Puszcza z Resovią zagrały na remis

Bogdan Przybyło / Gazeta Krakowska
Zespołowi Puszczy niewiele zabrakło do zwycięstwa
Zespołowi Puszczy niewiele zabrakło do zwycięstwa Adam Wojnar / Polskapresse
Gospodarzem tego spotkania był zespół z Małopolski, ale rozegrane zostało na stadionie Resovii, co związane było z pewnymi zeszłorocznymi zaszłościami. Zanim jednak piłkarze obu zespołów wyszli na boisko, Puszcza dała się we znaki miejscowym kibicom.

Prawie o tej samej porze niedaleko odbywał się mecz na szczycie ekstraligi siatkarzy Resovia - Skra Bełchatów. Klub z Niepołomic nie zgodził się jednak na przenosiny na inny termin piłkarskich zmagań i na stadionie zasiadło mniej widzów niż zwykle. Zdecydowana większość rzeszowskich sympatyków sportu wybrała bowiem znacznie ciekawszą siatkarską konfrontację.

Na futbolowej murawie, choć jej stan nie był najlepszy, nie zabrakło emocjonujących wydarzeń. O dziwo, w dużej mierze za sprawą zawodników z Niepołomic, którzy bronią się przed spadkiem. Ich rywale z kolei przymierzają się do awansu. W Puszczy nie brakuje znanych piłkarzy, którzy występowali w wyższych ligach i potrafią grać w piłkę. Pokazali to w 18 min. Tomasz Księżyc mocno uderzył z rzutu wolnego i mimo że miejscowy bramkarz zdołał sparować piłkę, to dobitka Michała Świstaka była celna.

Resovia starała się odpowiedzieć, ale bardzo dobrze spisywał się Tomasz Kwedyczenko. Jeszcze przed przerwą obronił kilka uderzeń, ale więcej pracy miał po zmianie stron. Rzeszowski zespół zdecydowaniej zaatakował, lecz Puszcza umiejętnie się broniła.

Mało tego, groźniej było po przeciwnej stronie, gdyż kontrujący gospodarze - może za rzadko - mieli parę szans. Niestety, najpierw jedną z nich zmarnował Patryk Ogórek. W 65 min piłkę po główce Macieja Papieża odbił Marcin Pietryka. Kilka minut później niecelnie uderzył Bojarski, który bliski był też gola, gdy Puszcza po drugiej żółtej i czerwonej Wojciecha Ankowskiego grała w osłabieniu. - Nie mam do niego o to pretensji, zdarza się w ferworze walki, choć wydaje mi się, że pierwszą żółtą kartkę sędzia pokazał pochopnie - skomentował trener Robert Jończyk.

Resovia jednak dopięła swego. W ostatniej akcji spotkania, w 94 min, Marcin Pontus wepchnął do siatki toczącą się wzdłuż bramki piłkę, doprowadzając do remisu. - Zagraliśmy lepiej niż tydzień temu ze Stalową Wolą - ocenił Jończyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24