Podsumowanie sezonu zasadniczego Legii - wielka metamorfoza mistrzów Polski

Piotr Bernaciak
Pod wodzą Jacka Magiery Legia przesunęła się z czternastego miejsca na drugie
Pod wodzą Jacka Magiery Legia przesunęła się z czternastego miejsca na drugie Bartek Syta
Sobotnia 30. kolejka Lotto Ekstraklasy zakończyła sezon zasadniczy. Na pierwszym miejscu uplasowała się Jagiellonia Białystok, a mistrzowie Polski zajęli "tylko" drugą pozycję. Które momenty sezonu były kluczowe dla legionistów?

Zacznijmy od garści statystyk. Bilans Legii Warszawa w sezonie zasadniczym to 17 zwycięstw, 7 remisów i 6 porażek, co razem daje 58 punktów. Więcej zwycięstw miała tylko Jagiellonia (o jedno). Co do bilansu bramek, to legioniści zdobyli ich 58, tracąc przy tym 30. Pod tym względem byli najlepsi w lidze (wyprzedzając Jagę o dwie bramki). W defensywie musieli jednak uznać wyższość Lecha Poznań, który stracił aż osiem bramek mniej. To m.in. efekt świetnego początku rundy wiosennej w wykonaniu Kolejorza.

Czy są to dobre liczby? Porównajmy je z tymi sprzed roku. Sezon zasadniczy 2015/2016 Legia zakończyła na pierwszym miejscu w tabeli z bilansem 17 zwycięstw, 9 remisów i 4 porażek, a więc łącznie miała 60 punktów, czyli tylko o dwa więcej. Zespół Stanisława Czerczesowa strzelił identyczną liczbę goli, stracił dwie bramki mniej. Można więc śmiało stwierdzić, że bilanse drużyny sprzed roku i obecnej są bardzo zbliżone. Czemu więc Legia "zawdzięcza" drugie miejsce? Przede wszystkim postawie Jagiellonii, która grała na przestrzeni 30. kolejek znacznie lepiej niż Piast Gliwice (czyli główny kandydat warszawian do tytułu mistrzowskiego) rok temu.

Jakie są inne przyczyny pierwszego w historii drugiego miejsca legionistów w sezonie zasadniczym? Najważniejszą na pewno jest katastrofalny start sezonu pod wodzą Besnika Hasiego. Porażki 0:1, 1:2 i 1:3 z odpowiednio Górnikiem Łęczna, Bruk-Bet Termaliką Nieciecza na wyjeździe i z Arką Gdynia na własnym terenie to (z całym szacunkiem dla tych zespołów) wyniki, których mistrz Polski powinien się wstydzić. O więcej można było się pokusić także w meczach ze Śląskiem i Piastem, szczególnie wobec niezbyt wyszukanego stylu gry prezentowanego przez te zespoły. Zwyciężając w tych meczach Legia miałaby aż 13 punktów więcej, a więc przewaga nad Jagiellonią byłaby znacząca.

Kolejna przyczyna to słaby początek rundy wiosennej. Legia szczęśliwie zwyciężyła w Gdyni, po czym sensacyjnie przegrała u siebie z ostatnim w tabeli Ruchem Chorzów, a także podzieliła się punktami z Bruk-Bet Termaliką. Na koniec warto dorzucić jeszcze niedawny bezbramkowy remis z najgorszą w lidze pod względem gry na wyjeździe Koroną Kielce. Szczególnie ten ostatni mecz był wielką szansą na objęcie prowadzenia w tabeli, bowiem swój mecz zremisowała Jagiellonia, ale gra pod presją od wielu lat dla Legii Warszawa wydaje się być problemem.

Tak słabo grającego zespołu ze stolicy, jak na początku sezonu, nie oglądaliśmy od lat. Do meczu z Wisłą Kraków na wyjeździe Legia przystępowała jako czternasta drużyna w tabeli. To właśnie spotkanie w Krakowie można uznać jako przełom w tym sezonie. Po bezbramkowym remisie z Białą Gwiazdą zatrudniony został Jacek Magiera. Nikt nie oczekiwał od trenera natychmiastowych efektów, tym bardziej, że do Warszawy przyjechała wspinająca się na szczyt tabeli Lechia Gdańsk, ale warszawianie zaskoczyli, pokonując rywali aż 3:0. To zwycięstwo było jednym z kluczowych momentów, bo dało drużynie wiarę, że sezon można jeszcze uratować. Gdańszczanie zostali zdominowani, a Legia zaczęła piąć się w górę tabeli. Od tego momentu było już coraz lepiej. Od meczu z Lechią do końca roku legioniści mieli bilans osiem zwycięstw (w tym z Lechem u siebie i z Jagiellonią na wyjeździe) - remis - porażka, który pozwolił im doskoczyć do rywali w czubie tabeli.

Na wiosnę porażka z Ruchem przyniosła ponownie wiele niepewności dotyczących tego sezonu, remis z Bruk-Bet Termaliką tylko je pogłębił. Od tego momentu ekipa Jacka Magiery wygrywała, ale nie porywała swoją grą, mówiąc bardzo delikatnie. Przełom nadszedł w Gdańsku, gdzie Wojskowi zwyciężyli 2:1 po całkiem niezłym spotkaniu, przez co udało się wyprzedzić gdańszczan. Kolejny bardzo trudny mecz mistrzów Polski czekał w Poznaniu, gdzie mieli zmierzyć się z rozpędzonym Lechem. Nie trzeba przypominać jego przebiegu, bo wspomnienia wciąż pozostają żywe. Szalone starcie zakończyło się wynikiem 2:1 dla Legii. Ważne zwycięstwa na wyjazdach pozwoliły awansować na drugie miejsce w tabeli.

Przypominając sobie cały sezon zasadniczy można podzielić go na dwie fazy - "era Besnika Hasiego" i "era Jacka Magiery". Ta pierwsza skomplikowała sytuację Legii na cały sezon, podczas tej drugiej udało się wyprowadzić drużynę na prostą. Możemy teraz tylko gdybać, co by było, gdyby ten drugi prowadził mistrzów Polski od początku sezonu, należy jednak zgodzić się, że liczne zawirowania na początku sezonu spowodowały, że druga lokata w tabeli Legii wydaje się być zasłużona.

Przyjrzyjmy się jeszcze dokładnemu kalendarzowi Legii na rundę finałową. Wielu mówiło, że legionistom mogło się bardziej opłacać zająć drugie miejsce w tabeli, bo w takim wypadku ich terminarz będzie łatwiejszy, i wygląda na to, że... tak w istocie jest. Pierwszy mecz zespół z Łazienkowskiej rozegra u siebie z Wisłą Kraków. Potem legionistów czeka wyjazd do Szczecina, a następnie starcie z Bruk-Bet Termaliką u siebie, szlagier z Lechem Poznań w Warszawie, arcyważny pojedynek w Białymstoku z Jagiellonią, wyjazd do Kielc na mecz z Koroną i zakończenie sezonu przeciwko Lechii w Warszawie.

Przyjrzyjmy się więc każdemu z rywali z osobna. Lech i Lechia zdecydowanie lepiej grają u siebie, natomiast nieco gorzej (znacznie gorzej w przypadku gdańszczan) spisują się na wyjazdach. Jeśli chodzi o wyjazd na Podlasie, to w ostatnich latach Legii grało się tam dobrze i często sięgając po komplet punktów, także w tym sezonie. Jeśli chodzi o wyjazdy do Szczecina i Kielc, to legionistów czekają ciężkie przeprawy, szczególnie przeciwko żółto-czerwonym, którzy ostatnio świetnie spisują się na własnym terenie. Starcia z Wisłą i Termaliką przy Łazienkowskiej to mecze, w których Legia będzie zdecydowanym faworytem.

Czy więc Legia ma szanse na mistrzostwo? Wobec dobrego terminarza - niewątpliwie tak. O wszystkim jednak zadecydują boje z Lechem Poznań i z Jagiellonią Białystok, z którymi Legia Warszawa tworzy obecnie podium Ekstraklasy. Nie możemy już doczekać się ostatniej kolejki, która przyniesie nam starcie Legia Warszawa - Lechia Gdańsk i mecz Jagiellonia Białystok - Lech Poznań. Niewykluczone, że to dopiero wtedy poznamy mistrza Polski w sezonie 2016/2017. Wiemy jednak na pewno, że pierwszy raz od wprowadzenia reformy ESA 37 tabela jest aż tak spłaszczona, a o mistrzostwo bije się więcej niż dwie drużyny.

Pod Ostrzałem GOL24

**WIĘCEJ odcinków

Pod Ostrzałem GOL24

**

EKSTRAKLASA w GOL24

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24