Pajnowski przystąpił do treningów w przerwie reprezentacyjnej, nie wystąpił w sparingu przeciwko Niecieczy.
– Nastąpiły komplikacje, jeszcze są konstelacje, wizyty u lekarza, w najbliższym czasie go na boisku nie zobaczymy – przyznaje Kiereś.
Formy po urazach nie odzyskał jeszcze Krzysztof Wołkowicz, wahadłowy PGE Stali, który może też grać na pozycji numer 10.
– To zawodnik o sporym potencjalne, jeszcze nie udało mu się zaistnieć w szerszym wydaniu. Praca nad zespołem i samych zawodników jest o tyle specyficzna że pracujemy z dnia na dzień i kolejne tygodnie mogą wiele zmień – mówi Kiereś, przypominając dwa gole Wołkowicza w przedsezonowym sparingu ze Stalą Rzeszów.
Mielecka Stal w poprzednim meczu o punkty zremisowała z Ruchem Chorzów. – Ruch i my mieliśmy swoje sytuacje, każda z drużyn mogła przechylić wynik na swoją korzyść. Mecz nie był prosty, dopisaliśmy punkt – zamknął temat starcia z chorzowską ekipą trener mielczan.
Trener mieleckiej ekipy przygotowuje zawodników do zmian w składzie, jakie najpewniej będą nieuniknione przy napiętym terminarzu, do którego wkrótce dojdą rozgrywki Pucharu Polski. 26 września w meczu I rundy PGE Stal powalczy na wyjeździe z Odrą Opole. – Trzeba brać pod uwagę rotacyjność – mówi Kiereś. W ocenie przydatności wszystkich zawodników pomogła mu gra kontrolna z Termaliką.
Dla Kieresia najbliższy przeciwnik to rywal z górnej półki. Wskazuje na to, że Zagłębie i jej trener Waldemar Fornalik to całość, która już sporo znaczy w polskiej piłce. Wskazując na najgroźniejsze elementy mówi o szybkich skrzydłowych.
– Do tego dochodzi niezły napastnik Kurminowski. Zagłębie to ekipa, która bardzo dobrze odnajduje się w fazach przejściowych, jest groźna w fazie kontry – ostrzega Kiereś.
Sami zawodnicy wiedzą, że przed nimi spore wyzwanie, ale nikt nie myśli o stracie punktów, a raczej o przedłużeniu pięknej serii meczów bez porażki na własnym stadionie.
- Myślę, że każdy z nas zdaje sobie sprawę z faktu, jak długo jesteśmy niepokonani na własnym stadionie. Ciężko trenujemy każdego dnia, aby po meczu z Zagłębiem Lubin móc nadal nazywać nasz stadion Twierdzą S1. Zawsze wychodzimy na murawę po to, aby wygrać mecz, a „śrubowanie” tego wyniku jest dla nas dodatkową motywacją – zaznacza w rozmowie z klubowymi mediami Michał Trąbka, pomocnik PGE Stali.
Zawodnicy w tym sezonie szczególnie czują wsparcie kibiców. Ligowe spotkania PGE Stali cieszą się popularnością.
- Mecze na naszym stadionie zawsze są wyjątkowe, dzięki wsparciu biało-niebieskich kibiców. Mówi się, że kibice to dwunasty zawodnik na murawie i to jest prawda. Doping kibiców w trudniejszych momentach meczu pomaga nam zwalczyć kryzys i walczyć dalej o zwycięstwo. To, że od dziewięciu spotkań jesteśmy niepokonani w meczach domowych to nie tylko zasługa drużyny i sztabu szkoleniowego, ale również naszych kibiców. Wychodząc z tunelu na murawę oraz podczas całego meczu słyszymy ich fantastyczny doping. Kibice dają nam wsparcie i dodatkową motywację, a my chcemy im dawać radość i dumę z bycia fanem PGE FKS Stali Mielec – zaznacza Trąbka.
Biało-niebiescy wiedzą, że powalczą w poniedziałek z mocnym przeciwnikiem. - Zagłębie Lubin to zespół, który ma potencjał walczyć o wysokie miejsce w tabeli na koniec sezonu, co pokazują ich obecne wyniki. W poniedziałkowym spotkaniu musimy być skoncentrowani od pierwszej do ostatniej. Mecze Zagłębia Lubin z Ruchem Chorzów czy też Śląskiem Wrocław pokazały, że mimo początkowo niekorzystnego wyniku potrafią odwrócić losy meczu na swoją korzyść. Jednak my również znamy swoją wartość i zrobimy wszystko by po końcowym gwizdku arbitra cieszyć się wraz z kibicami ze zwycięstwa – kończy Trąbka.

Tomasz Pawlak - Dolnośląska Kraina Rowerowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?