Na tę rywalizację kibice w Szczecinie i Sosnowcu czekali od momentu losowania par ćwierćfinałowych. Nie trzeba przypominać jakie stosunki panują pomiędzy sympatykami obu ekip. Nie tylko fani ucieszyli się z wyniku listopadowego losowania, ale także trenerzy obu zespołów. Szkoleniowcy Zagłębia i Pogoni zgodnie odtrąbili sukces w losowaniu, uznając rywali za najłatwiejszych do pokonania. Trudno nie zgodzić się z taką opinią, ponieważ we wszystkich pozostałych parach grają ze sobą tylko i wyłącznie zespoły z Ekstraklasy.
Los Zagłębiu sprzyjał od samego początku rozgrywek. Sosnowiczanie ani razu na swojej drodze do ćwierćfinału nie trafili na zespół z najwyższej klasy rozgrywkowej, pokonując natomiast aż trzech pierwszoligowców. W pierwszej rundzie na Stadionie Ludowym w stosunku 2:0 poległa już inna drużyna z Pomorza Zachodniego – Flota Świnoujście. Takim samym wynikiem zakończył się mecz 1/16 finału z Górnikiem Zabrze. Ostatnim przeciwnikiem przed ćwierćfinałami była Stal Stalowa Wola, jednak i tej drużynie piłkarze Zagłębia nie pozostawili złudzeń pokonując ich aż 3:0.
W Sosnowcu dobre nastroje, ponieważ piłkarze Zagłębia po pokonaniu w ostatniej kolejce ligowej zespołu Miedzi Legnica 3:0 wskoczyli na pozycję lidera II ligi zachodniej. Nie ponosząc w tym sezonie jeszcze żadnej ligowej porażki na własnym stadionie. W obecnym sezonie wielu ludzi w Sosnowcu liczy na dobry wynik w rozgrywkach Pucharu Polski. Szansa na osiągnięcie historycznego sukcesu jest ogromna, wystarczy uporać się z pierwszoligowym przeciwnikiem i otworem staje droga do finału tych rozgrywek.
Jednak z takim samym nastawieniem do tej rywalizacji podejdą zawodnicy Pogoni Szczecin. Mało brakowało, aby Puchar Polski w tym sezonie został przez kibiców i piłkarzy Pogoni uznany za zbędny dodatek do ligi. W pierwszych dwóch rundach wstępnych tych rozgrywek „Portowcy” męczyli się niemiłosiernie. Wygrali najpierw po dogrywce w Elblągu z miejscową Olimpią, by potem w piłkarskim horrorze wyeliminować Kotwicę Kołobrzeg. Pogoń przegrywała w Kołobrzegu już 1:4, a w 90 minucie 3:5, by jednak w końcówce doprowadzić do remisu, i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść w dogrywce strzelając jeszcze dwa gole, a całe spotkanie zakończyło się iście hokejowym rezultatem 7:5. Potem było już z górki. Trzy wygrane po 2:0. Najpierw z Motorem Lublin, później z Ekstraklasową Polonią Warszawa i Piastem Gliwice.
Start rundy wiosennej nie jest dla „Portowców” najlepszy. W dwóch pierwszych meczach Pogoń ani razu nie potrafiła pokonać bramkarzy rywali, na szczęście obrona także spisuje się poprawnie, ponieważ ani razu bramkarz szczecinian – Radosław Janukiewicz nie musiał wyciągać piłki z siatki. Trener Mandrysz niezadowolony takim obrotem sprawy zadeklarował, że we wtorkowym pojedynku w Sosnowcu da szansę do pokazania się niektórym zawodnikom, którzy do tej pory nie mieli okazji gry, po to by uświadomić piłkarzom z pierwszego składu, że ich miejsce w wyjściowej jedenastce nie jest wcale pewne.
Dla jednej jak i drugiej drużyny dobrnięcie do tej tury rozgrywek jest już sporym sukcesem. Trenerzy obu drużyn zdają sobie sprawę jak niewiele dzieli jednych jak i drugich od historycznego sukcesu, jakim bez wątpienia byłby triumf w Pucharze Polski. Do finału droga wbrew pozorom nie jest taka długa, wystarczy kilka dobrych spotkań. Kibice i piłkarze obu zespołów zwęszyli nadarzającą się ku temu okazję, dlatego emocji w tym dwumeczu na pewno nie zabraknie, a może być ich nawet więcej niż w innych pojedynkach ćwierćfinałowych.
Pierwsza odsłona rywalizacji już we wtorek w Sosnowcu na Stadionie Ludowym. Początek o 18:45. Transmisje z meczu przeprowadzi Orange Sport.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
