Dzisiejszy pojedynek będzie dla Podbeskidzia i GKS-u pierwszą okazją do bezpośredniego starcia od sezonu 2012/2013, gdy obie drużyny toczyły ze sobą niezwykle zaciętą rywalizację o utrzymanie w Ekstraklasie. Na ostatniej prostej lepsi okazali się "Górale", którzy wygrali trzy ostatnie mecze i rzutem na taśmę wyprzedzili podopiecznych Kamila Kieresia. Tym razem zarówno bielszczanie jak i bełchatowianie zamierzają uniknąć walki o pozostanie w lidze, marząc o miejscu w czołowej ósemce. I póki co są na dobrej drodze, by to osiągnąć - GKS po trzech zwycięstwach i jednym remisie wygodnie usadowił się na podium, zaś "Górale" w przypadku wygranej mogą awansować nawet na czwarte miejsce w tabeli.
Piłkarze GKS-u wybrali się do Bielska-Białej bez pauzującego za czerwoną kartkę Bartosza Ślusarskiego. Pod dużym znakiem zapytania stoją zaś występy Mateusza Maka i Alexisa Norambueny, którzy w ostatnim tygodniu borykali się z kontuzjami. Poprzednia kolejka pokazała jednak, że nawet bez swoich głównych "żądeł" bełchatowianie potrafią być groźni - GKS bez większych problemów pokonał Śląsk Wrocław (2:0), choć Ślusarski i Mak przesiedzieli cały mecz na trybunach. - Osłabienia? Jak widzieliśmy w spotkaniu ze Śląskiem, mamy szeroką kadrę, dlatego nie załamujemy się i nie jedziemy do Bielska na wycieczkę, lecz po trzy punkty - zapewnia jeden z bohaterów tamtego pojedynku, Kamil Poźniak.
Pewność siebie podopieczni Kamila Kieresia zawdzięczają przede wszystkim znakomitej postawie defensywy. W pierwszych czterech meczach "Brunatni" stracili tylko jedną bramkę (w Łęcznej z Górnikiem) i są pod tym względem zdecydowanie najlepsi w Ekstraklasie. Świetnie między słupkami GKS-u spisuje się Arkadiusz Malarz, ale pochwały zbiera także duet stoperów, który tworzą Paweł Baranowski i Błażej Telichowski. Dla obu dzisiejszy mecz będzie sentymentalnym powrotem do Bielska-Białej. Baranowski występował w barwach "Górali" w latach 2008-2010, ale rzadko łapał się do wyjściowego składu i na dobre zaistniał dopiero w Bełchatowie. Znacznie lepiej pobyt pod Klimczokiem wspomina Telichowski, który przez ostatnie półtora roku strzelił dla bielszczan 4 bramki w 40 rozegranych meczach. - Wiele zawdzięczam Podbeskidziu. Można powiedzieć, że się tam odbudowałem i wróciłem na dobrą drogę piłkarską. W Bielsku-Białej mam wielu przyjaciół i znajomych, więc na pewno będzie to dla mnie bardzo miły powrót - deklaruje 30-letni obrońca.
Telichowski zachował ze stadionu przy Rychlińskiego miłe wspomnienia, czego nie można powiedzieć o kibicach GKS-u. Jak dotąd "Brunatni" rozegrali tam siedem oficjalnych spotkań, z których zdołali wygrać tylko pierwsze z nich (sezon 2002/2003 w ówczesnej drugiej lidze). Pięciokrotnie wracali z Bielska-Białej pokonani, a złą passę przerwali dopiero w ubiegłym roku, gdy zremisowali 1:1. - Statystyki nie stawiają nas w dobrym położeniu, ale jest to nowy sezon, nowe rozdanie, więc jedziemy tam z koncentracją i z walką o korzystny wynik. Nastawiamy się na ciężki mecz, ponieważ Podbeskidzie wygrało dwa ostatnie spotkania, ale jesteśmy dobrej myśli - dodaje Poźniak.
Dzisiejszy pojedynek poprowadzi sędzia Paweł Raczkowski, który sygnał do rozpoczęcia da punktualnie o godzinie 18:00. Tradycyjnie już kilkadziesiąt minut wcześniej rozpoczniemy naszą tekstową relację LIVE z Bielska-Białej - serdecznie zapraszamy!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?