Podsumowanie roku w wykonaniu Górnika Zabrze: Derbowe zwycięstwo może być przełomem

Rafał Strzelec
Górnik Zabrze
Górnik Zabrze Arkadiusz Gola/Polska Press
Górnik Zabrze w tym roku radził sobie w lidze fatalnie – szczególnie biorąc pod uwagę wyczyny w rundzie jesiennej tego sezonu. Ten rok otworzył oczy wszystkim, którzy myśleli, iż Górnik jest w stawce ligowych średniaków i boiskowe problemy go nie dotyczą.

Jeszcze za czasów Adama Nawałki wszyscy byli świadomi, że za obraz gry Górnika odpowiada obecny selekcjoner. Ten rok pokazał, jak mocne podstawy miała powyższa teza. Co prawda duet Dankowski – Warzycha zdołał dwukrotnie zając miejsce w górnej połówce tabeli, ale było to jedynie odroczenie wyroku. Zespół hurtowo tracił najważniejszych zawodników nie zyskując z transferów praktycznie żadnego dochodu (Nakoulma, Olkowski). Młodzi wychowankowie nie zapełniali luki po odchodzących, w meczach ligowych nie byli w stanie udźwignąć swoich ról. Postawiono więc na doświadczonych zawodników, którzy mieli dawać im wzór i ciągnąć zespół do góry. Taka polityka odbiła się wyraźnie na zespole z Roosevelta w mijającym roku.

(Nie)Rozliczone długi


W Zabrzu rok 2015 rozpoczęto tak samo, jak kilka poprzednich – próbą wyjścia z finansowej zapaści. Jak zwykle w tej sytuacji pomocną dłoń wysunęło miasto, które zdecydowało się na emisję obligacji Górnika w lutym tego roku – to spowodowało, iż miasto Zabrze, będące poręczycielem w tej sytuacji, jest zobligowane oddać w ciągu najbliższych lat aż 48 milionów złotych. Ten krok, dla wielu bardzo ryzykowny, miał na celu dać nieco oddechu spółce i pozwolić zabrzańskiemu klubowi wywiązać się z kilkuletnich długów. Obligacje te są jednak tak naprawdę jedynie tymczasowym krokiem naprawczym, a problem został odsunięty na kolejne lata.

Wiosenne znaki ostrzegawcze

Zespół Górnika rozpoczął zmagania ze sporym osłabieniem – najskuteczniejszy jesienią Mateusz Zachara wyjechał do Chin, zespół opuścił także Maciej Małkowski, który nie mógł być pewien miejsca w podstawowym składzie. Kluczowym transferem Górnika miało być przyjście Marcina Urynowicza, który był potencjalnym zastępcą Zachary, a także środkowy pomocnik ze Słowacji Erik Grendel, były piłkarz Slovana Bratysława. Obraz gry Górnika zmienił się jednak niewiele – zabrzanie zazwyczaj strzelali bramkę i diametralnie cofali się, co skutkowało tym, iż przy problematycznej defensywie dochodziło do prawdziwej strzelaniny na boisku – tak było w lutym w meczu ze Śląskiem i w marcu z Podbeskidziem. Oba mecze zespół z Roosevelta zremisował 3:3. Żal było szczególnie spotkania z zespołem z Bielska – Białej, gdyż Górnik prowadził już 3:1 do przerwy. Ogólnie rzecz ujmując zespół z Roosevelta zremisował aż 6 razy, odniósł dwa zwycięstwa i raz przegrał w Gdańsku z Lechią. Górnik dostał się do grupy mistrzowskiej prawdziwym rzutem na taśmę, do ostatnich kolejek rundy zasadniczej okopując się na pozycjach od 7 do 9.

Niestety zespoły z grupy mistrzowskiej pokazały Górnikowi, gdzie jest jego miejsce. Zespół Warzychy tylko raz wygrał (2:0 z Pogonią), raz zremisował (1:1 ze Śląskiem) i został aż pięciokrotnie pokonany. Najbardziej bolesne były dwie porażki – 1:4 z Wisłą na starcie rozgrywek w grupie mistrzowskiej i przedostatni mecz sezonu przed własną publicznością. Górnik został wówczas rozgromiony przez późniejszego mistrza kraju Lecha aż 6:1, co zostało odczytane nie tylko w Zabrzu, ale i całej piłkarskiej Polsce jako wyraz braku ambicji i złośliwość wymierzona w stronę walczącej z Kolejorzem Legii. Górnik zakończył ligę na 7. miejscu, ale powodów do radości, mimo osiągniętego przecież celu, nie było.

Falstart

Wraz z nadejściem lata Górnik rozpoczął przygotowania do kolejnego sezonu. Niezłe wyniki w meczach towarzyskich sprawiły, iż kibice z nadzieją oczekiwali rozpoczęcia rozgrywek. Fani z Zabrza mogli wreszcie doświadczyć na własnej skórze wrażeń z nowo otwartej trybuny zachodniej. Jej debiut zaplanowano na sierpniowy mecz z Jagiellonią. Niestety piłkarze z Roosevelta całkowicie zawiedli swoich kibiców na początku nowego sezonu.

Choć w pierwszym meczu z Wisłą Górnik zdołał odrobić karny punkt nałożony przez Komisję Ligi, to kolejne spotkania okazały się całkowitym blamażem. Zespół z Roosevelta przegrał ze swoim imiennikiem z Łęcznej (1:2), Piastem Gliwice (2:3) i Jagiellonią (1:3). Po meczu z ekipą Michała Probierza zaczęto szukać winnych. Jak zawsze w takich sytuacjach odpowiedzialnym byli trenerzy Górnika Józef Dankowski i Robert Warzycha. Symbolem ich trenerskiej klęski był Sebastian Przyrowski, świeży nabytek zespołu z Roosevelta, który swoimi brakarskimi wyczynami przyczynił się do fatalnych wyników Górnika. Gwoździem do trenerskiej drogi duetu Warzycha – Dankowski była klęska w Pucharze Polski 12 sierpnia.

Ojrzyński na ratunek!

Stadion Górnika Zabrze
Stadion Górnika Zabrze Arkadiusz Ławrywianiec/Polska Press

Lekiem na piłkarską nieudolność Górnika został mianowany Leszek Ojrzyński. Były szkoleniowiec Korony i Podbeskidzia jest ceniony głównie za to, iż potrafił wyciągać przeciętniaków z ligowego dna. W końcu z grającą agresywny, prosty futbol Koroną osiągnął najlepszy wynik w historii jej ligowych startów. Kontrakt podpisał 13 sierpnia tego roku. W Zabrzu spotkał rozbitą ekipę, która choć nie grała najgorszego futbolu, miała niesamowite wręcz problemy ze skutecznością. Było to oczywiście związane z brakiem klasowego napastnika, ale także fatalnie grającą obroną, nie dającą gwarancji bezpieczeństwa bramki. Pierwszy mecz Ojrzyńskiego to chyba największa kompromitacja zespołu Górnika z tego sezonu – porażka 0:3 z beniaminkiem, Termaliką Bruk-Bet Nieciecza, pokazała nowemu szkoleniowcowi jak w soczewce problemy, z jakimi musi się zmierzyć. Trener Trójkolorowych wiedział, że konieczne są transfery.

Ojrzyński widział potencjalnego napastnika w Macieju Korzymie. Wychowanek Legii podążył za Ojrzyńskim od Kielc, przez Bielsko aż wreszcie trafił do Zabrza, gdzie miał wrócić do dawnej formy. Wraz z nim przybywa znany również z występów Korony Michał Janota. Trener Górnika ściąga także Aleksandra Kwieka (już drugi epizod w Zabrzu) i Pawła Vidanova. Klub z Roosevelta decyduje się także wypożyczyć Adama Dźwigałę z Lechii i Radosława Janukiewicza z Pogoni. Leszek Ojrzyński powoli buduje swoją ekipę opartą o inną koncepcję gry – czwórką obrońców i jednym napastnikiem (Korzymem) wspomaganym przez ofensywnie usposobionych Madeja i Gergela, lub grę piątką obrońców (w przypadku silniejszych rywali) z włączającymi się do ataków „skrzydłowymi” obrońcami. Do transferów prawdopodobnie nie doszłoby, gdyby nie nowy prezes Górnika – Marek Pałus, który swoją pracę rozpoczął wraz z Leszkiem Ojrzyńskim.

Biorąc pod uwagę początek pracy 43-letniego trenera jego kroki należałoby ocenić negatywnie – Górnik w pierwszych 13 meczach 4 razy przegrał, 7 razy zremisował i wygrał zaledwie raz. Gdy wydawało się, że Trójkolorowi wrócą na właściwe tory po przełomowym meczu ze Śląskiem (2:0), Górnicy doznali porażki w meczu z Podbeskidziem i Koroną na własnym boisku. Od zwycięstwa z ekipa Tadeusza Pawłowskiego Górnik w połowie września Górnik musiał czekać na zwycięstwo do... grudnia. Międzyczasie doszło jednak do 3 przykrych zdarzeń, które nieco przyćmiły piłkarską otoczkę Zabrzu. Najpierw w październiku dwóch nowych zawodników Górnika, Maciej Korzym i Michał Janota, mieli wtargnąć bezprawnie na mecz Korony Kielce z Piastem w Gliwicach, co skutkowało wszczęciem postępowania przez policję. Wielce prawdopodobne jest, iż obaj otrzymają zakazy stadionowe, co będzie się równać z końcem ich kariery w Górniku. W listopadzie Najwyższa Izba Kontroli wykazała wiele nieprawidłowości przy budowie obiektu w Zabrzu, który od meczu z Legią mógł pomieścić już 8 tysięcy kibiców. NIK wykazała m.in. niedostosowanie obiektu do wymogów UEFA, rozbieżności między planowanymi a rzeczywistymi kosztami, czy brak zapewnienia odpowiedniego finansowania inwestycji. W kilka dni później zmarł człowiek – instytucja zespołu z Roosevelta – Krzysztof Maj.

Przełom(?)

Tak właśnie trzeba nazwać derbowy mecz z Piastem Gliwice. Dokładnie 1 grudnia sensacyjny lider rozgrywek mierzył się z Górnikiem w ramach 18. kolejki Ekstraklasy na stadionie w Zabrzu. Zaczęło się klasycznie – Górnik strzelił szybko bramkę (rzut karny wykorzystał Gergel), jednak Piast odpowiedział dwoma trafieniami. Do przerwy lider z Gliwic prowadził 2:1. Kibice zgromadzeni przy Roosevelta w przerwie spotkania głośno krzyczeli w stronę Leszka Ojrzyńskiego, iż jest to jego „ostatnia szansa”. Piłkarze z Zabrza wykorzystali ją w stu procentach. Najpierw na 2:2 wyrównał Kwiek, a następnie w ciągu dwóch minut Roman Gergel dołożył dwie bramki. Słowak nie poprzestał na tym wyczynie i jeszcze na kilka minut przed zakończeniem meczu dołożył czwartą bramkę. Stadion w Zabrzu eksplodował z radości, a Górnik rozpoczął tym zwycięstwem lepszy etap swoich ligowych poczynań. Górnicy pokonali 3 dni później Jagiellonię w Białymstoku (3:2), zremisowali z Termalicą (0:0) i zakończyli rok efektownym zwycięstwem w Lubinie (4:2). Choć wciąż okupują miejsce w strefie spadkowej, są jednak w zdecydowanie lepszej sytuacji niż przed meczem z Piastem.

Co czeka w 2016 roku?

Górnik stracił w oficjalnych spotkaniach w mijającym roku aż 69 bramek w 38 spotkaniach (1,8 na mecz), a strzelił 55 goli (1,25 na mecz). To pokazuje nad czym tak naprawdę Leszek Ojrzyński musi popracować zimą – ustawieniem defensywy i wyeliminowaniu indywidualnych błędów. Górnik nawet w wygranych spotkaniach (Piast, Jagiellonia, Zagłębie) stracił po 2 bramki co pokazuje, że nawet świetna ofensywa nie jest w stanie przykryć błędów formacji defensywnej. Lekarstwem mają być wzmocnienia. Górnik już sprowadził lewego i środkowego obrońcę (Ken Kallaste i Marcis Oss), a także defensywnego pomocnika (Szymon Matuszek). Nawet w obliczu braku klasowego napastnika Górnik był w stanie wbijać rywalom po kilka bramek. Za strzelanie wziął się głównie Gergel, ale swoje trafienia notowali także Kwiek, Sobolewski, Madej, czy mocno krytykowany Skrzypczak. Widać więc, że nawet po transferze Zachary można w lidze przeżyć. Wiosną zespół z Zabrza czekają trudne spotkania wyjazdowe z Cracovią i Legią, ale także te teoretycznie łatwiejsze wyjazdy do Kielc i Bielska. Górnik podejmie u siebie w meczu derbowym Ruch, a także poznańskiego Lecha, Pogoń i Lechię. Kluczowy będzie mecz we Wrocławiu ze Śląskiem, który znajduje się w tabeli bezpośrednio nad zespołem z Zabrza.

Patrząc na cały rok należy uznać, że słaba gra na boisku była konsekwencją błędów w poprzednich latach, brakiem pomysłu na grę i świeżej krwi. Leszek Ojrzyński dokonał pewnej rewolucji kadrowej, sprowadzając aż 9 zawodników. Szans na występy nie mają już z pewnością Mańka, Gwaze, Przybylski czy Przyrowski, dla których furtka, jak i dla kilku innych zawodników, wydaje się w Zabrzu zamknięta. Możliwe, że sprowadzeni latem Korzym i Janota również nie będą mogli już reprezentować barw Górnika, nie tylko ze względów sportowych, ale potencjalny zakaz stadionowy. Po ostatnich spotkaniach trzeba koniec końców przyznać, iż zmiany idą w dobrym kierunku, ale do utrzymania zespołu w lidze droga wciąż daleka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24