Szósta kolejka amerykańskiej Major League Soccer będzie okazją do starcia dwóch zespołów pogrążonych w kryzysie. Dziewiąty zespół konferencji zachodniej kontra siódma ekipa konferencji wschodniej - z pozoru nic nie zapowiada ciekawego spotkania, jednak chęć przełamania złej passy w przypadku obydwu klubów powinna zagwarantować nam ponadprzeciętne widowisko w Portland. Zarówno "Drwale" jak i "Lwy" muszą zacząć zwyciężać, bo czołówka ligi nie będzie czekała na maruderów i wkrótce może "odjechać" na bezpieczną odległość utrudniając im awans do play-offów.
Drużyna z Portland sezon 2015 rozpoczęła nieco lepiej niż ubiegłoroczne rozgrywki. Wówczas Timbers tracili mnóstwo goli, wygrali zaledwie jedno z dziesięciu pierwszych spotkań i byli jednym z najsłabszych zespołów ligi. W trakcie rozgrywek wzmocnili jednak defensywę i wydostali się z dołka, co procentuje również w tym roku. Drwale tracą niewiele bramek, a po serii trzech remisów i porażki wreszcie odblokowali się zwyciężając w ubiegłym tygodniu FC Dallas. Aktualnie silny środek defensywy tworzą doświadczony Liam Ridgewell i Net Borchers. Mocnym punktem zespołu jest również młody napastnik, Fanendo Adi, który jest najlepszym strzelcem klubu. Charakterystycznym elementem gry Portland są długie podania w kierunku grających z przodu zawodników. Timbers wykonują je najczęściej spośród wszystkich drużyn w USA.
Orlando City to natomiast kopciuszek, jeśli chodzi o rozgrywki MLS. Debiut Lwów w najważniejszej lidze piłkarskiej w Ameryce pokazuje, że ekipie z Florydy wciąż brakuje zgrania i doświadczenia, by walczyć z najlepszymi zespołami w kraju. Budowana od podstaw kadra ma jeden jasny punkty w osobie Ricardo Kaki. Brazylijczyk, mistrz świata z 2002 roku, w każdym meczu wyróżnia się na tle kolegów z szatni i jest liderem "Fioletowych". Największą bolączką drużyny z Orlando jest nieskuteczność. Lwy w każdym spotkaniu stwarzają sobie mnóstwo okazji, ale niewiele z nich wykorzystują. Problemem jest również brak koncentracji w ostatnich minutach, kiedy najczęściej padają bramki dla rywali. W ten sposób City przegrało między innymi w ubiegłej kolejce z DC United. Gości cechuje zupełnie odmienny od Portland styl gry. Orlando wdraża europejski system grania - długie rozgrywanie akcji, kontrolowanie przebiegu spotkania i zdominowanie rywala wymianą podań po ziemi, co zmusza przeciwników do nieustannej, męczącej, gry bez piłki.
Obydwaj trenerzy nie muszą martwić się o ubytki kadrowe. Caleb Porter, szkoleniowiec Portland Timbers, nie będzie mógł skorzystać z Willa Johnsona, Diego Valeriego i Bena Zemanskiego, a Adrian Heath na pewno nie wystawi do gry Tally'ego Halla, Martina Patersona i Cristiana Higuity.
Przewidywane składy:
Portland Timbers:Kwarasey - Villafana, Ridgewell, Borchers, Powell - Jewsbury, Chara - Wallace, Nagbe, Asprilla - Adi.
Orlando City:Rickets - Shea, Collin, Hines, Ramos - Okugo, St Ledger - Molino, Kaka, Rivas - Ribeiro.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
