Po co facet ma wędkę i po co są kibice

Paweł Zarzeczny
Paweł Zarzeczny, publicysta
Paweł Zarzeczny, publicysta Polskapresse
Nie piszę dla pieniędzy - powtarzam co jakiś czas, z zasady, bo za pieniądze to można najwyżej buty zrobić albo zupę. - Też bym chciała pracować tak dla przyjemności - pisze mi koleżanka. No więc ja od razu protest: dla przyjemności mam coś innego. - Co? - ona pyta. A ja, że wędkę...

Tak, posiadam taki jeden przyrząd, na który łowię bezustannie, bez okresów ochronnych, który daje mi szczęście większe niż cyferki w banku. W ogóle, takie odnoszę wrażenie, cieszą mnie sprawy najprostsze. Wczoraj. Obiad z ambasadorem, na tradycyjnej kaczuszce (i tradycyjnie ja płacę, korpus dyplomatyczny słabo jest uposażany). On przychodzi prosto z debaty Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego i zaskakuje mnie, pozytywnie, tematem tej uczonej dyskusji: "Czy USA wycofają się z Europy?". Nie bardzo łapię zrazu, o co chodzi, a on mówi: "Dwadzieścia lat temu było w Europie 300 tysięcy amerykańskich żołnierzy. Teraz jest 80 tysięcy. Za chwilę redukcja będzie znaczniejsza. Kto amerykańskie gwarancje bezpieczeństwa zastąpi? Europejska armia? Za wysokie koszty, nikt się nie kwapi" - no i dalej mądre uwagi, z których jeden wypływa wniosek. Europa, mająca się za pępek świata, zostanie bez parasola. Czyli jak w dwóch pierwszych wojnach globalnych - pomoc zza Atlantyku może nadejdzie, ale po czterech latach...

My w Europie uważamy się za najważniejszych, chronionych, nawet przez Boga (bo przecież wszędzie indziej innowiercy, poganie, motłoch, dzicz, tłuszcza, czerń). Jest to jakieś piramidalne złudzenie, które rozwiał już chiński przywódca Mao Tse-tung. Otóż rzekł on: "Europa? Ten półwysep jest nieważny!". No więc prorok jakiś? Popatrzcie na mapę, na globus. Toż my mały cycuszek, kawałek żyznej ziemi, ale niewielki. Co będzie, jak Amerykanie się wycofają? Pewnie znów czekają nas wojny. Najpierw z Litwą. O Kowno.

To Kowno stało się znane, bo kilkuset polskich kibiców stoczyło tam bitwę z litewską policją, ze sobą też, pobluźnili. No nikt się nie zabił (przypomnę, że tylko w polskich górach ginie rocznie kilka setek młodych ludzi, więc nie tylko siekiera jest niebezpieczna, także narty i motocykle). Powstał z tej zadymy w Kownie jakiś ogólnokrajowy problem, że trzeba tych kibiców pozamykać... Ja niestety jestem od was inteligentniejszy, to znaczy, myślę ciut za szybko, dlatego trudno mnie zrozumieć tak od razu. Mam to zresztą już od dziecka. Wysyłali mnie do psychologów, bo na lekcjach albo spałem, albo byłem nieobecny. No i po wszelakich badaniach (pamiętacie doktora Heverocha?) uznano, że ja śpię, bo… już wszystko wiem, od dawna i nie potrzebuję mózgu męczyć. No więc, kochani moi, polska policja, zamiast wyłapywać tych kibiców teraz, żeby ich karać, winna ich rejestrować jako... zalążek przyszłych wojsk polskich, które obronią na Litwie, części Polskiego Królestwa Obojga Narodów, polski język i polskich obywateli! Oczywiście, zaraz powiecie, żem oszołom (nie dbam o etykiety, używajcie sobie), ale pamiętam, jak w czasie mundialu we Francji angielscy kibice zdemolowali Marsylię.

Odgłosy oburzenia wszędzie, wstyd… Teksty, że angielski kibic zostawia po sobie ślady potu, krwi, łez i... moczu! No i nagle w Izbie Gmin jeden poseł wypalił tak: "Być może te zachowania nie są godne pochwały. Ale gdyby nie tacy ludzie, Anglia nigdy nie zostałaby światowym mocarstwem!". No i wszystkim opadły szczęki. Być może ci kibice właśnie kiedyś najdzielniej bronić będą Polski? Was i waszych chałup? Jestem pewien, że tak. Tusk i jego ministrowie chcieliby ich pozamykać. Ja mówię - nie, trzeba dać im szansę rozwoju, pracy, nauki - ale nie za pieniądze. I nie patrzeć, że ktoś rzucił kamieniem - przecież nasze elity szczycą się demonstracjami przeciw władzy, ja też! Czy ktoś kojarzy, że Anglicy wysyłali przestępców do Australii, za karę, a ci stworzyli tam najwspanialsze dziś miejsce do życia? Czy wiecie, że w więzieniach gnije mnóstwo wartościowych ludzi, którzy raz źle weszli w życiowy zakręt?

Weźcie Leppera, klasyczny przykład człowieka zniszczonego przez rządzących. Podobno zgwałcił, teraz okazuje się, że był 600 kilometrów dalej, wow, to najdłuższy penis w galaktyce! Nie jest to mój żaden kolega, ze względów estetycznych, ale ma jakieś gospodarstwo, coś produkuje, kogoś karmi, a został wrobiony - widać się naraził, walczył z establishmentem. Nie tak jak pan Meller, dziś gwiazda mediów, bo zaprosił na śniadanie Tuska. Ja bym go zapytał - Marcinie, miesiąc w miesiąc rozbierasz w "Playboyu" nasze najfajniejsze dzieci, nasze córki ukochane za pieniądze, i z czego jesteś taki dumny? Przecież to żenada. Jakim ty jesteś celebrytą? Dawniej inną to miało nazwę, sorry, oszczędzę cię. Ale było na A, jak ci powoływani przez Smudę do reprezentacji - Adamiak Aldona, Adamiec Adam...

A propos - często ludzie się śmieją, że mamy takiego nierozgarniętego selekcjonera, prezesa piłki buraka, i że w ogóle Polacy są głupi. To przysyła mi właśnie w nocy przyjaciel mejla, że... został wiceprezydentem piłkarskiego klubu w Stanach (to tam, gdzie gra David Beckham, jakbyście nie wiedzieli). Uzasadnienie: "From day one, Peter has proven to be a talented strategist and his passion and knowledge of the sport suit him perfectly for this role". Nie będę tłumaczyć, bo teraz to naprawdę ubliżałoby waszej domniemanej inteligencji. Otóż Piotrek Nowak, zwany przeze mnie "Małym", parokrotnie starał się o posadę trenera kadry, ale a to Beenhakker, a to Majewski, a to Smuda, same pomyłki. W Stanach go docenili, nietrudno było, jedyny wygrał tam zawodową ligę jako piłkarz i trener, zresztą w stolicy, Waszyngtonie (zawsze powtarzam - jeden z niewielu Polaków, który w Stanach nie pracuje na drabinie). Zna z pięć języków, niby niewiele (siostra moja zna siedem), ale gra na fortepianie, saksofonie, jest informatykiem, prowadził w Stanach i kadrę olimpijską i pierwszą (jako asystent). I było z nim tak jak z kibicami z Kowna - mówili, że jest beznadziejny i musiał grać w Lublinie. A za chwilę… został najlepszym rozgrywającym Bundesligi! A za moment jako kapitan wyprowadzał reprezentację na Wembley! I zarobił miliony. Co nie przeszkadzało, jak i mnie, że pił i palił, i że nigdy o 22 nie gasił w hotelu światła... Dziś rządzi w mieście, o którym mój ulubiony koszykarz Charles Barkley rzekł niegdyś tak: "Stęskniłem się już za Filadelfią. Od 24 godzin nie widziałem nikogo przebitego nożem". Aha, to jest to miasto, o którym tak pięknie śpiewa Springsteen (a młodziutki Banderas całuje po rękach Hanksa, przejmujący film o AIDS).

No właśnie, że ja wszystkich muszę znać! Dzwoni kumpel z Poznania: "Piłkarze zaniepokojeni, czy w tym hotelu z bunga-bunga był monitoring. Jadę, sprawdzam, uff, na szczęście nie ma! Ale za chwilę: - Jezu, oni zameldowali się pod własnymi nazwiskami i się nawet podpisali na kartach meldunkowych! Co za debile!" No więc ja zaraz pomyślałem - a co to, już nie wolno w Polsce się wyspać na dowolnie wybranym boku, tylko Hanks z Banderasem mogą się kochać? Znacznie większym skandalem jest zamiar sprzedania nazwy Stadionu Narodowego. Minister Sportu Adam Giersz powiedział, że za dziesięć milionów sprawa warta jest rozważenia. No, słuchajcie Państwo, czy Państwo Polskie już koniecznie musi wszystko sprzedać? Za drobne? Żebyśmy mieli stadion - przepraszam za wyrażenie - Biedronki? Mając Kazimierza Górskiego, pogromcę - w trzy lata - Anglii, Włoch, Brazylii, Argentyny, Holandii? Jakie my wzory damy młodzieży? Colę? Nachos? Pizzę? Lady Gaga? Rzygać się chce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24