Premier League w pigułce: Bójka na szczycie (cz. 7)

Filip Błajet
Na Stamford Bridge szamotanina wisiała w powietrzu, Balo poznaje smak ławki w Liverpoolu, a nabytki van Gaala powoli zaczynają się spłacać. 7 kolejka za nami!

Świecą jak miliony monet

Manchester United w letnim okienku transferowym wydawał na potęgę, ale grube miliony powoli zaczynają się spłacać. Angel Di Maria gra jak kandydat do złotej piłki, a Falcao nie tylko zdobył swojego pierwszego gola, ale na swoim koncie ma także dwie asysty. Na drugim biegunie jest z kolei Luke Shaw, który najpierw sprokurował karnego, a później odpuścił krycie Naismitha przy golu. Show w niedzielne popołudnie skradł jednak David de Gea. Hiszpan kilkoma interwencjami zgłosił mocny akcent do miana parady sezonu, a udało mu się powstrzymać także Leightona Bainesa, który zmarnował pierwszego karnego w Premier League. Kryzys Evertonu trwa, a wyjazdy do dalekiego Krasnodaru z pewnością nie sprzyjają odbiciu się od dna. Roberto Martinez ma trudną zagwozdkę co zrobić, aby The Toffees wrócili na właściwe tory, bo póki co lawirują wokół strefy spadkowej i mają najgorszą defensywę ligi. Z kolei van Gaal bije kolejne rekordy i w tym sezonie skorzystał już 30 zawodników meczach Premier League. Może po zimowym okienku dobije do 50?

Balo super rezerwowy

Wydarzeniem meczu na Anfield nie było wcale zwycięstwo gospodarzy, które raczej nikogo nie zaskoczył, ale obecność Mario Balotellego na ławce rezerwowych. Brendan Rodgers jednym odważnym ruchem pokazał, że „ma jaja” i udowodnił, że nie zamierza się ze słabo spisującym się Włochem cackać. – Mario przyjął moją decyzję bardzo dobrze – zakomunikował Irlandczyk. Fakt, że Balo raczył się nie obrazić, to świetna wiadomość dla menadżera The Reds w obliczu formy Rickiego Lamberta. Anglik jest obecnie cieniem snajpera, który błyszczał w Southampton i jest kompletnie bezproduktywny. W tej sytuacji napastnik sprowadzony z Milanu powinien szybko odzyskać miejsce w wyjściowej jedenastce. Tymczasem sam mecz nie porwał, Liverpool zrobił to, co było do zrobienia, ale o zażegnaniu kryzysu nie może być mowy. Skoro West Brom niejednokrotnie napędził The Reds stracha, to w innych meczach może być jeszcze gorzej.

Jak rok temu

Na początku sezonu Yaya Toure nie istniał. Zazwyczaj snuł się po boisku, a jego forma z ubiegłego sezonu stała się melodią przeszłości. W meczu z Aston Villą był jednak taki sam, jak jeszcze rok temu. Znowu Manchester City mocno się męczył z dobrze zorganizowanymi The Villans, ale koniec końców, atomowe uderzenie zza pola karnego w wykonaniu Iworyjczyka zapewniło zwycięstwo The Citizens. Czyli wszystko wyglądało dokładnie tak, jak w ubiegłym sezonie, kiedy to Toure bawił się w czarodzieja, wyjmującego w decydującym momencie kartę z kapelusza, która przesądzała o triumfie. Dobra dyspozycja lidera pomocy mistrzów Anglii jest potrzebna, jeśli podopieczni Pellegriniego chcą powalczyć z Chelsea. Na osobne słowa uznania zasługuje David Silva, przez którego nogi przechodziła praktycznie każda groźna akcja Obywateli. Z kolei w dobrze zorganizowanej defensywie Aston Villi wyróżniał się Nathan Baker.

Wenger walczy, ale nie wygrywa

Arsenal wyglądał przy Chelsea jak żółtodziób obok wytrawnego boksera. Kanonierzy przeprowadzali ciekawe, kombinacyjne akcje, ale najczęściej brakowało ostatniego podania. Z kolei The Blues zadali dwa ciosy w bardzo prosty sposób, które kompletnie rozbiły drużynę z północnego Londynu. Najpierw indywidualna akcja Hazarda, świetna zresztą, i rzut karny zamieniony na gola przez samego poszkodowanego, a potem genialna prostopadła piłka Fabregasa zakończona cudownym lobem Diego Costy. Ten mecz to był kolejny pokaz siły ekipy Jose Mourinho, który teraz z czystym sumieniem może nazywać Wengera specjalistą od porażek. Francuz ma wyraźny kompleks Portugalczyka, a w niedzielne popołudnie obaj panowie prawie się pobili. Nerwy menadżera Arsenalu raczej nie mogą dziwić, bo The Special One to jeden z nielicznych szkoleniowców na świecie, z którym do tej pory nie udało mu się wygrać. Może na Emirates będzie lepiej?

Liczba kolejki: 30 - z tylu zawodników skorzystał już Louis van Gaal w bieżącym sezonie.

obserwuj autora na twitterze: filipmfn

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24