Plus dla Smudy za odstrzelenie Jodłowca, ale Matuszczyk...

Sebastian Kuśpik
Trener Smuda odstrzelił „wybrańców”, którzy po zgrupowaniu w Lienz spakowali walizki i EURO obejrzą sobie w domu. Michał Kucharczyk, Tomasz Jodłowiec i Kamil Glik – ich na boiskach Polski i Ukrainy na rozpoczynającym się 8. czerwca turnieju nie zobaczymy. W kadrze znaleźli się jednak piłkarze, którzy na EURO zostali niemal wciągnięci za uszy.

Michał Kucharczyk był absolutnym pewniakiem do odstrzału jeszcze zanim rozpoczęło się zgrupowanie kadry w Austrii. Po wysłuchaniu listy powołanych do szerokiej kadry Polski na Euro było wiadome, że ten chłopak tam zwyczajnie nie pasuje. OK, ambitny, waleczny, nigdy nie odpuszczający. Daje z siebie wszystko, ale więcej chyba nie jest w stanie. Może kiedyś, ale dziś z całą pewnością nie. Szkoda mi Kucharczyka, bo objechano go w mediach niemiłosiernie, a to przecież nie jego wina, że został do Austrii zabrany. Nie jego wina, że Arkadiusz Piech, najlepszy piłkarz T-Mobile Ekstraklasy minionego sezonu, przygotowuje się do ślubu, zamiast do Mistrzostw Europy. Narzeczona chętnie zgodziłaby się uroczystość przełożyć, ale Arek nie został powołany z innego powodu. Jakiego? Bóg jeden raczy wiedzieć...

Tomasz Jodłowiec to obrońca (vel defensywny pomocnik, jak go tam kto woli ustawiać) niesamowicie „ciągnięty za uszy” przez trenera Smudę. Ciągnięty oczywiście do góry, co zaowocowało już 25. meczami w Reprezentacji Polski i o mało co nie poskutkowałoby występami na Mistrzostwach Europy. Nigdy się niczym nie wyróżniał. W klubie, jak przeszkadzał na obronie, to przenoszono go na pozycję defensywnego pomocnika (tam robił mniej krzywdy drużynie). Nigdy, w żadnym momencie swojej kariery, nie pokazał niczego, co nakazywałoby brać go bez wahania do kadry. Pojedyncze dobre mecze oczywiście były, ale takie miewają nawet największe ogórki Ekstraklasy. Jodłowiec udowodnił w meczu z Łotwą, że nie nadaje się na EURO, więc został odstrzelony. I w tym miejscu duży plus dla trenera Smudy, że nie ciągnął go za uszy do samego końca.

Odstrzelony został również Glik i na środku obrony zostali nam Wasilewski, Perquis, Wojtkowiak i młody Kamiński. Glika to mi nawet szkoda. Niczym nie zawinił, ale też niczym w kadrze nie błysnął, żeby robić teraz aferę z tego, że na EURO nie pojedzie. Jako jedyny z kadrowiczów nie otrzymał szansy pokazania się w meczach z Łotwą czy Słowacją. Po co więc kazano mu przyjechać? Nie wiem. Wydaje mi się jednak, że grą w barwach Torino zapracował sobie przynajmniej na możliwość powalczenia o miejsce w kadrze na EURO. Powalczenia na boisku.

Słówko jeszcze o tych, których w kadrze, moim zdaniem, być nie powinno.
Adam Matuszczyk – obiecujący młody chłopak, nadzieja, można by rzec. Ale w minionym sezonie zagrał 9 razy w barwach Koeln i 8 dla Fortuny Dusseldorf. Dodać do tego trzeba, że niemal wszystkie jego występy ograniczały się do, średnio, 15-20 minut spędzonych na boisku. Grał fatalnie i choć w sezonie 2010/2011 prezentował się naprawdę nieźle, to w ostatnim roku rozczarował i w kadrze znaleźć się po prostu nie powinien, bo nie da jej absolutnie nic dobrego, co potwierdził dobitnie w meczach z Łotwą i Słowacją. Kolejny „ciągnięty za uszy”, ale tym razem wciągnięty aż na EURO.

Pozdrawiając serdecznie Arkadiusza Piecha i życząc mu wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia (2 czerwca bierze ślub) nie można nie wymienić jeszcze Pawła Brożka. Odchodząc z Wisły do Trabzonsporu (moim zdaniem pół roku za późno) zatracił swój instynkt piłkarskiego zabójcy. Aż smutno było patrzeć na niego w meczach z Łotwą i Słowacją – nie potrafił się zastawić, dobrze przyjąć piłki, minąć rywala, o oddaniu jakiegoś w miarę groźnego strzału na bramkę nie wspominając (odegrał raz czy dwa z pierwszej piłki i to by było na tyle). To nie ten Brożek, którego pamiętam choćby jeszcze ze spotkania towarzyskiego z Meksykiem w Warszawie – już wtedy miał problemy z grą w Turcji, ale prezentował się bardzo dobrze, zdobył bramkę, był dla mnie pewnym zmiennikiem Lewandowskiego. Ale nie dziś. Piech mógł spełnić marzenia i zagrać na Mistrzostwa Europy, bo swoją dobrą grą w Ekstraklasie po prostu na to zasłużył. Zdecydowanie bardziej, niż przebywający od pół roku na treningach w Celticu Glasgow Paweł Brożek. Szanuję go, ale w kadrze nie powinno być dla niego obecnie miejsca. I nie byłoby, gdyby trener Smuda nie miał do niego aż tak wielkiej słabości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24