Przemysław Frankowski w meczu z Wisłą: Były podstawy do pokazania czerwonej kartki

jac
Nie tak wyobrażał sobie spotkanie z Wisłą Kraków skrzydłowy Lechii Gdańsk Przemysław Frankowski. W drugiej połowie dopuścił się faulu, za który został wyrzucony z boiska. Czy słusznie? Zdaniem 18-latka nie, zdaniem sędziego i nas - tak.

To był przełomowy moment meczu. W 57 minucie przy stanie 0:0 nierozważnie w nogi Wilde'a-Donalda Guerriera wszedł Frankowski, za co otrzymał czerwoną kartkę. Lechia, grając ostatnie pół godziny w osłabieniu, straciła nie tylko punkt, ale i trzy bramki. – Dla mnie kartka była niesłuszna, ale nic nie mogę zrobić z decyzją sędziego. To siła wyższa. Wszedłem w Guerriera wyprostowaną nogą, ale przy kontakcie ją zgiąłem i tylko lekko go dotknąłem. Gdyby Guerrier nie krzyknął tak głośno, tej kartki pewnie by nie było – tłumaczył później Frankowski. Cóż, gdyby uważał na wykładach z przepisów gry w piłkę nożną, jakie sędziowie serwują piłkarzom przed sezonem, a nawet między rundami, to może miałby nieco inną optykę na to wykluczenie. Faul był przecież z premedytacją, od tyłu, w nogę rywala (dla kary nie ma znaczenia, w jakim miejscu został popełniony). To było nierozważne, spóźnione wejście, na ścięgno Achillesa, wyjątkowo nieodporne na urazy. Zresztą żaden ze starszych kolegów „Franka” nie stanął po meczu w jego obronie. Trener Michał Probierz również nie zabrał głosu w tej sprawie. Nawet gdyby ktokolwiek chciał oceniać pracę sędziego Pawła Pskita, to raczej nie komentowałby zasadności czerwonej kartki dla Frankowskiego, tylko późniejszą niekonsekwencję arbitra, który za niemal identyczny wślizg Michała Chrapka na Pawle Buzale pokazał nie czerwoną, a żółtą kartkę.

Frankowski jest jeszcze młody, a młodym wybacza się więcej. Dzięki pauzie będzie miał teraz okazję zaznajomić się z przepisami, zwłaszcza z punktem dotyczącym interpretacji fauli (dokument można bezpłatnie pobrać ze strony PZPN-u). Szkoda, że w taki niechlubny sposób został zapamiętany z tego meczu. Do feralnej 57 minuty grał przecież przyzwoicie. Raz dobrze rozegrał piłkę z Piotrem Wiśniewskim (22 minuta), potem z Deleu (33). W 50 minucie, gdyby nie poślizg, jaki dostała piłka, stanąłby przed szansą na strzelenie gola.

Frankowski raczej nie straci miejsca w składzie. Oczywiście, ze względów proceduralnych zabraknie go w następnym spotkaniu z Koroną Kielce. W kolejnym, z Widzewem Łódź powinien już jednak zagrać. W tym sezonie aż siedem razy wychodził w podstawowym składzie, mimo że przed sezonem zapowiadano, że nie on, a Piotr Wiśniewski będzie dla Probierza numerem jeden na prawym skrzydle. I choć Frankowski ani razu nie wpisał się na listę strzelców, i ani razu nie zanotował też asysty, to i tak może liczyć na regularną grę.

Przemysław Frankowski w meczu z Wisłą Kraków:
Czas gry: 57 minut
Strzały celne/niecelne: 0
Podania celne: 31 (23+8)
Podania niecelne: 8 (7+1)
Dośrodkowania celne/niecelne: 0
Wygrane główki: 0
Przegrane główki: 3 (3+0)
Przechwyty: 2 (2+0)
Straty: 3 (3+0)
Faulował: 1 (0+1)
Był faulowany: 0

Lechia Gdańsk

LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24