Podsumowanie sezonu: 10. GKS Bełchatów - stracony sezon

Jacek Czaplewski
Miała być walka o europejskie puchary, ale skończyło się na hurraoptymistycznych zapowiedziach. GKS Bełchatów zakończył sezon na dziesiątym miejscu, co jest najgorszym wynikiem w zreformowanej Ekstraklasie.

Budowę nowego GKS-u powierzono Maciejowi Bartoszkowi. Trzeba przyznać, że młody szkoleniowiec od początku miał pod górkę. Na „dzień dobry” trzech czołowych zawodników podkupił mu właściciel Polonii Warszawa, Józef Wojciechowski. Na Konwiktorską przenieśli się Dariusz Pietrasiak, Jakub Tosik i Patryk Rachwał. Dużo niepotrzebnego zamieszania wywołał z kolei Dawid Nowak, którego to Wojciechowski kusił wielkimi zarobkami (mówiło się o kwocie 130 tysięcy złotych miesięcznie). Serial z Nowakiem w roli głównej trwał do końca sierpnia, aż w końcu sam zainteresowany nie zdecydował się na przejście do Polonii. Powód? Podobno bał się rywalizacji o miejsce w składzie.

Początek sezonu nie zapowiadał katastrofy, wręcz przeciwnie – bełchatowianie prezentowali się przyzwoicie i w pełni zasłużenie po ośmiu kolejkach zajmowali trzecie miejsce w tabeli. Świetne występy zaliczył przede wszystkim Marcin Żewłakow, który po czternastu latach europejskich wojaży, wrócił do rodzimej ligi. „Brunatni” stworzyli na swoim terenie swoistą twierdzę. Punkty w Bełchatowie gubiła Wisła Kraków, a także Lech Poznań i Ruch Chorzów. Dopiero Śląskowi Wrocław udało się w 12. kolejce wywieźć trzy oczka. Po rundzie jesiennej podopieczni Macieja Bartoszka zajmowali niezłe piąte miejsce z dorobkiem 23 punktów.

W trakcie zimowego okienka transferowego pozwolono odejść dwóm podstawowym piłkarzom: Kamilowi Poźniakowi (wybrał ofertę Lechii Gdańsk) i Januszowi Golowi (przeniósł się do Legii Warszawa). Poważne osłabienia zwiastowały problemy w rundzie wiosennej. Na ich miejsce ściągnięto wyróżniającego się w Polonii Bytom, Szymona Sawalę, Pavla Komolova (Żalgiris Wilno) oraz Macieja Mysiaka (Pogoń Szczecin). Poza tym na podpisanie umowy z GKS-em zdecydował się Paweł Buzała (Lechia Gdańsk). Cel na sezon się nie zmienił. Nadal głównym założeniem było zajęcie miejsca premiowanego grą w europejskich pucharach.

Liga jednak szybko zweryfikowała możliwości bełchatowian. W trzech pierwszych spotkaniach nie potrafili zwyciężyć, a przeciwnicy wcale nie byli zbyt wymagający, bo GKS mierzył się z Polonią Bytom (wyjazd), Jagiellonią Białystok (u siebie) oraz Ruchem Chorzów (wyjazd). Przełamanie nastąpiło w meczu z Legią Warszawa. Znowu nie było problemów z pokonaniem „Wojskowych”. Na listę strzelców wpisali się Marcin Żewłakow oraz Maciej Małkowski.

Dobre mecze przeplatały się jednak ze słabymi. Giekaesiacy zaliczyli bardzo nierówną wiosnę. Na swoje konto dopisali zaledwie siedemnaście punktów, co było lepszym „osiągnięciem” jedynie od Korony Kielce, Arki Gdynia i Polonii Bytom. Gra nie porywała, a często od patrzenia bolały zęby. Przedsezonowe założenia nie zostały spełnione, a pracę stracił trener Bartoszek, który do końca zapewniał, że dziesiąta lokata to... sukces.

Najlepszy zawodnik: Marcin Żewłakow, Maciej Małkowski

W klasyfikacji kanadyjskiej, Maciej Małkowski zajął siódme miejsce. Na jego znakomity dorobek złożyło się pięć bramek i aż osiem asyst. Siedem goli i jedna asysta to z kolei wyczyn Marcina Żewłakowa. Bez cienia wątpliwości, obaj wiedli prym w GKS-ie. Praktycznie trener Bartoszek mógł zaczynać od nich ustalanie składu, bo zarówno Małkowski i Żewłakow potrafili ustabilizować formę i ciągnąć wózek z napisem „Bełchatów” – w jedną stronę.

Najsłabszy punkt zespołu: Maciej Bartoszek

Trener odpowiada za przygotowanie zespołu do sezonu, za wyniki, dba o dobrą atmosferę w szatni. Do pewnego momentu wszystko wyglądało przyzwoicie, aż wreszcie balonik z nazwiskiem Bartoszek pękł. Pomysł na drużynę wyczerpał się w połowie drogi. Miniony sezon należy zaliczyć do nieudanego, a głównym winowajcą jest oczywiście Maciej Bartoszek. Na naukę nigdy nie jest za późno. Zimny prysznic powinien wpłynąć pozytywnie na jego dalszą karierę trenerską. Bez wątpienia już przeszedł do historii. Jako najmłodszy szkoleniowiec w Ekstraklasie.

Najlepszy mecz: Legia Warszawa - GKS Bełchatów 0:2 (27.08.2010)

Spotkanie rozegrano w ramach 4. kolejki Ekstraklasy. GKS Bełchatów podbudowany zwycięstwem nad Ruchem Chorzów (3:2), udał się na wyjazd do Warszawy, by zmierzyć się z Legią. 18 tysięcy widzów patrzyło na to, jak „Brunatni” obijają „Wojskowych”. Kapitalne zawody zaliczył strzelec dwóch bramek, Marcin Żewłakow. Schemat obu trafień był niemal identyczny. Dwukrotnie z prawej strony dośrodkował Tomasz Wróbel i dwukrotnie głową piłkę do siatki skierował Żewłakow. Goście byli o dwie klasy lepsi od legionistów i w pełni zasłużenie wywieźli trzy punkty z Łazienkowskiej.

Najsłabszy mecz: Cracovia - GKS Bełchatów 3:2 (26.11.2010)

Po tym spotkaniu Tomasz Wróbel stwierdził, że "poczuł się jak dziwka po gang bangu". Na Kałuży w Krakowie, bełchatowianie prowadzili do 70. minuty już 2:0 (na listę strzelców wpisali się Łukasz Bocian i Dawid Nowak). Niewiele wskazywało na to, że zwycięstwo jest zagrożone, gdy w 86. minucie kontraktową bramkę dla „Pasów” zdobył Bartłomiej Dudzic. Tym trafieniem dał też wyraźny sygnał do spóźnionego odrabiania strat. Minutę przed jego golem na boisku pojawił się Marcin Krzywicki, wyróżniający się... wzrostem (ponad dwa metry). Już trzy minuty po wejściu, wyrównał stan meczu, a chwilę potem Dariusz Pawlusiński wbił trzeciego gola i było jasne, że trzy punkty zostają na Kałuży. Takiego scenariuszu nie powstydziłby się sam Alfred Hitchcock.

Największy talent: Łukasz Bocian, Kamil Poźniak, Grzegorz Kuświk

Bełchatowski klimat sprzyja młodym graczom. Praktycznie co sezon objawia się talent. Tym razem z dobrej strony pokazali się Łukasz Bocian i Kamil Poźniak. W przypadku tego drugiego, niezłe występy sprawiły, że zainteresowały się nim Jagiellonia Białystok i Lechia Gdańsk. W przerwie zimowej Poźniak przeniósł się do Trójmiasta, ale w biało-zielonych częściej przesiadywał na ławce rezerwowej. Rolę wartościowego zmiennika odegrał w Bełchatowie Grzegorz Kuświk. 24-latek zazwyczaj wprowadzany był pod koniec meczów, ale nawet w krótkim czasie potrafił zaznaczyć swoją obecność. Strzelił trzy gole.

Największe rozczarowanie: Pavel Komolov, Paweł Buzała

Młody Rosjanin przybył w zimowym okienku transferowym. Zapowiadano go jako przebojowego pomocnika, jednak to co prezentował na treningach, nie potrafił udokumentować w spotkaniach ligowych. 22-latek niczym szczególnym się nie wyróżnił podobnie jak Paweł Buzała, o którego w Bełchatowie ochoczo zabiegano. Za usprawiedliwienie „Buziego” należy uznać uraz (naciągnięte więzadło w kolanie), jakiego nabawił pod koniec marca. Kontuzja okazała się na tyle poważna, że Buzała przedwcześnie zakończył sezon.

Zawodnicy niezastąpieni: Łukasz Sapela, Tomasz Wróbel

Sapela był wyróżniającą się postacią w minionym sezonie. W pewnym momencie dziennikarze zastanawiali się, czy nie powinien dostać szansy od selekcjonera biało-czerwonych, Franciszka Smudy. Bez wątpienia gdyby nie jego świetne interwencje, bilans bramkowy mógłby być bardziej niekorzystny. Udało mu się utrzymać równą formę, co w przypadku golkiperów jest bardzo ważne. Mocnym punktem „Gieksy” był również skrzydłowy, Tomasz Wróbel, który często w pojedynkę przesądzał o losach spotkania.

Piłkarze niepotrzebni: Marcus da Silva, Wojciech Jarmuż
Da Silva przybył z... trzecioligowego Orkanu Rumia, a Wojciech Jarmuż zasilił szeregi GKS-u przechodząc z pierwszoligowej Floty Świnoujście. Nie udało im się przebić do pierwszego składu, dlatego też w ramach ogrania często występowali w Młodej Ekstraklasie. Da Silva co prawda zaliczył kilka meczów od pierwszych minut, jednak jego postawa była daleka od zadowalającej. Wydaje się, że obaj powinni być „do ostrzału”.

Ocena transferów:

Zdecydowaną większość wzmocnień (bez względu na to, czy były dokonywane przed sezonem, czy w zimowym okienku) należy zaliczyć do nietrafionych. Na pewno „wypalił” Marcin Żewłakow. Nie każdy powrót po latach, do polskiej ligi bywa udany, ale 35-latkowi udało się. Wystąpił w 24 spotkaniach i siedmiokrotnie wpisał się na listę strzelców. Dołożył do tego jedną asystę. Sporo spodziewano się po transferze Pawła Buzały, którego to ściągnięto w trakcie zimowego okienka. „Buzi” w barwach GKS-u przebywał zaledwie 46 minut na boisku (złożyły się na to cztery spotkania). W zaprezentowaniu umiejętności przeszkodziła kontuzja, która wykluczyła go z gry na prawie dwa miesiące.

Transferowe potrzeby na kolejny sezon: skrzydłowy, środkowy obrońca, środkowy pomocnik

Wciąż niewyjaśniona jest przyszłość Macieja Małkowskiego i Tomasza Wróbla. Ten pierwszy ma ponoć trafić do Zagłębia Lubin, drugim od dłuższego czasu interesuje się Lech Poznań. Równolegle działacze GKS-u powinni szukać następców dla wymienionych piłkarzy. Warto także zakontraktować wartościowego stopera. Marcin Drzymont z Mate Laciciem przeplatali dobre występy z tymi gorszymi. Być może do Śląska Wrocław odejdzie Mateusz Cetnarski, co oznacza, że druga linia zostanie poważnie osłabiona.

Już w środę podsumowania Górnika Zabrze i Zagłębia Lubin!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24