PKO Ekstraklasa. Raków Częstochowa zatopił Arkę Gdynia. Ekipa Mamrota coraz bliżej spadku

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Raków ograł walczącą o utrzymanie Arkę 3:2
Raków ograł walczącą o utrzymanie Arkę 3:2 Piotr Tokarczyk
PKO Ekstraklasa. Arka Gdynia w arcyważnym meczu uległa na wyjeździe Rakowowi Częstochowa 2:3 (0:2). Zespół prowadzony przez Ireneusza Mamrota jest coraz bliżej spadku z najwyższej klasy rozgrywkowej. Dla beniaminka było to już czwarte z rzędu zwycięstwo.

PKO Ekstraklasa. Raków Częstochowa - Arka Gdynia 3:2

Arka powróciła w dzisiejszym meczu w pierwszej połowie do fatalnego stylu, dobrze znanego z wielu innych spotkań w tym sezonie. Żółto-niebiescy byli całkowicie bezradni w ofensywie i popełniali błędy w obronie. Dopuszczali gospodarzy do licznych, stałych fragmentów gry. A wiadomo od dawna, że jest to bardzo groźna broń Rakowa. Marcin Staniszewski musiał wykazać się już po pięciu minutach gry, gdy uderzał z woleja Daniel Bartl.

Żółto-niebiescy nie wyciągnęli jednak wniosków z tej sytuacji i przespanego początku meczu. Nadal nie byli w stanie narzucić gospodarzom swoich warunków gry. Raków tymczasem regularnie meldował się w polu karnym gdynian. W końcu, w 27 min. dopiął swego. Gospodarze trafili po wrzutce z rzutu rożnego autorstwa Petra Schwarza. Młodzieżowiec Rakowa Kamil Piątkowski wygrał pojedynek Maciejem Jankowskim i z bliska skierował piłkę do siatki. W 40 min. gry powinno być już 2:0 dla podopiecznych Marka Papszuna. Po kolejnym błędzie defensywy Arki piłka spadła w polu karnym pod nogi Tomasowi Petraskowi. Czech na szczęście dla gości w idealnej sytuacji przestrzelił.

Jednak już dwie minuty później taryfy ulgowej ze strony gospodarzy nie było. Schwarz po rozegraniu piłki przez Felicio Browna Forbesa i Davida Tijanica ładnym strzałem zza pola karnego pokonał Staniszewskiego. Wkrótce pierwsza połowa zakończyła się i sytuacja Arki była w tym momencie naprawdę niewesoła. Na boisku nie było w ogóle widać, że to gdynianie walczą o życie, a Raków ma już w kieszeni pewne utrzymanie się w PKO BP Ekstraklasie. Kibice żółto-niebieskich mogli mieć jedynie nadzieję, że trener Ireneusz Mamrot w przerwie wstrząśnie drużyną, a być może dokona jakiś zmian. Tak, aby podobnie, jak w meczu z Rakowem u siebie w tym sezonie, gdynianie byli w stanie „wyciągnąć” wynik z tym rywalem z 0:2 i sięgnąć jeszcze po trzy punkty.

Żadnych roszad po wznowieniu spotkania w szeregach gdynian nie było, a druga część gry zaczęła się identycznie, jak pierwsza. Już po trochę ponad minucie do idealnej sytuacji doszedł Sebastian Musiolik. Żółto-niebiescy mieli w tej sytuacji wiele szczęścia, że rosły napastnik Rakowa nie oddał groźniejszego strzału głową. Już po chwili jednak to Arka się odgryzła. Po podaniu od Michała Nalepy dobrą wrzutką w pole karne popisał się Mateusz Młyński. Niestety, Oskar Zawada, znajdując się w jeszcze lepszej sytuacji, niż dwie minuty wcześniej Musiolik, także fatalnie przestrzelił.

W 56 min. spotkania wreszcie pojawiła się jeszcze nadzieja dla Arki. Po wrzutce w pole karne Damiana Zbozienia były zawodnik Arki Patryk Kun, naciskany przez Marcusa da Silvę, z bliska trafił do bramki gospodarzy. Gra żółto-niebieskich nieco się ożywiła, jednak to znowu gospodarze zaczęli dochodzić do dogodnych sytuacji. W 64 min. spotkania Staniszewski jeszcze zdążył odbić piłkę po strzale głową Petraska, ale chwilę później było 3:1 dla gospodarzy. Kolejną wrzutkę w pole karne, tym razem autorstwa Piątkowskiego, sfinalizował celnym uderzeniem Kamil Kościelny.

Żółto-niebiescy złapali ponownie kontakt z Rakowem w 80 min. spotkania. Z rzutu rożnego piłkę w pole karne posłał Michał Nalepa, jej tor lotu przedłużył Oskar Zawada, a Marcus trafił do siatki. Arka niestety nie była już w stanie odwrócić losów spotkania. Co więcej, w 88 min. mogła stracić kolejnego gola. Po uderzeniu Bena Ledermana futbolówka zatrzymała się na spojeniu słupka z poprzeczką, a gdyby ten wysokiej klasy strzał był tylko odrobinę bardziej precyzyjny, to Marcin Staniszewski byłby bez szans.

Żółto-niebiescy kolejny raz zawiedli, szczególnie w pierwszej połowie. Kilka zrywów w drugiej części spotkania to było za mało, aby pokonać w Bełchatowie dobrze dysponowanego Rakowa.Gdynianie są obecnie w takiej sytuacji, że w przypadku, gdyby jutro Wisła Kraków wygrała w Zabrzu, odrobić będą musieli do tego rywala w czterech ostatnich, ligowych kolejkach już dziewięć punktów w tabeli. Wtedy nawet komplet zwycięstw może im nie zapewnić utrzymania w PKO BP Ekstraklasie. Żółto-niebiescy deklarują jednak, że broni jeszcze nie składają.

Piłkarz meczu: Kamil Piątkowski
Atrakcyjność meczu: 6/10

EKSTRAKLASA w GOL24

Aż chce się tam zagrać. Najładniej położone obiekty piłkarsk...

Ładne i nowoczesne stadiony nie są domeną wyłącznie klubów Ekstraklasy i jej bezpośredniego zaplecza. W niższych ligach także spotkamy komfortowe i eleganckie obiekty. Oto niektóre z nich!

Zadbane i nowoczesne stadiony w niższych ligach [PRZEGLĄD]

Aleksander Śliwka - Orlen

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na gol24.pl Gol 24
Dodaj ogłoszenie