Radosław Cierzniak: Nie dajmy się zwariować. To jest dopiero jeden dobry mecz (WIDEO)

bk/Gazeta Krakowska
Wisła Kraków - Lech Poznań
Wisła Kraków - Lech Poznań Anna Kaczmarz / Polska Press
Jednym z bohaterów meczu Wisła – Lech był bramkarz krakowskiej drużyny Radosław Cierzniak. Golkiper kilkoma świetnymi interwencjami zatrzymał piłkarzy „Kolejorza” i w znaczący sposób przyczynił się do wygranej „Białej Gwiazdy”.

Tour de Pologne 2015. Michał Kwiatkowski pod wielką presją

– To jest w tym momencie najważniejsze, że dobrze została wykonana praca, którą założyliśmy sobie przed meczem – mówi Radosław Cierzniak. – Ważne są trzy punkty, bo bardzo ich potrzebowaliśmy. Z tego się bardzo cieszymy, natomiast jutro musimy już się skupić na kolejnym rywalu. Kalendarz mamy bardzo ciężko i musimy bardzo dobrze się do tych meczów przygotować.

Zapytaliśmy bramkarza Wisły, który strzał piłkarzy Lecha sprawił mu najwięcej problemów? – Nie zastanawiałem się nad tym – odparł Cierzniak. – Trzeba zwrócić uwagę, że te wszystkie piłki były jednak w moim zasięgu. Czasami bramkarz może być w nie wiadomo jakiej dyspozycji, a jak piłka będzie uderzona troszkę dalej, nie w zasięgu, to ciężko obronić. Warte jest podkreślenia to, że wszystkie te piłki były do obrony, bo były właśnie w moim zasięgu.

Lech miał dużo dośrodkowań. Cierzniak po ostatnim gwizdku zwrócił również uwagę, że wiślacy za często stwarzali sobie zagrożenie, doprowadzając do stałych fragmentów gry. – Myślę, że nad tym musimy się skoncentrować – tłumaczy bramkarz Wisły. – Nie sądzi się zwycięzców, ale myślę, że te stałe fragmenty trochę martwią i nad tym musimy jeszcze trochę popracować. Wiadomo, że to nie jest moja rola. Myślę, że trener do tego wróci, ale troszkę moim zdaniem, było tego za dużo. Wiemy, jaką nogę ma Barry Douglas. Staraliśmy się tego unikać, chodziło o to, żeby tych stałych fragmentów było jak najmniej. Skończyło się pomyślnie, więc jest OK.

Po ostatnim gwizdku kibice Wisły skandowali nazwisko Radosława Cierzniaka. Szybko zatem przekonał ich do siebie. – Przychodziłem do klubu, żeby zastąpić dwóch kontuzjowanych kolegów i tak jak mówiłem na początku, będę się starał zrobić wszystko, co mogę, żeby ich godnie zastąpić. W tym momencie liczy się tylko zespół. Oczywiście, jest to przyjemne, ale nie dajmy się zwariować. To jest dopiero jeden dobry mecz. Pierwsze trzy punkty i skupmy się teraz na kolejnym rywalu – stwierdził Radosław Cierzniak.

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24