Raheem Sterling, czyli jak zrazić do siebie ludzi i wymusić transfer

Michał Karczewski
Raheem Sterling trafi ostatecznie do Manchesteru City za 49 milionów funtów. Serial pełen negatywnych komentarzy i strajków w końcu się zakończył. Choć wielu cała historia może już nużyć, to warto przeanalizować ją od początku, gdyż nie jest to pierwszy tego typu przypadek. I najprawdopodobniej nie ostatni.

Liverpool traci (najprawdopodobniej) przyszłą gwiazdę światowego futbolu. Talent, na którym przez lata opierana miała być siła ofensywna drużyny z Anfield Road. Laureata nagrody Golden Boy. Jednak winy w odejściu Sterlinga nie można raczej upatrywać po stronie Liverpoolu. Winą obarczyć trzeba sytuację w obecnym futbolu. Dziś coraz bardziej zaciera się hierarchia. Kiedyś najważniejszy był klub. Dziś jest zupełnie inaczej. To zawodnicy otrzymując szanse na większe pieniądze i granie w teoretycznie lepszych zespołach imają się wszelkich "zagrań" by ich obecny pracodawca pozwolił im odejść. Przypadek Sterlinga nie jest odosobniony, a wręcz kontynuuje panujący trend wśród zawodników. Pozwala on jednocześnie pokazać cały proces "wymuszania" transferu do innego zespołu.

1. Odrzuć ofertę nowego kontraktu od swojego obecnego klubu.

Podobno już w lutym obecnego roku Liverpool zaproponował Sterlingowi nowy kontrakt, opiewający na 100 tysięcy funtów tygodniowo. Ku zaskoczeniu wielu, a na pewno włodarzy klubu z Anfield Road, angielski zawodnik propozycję odrzucił, gdyż jego zdaniem powinien zarabiać 140 tys. funtów tyg. Warto przypomnieć, iż Sterling zarabiał dotychczas jedynie 35 tys. Gdy wszystko wskazywało na to, że strony dojdą w końcu do konsensusu...

2. Udziel (kontrowersyjnego) wywiadu bez pozwolenia klubu.

Na początku kwietnia Sterling udzielił wywiadu dla BBC, w którym powiedział m.in. - Nie chodzi o pieniądze. Nigdy nie były najważniejsze. Wszystko czego pragnę to wygrywanie trofeów. Nowe domy, samochody to nie dla mnie. Nie chcę być postrzegany jako chciwy naciągacz. Jestem chłopakiem, który kocha futbol i chce być jak najlepszy.

Po wywiadzie na młodego Anglika spadły gromy. Krytyka nasiliła się jeszcze bardziej, gdy Liverpool poinformował, iż nie zezwolił swojemu graczowi na wywiad. Na temat Sterlinga wypowiadali się prawie wszyscy związani z Liverpoolem i nie tylko. Tak całą sytuację skomentowała legenda The Reds, Jamie Carragher: - (Sterling) Jest naiwny podobnie jak jego doradcy, jeśli myśli, że w Arsenalu miałby zagwarantowane miejsce w podstawowym składzie. Zapomnij na chwilę o pieniądzach. Chodzi o futbol i o rozwój. Sterling rozpoczyna zdecydowaną większość spotkań w podstawowym składzie Liverpoolu. Czy tak byłoby w Arsenalu? Nie - stwierdził.

- Jeżeli natomiast mówimy o Bayernie Monachium czy Realu Madryt (Sterling) byłby jeszcze dalej od podstawowej jedenastki niż w Arsenalu - zakończył.

I podobnie jak w tenisie także w tego typu sytuacjach piłka jest odbijana przez drugą stronę...

3. Niech twój agent obrazi legendę klubu i wykluczy podpisanie nowej umowy.

Opinię Carraghera skrytykował agent Sterlinga, Aidy Ward, twierdząc, że nie obchodzi go Liverpool ani jego wizerunek. Stwierdził także, że komentarze byłych graczy klubu z Anfield Road na temat jego klienta są nieistotne. Carraghera natomiast nazwał "fiutem". Wszystko to rozpaliło ogień w relacjach klub - Sterling. Jednak Ward chciał, aby sytuacja z gorącej stała się wprost nuklearna i dodał - Na pewno (Sterling) nie przedłuży kontraktu. Nawet gdyby chodziło o 900 tysięcy funtów tygodniowo.

Gdy burza została już rozpętana do fazy ostatecznej, pozostał tylko jeden element...

4. Strajkuj!!!

Liverpool w obliczu zaistniałych okoliczności postanowił twardo bronić swojego stanowiska, iż za mniej niż 50 milionów funtów Sterlinga nie sprzeda. Odrzucano kolejne oferty Manchesteru City, a sezon zbliżał sie wielkimi krokami. Gdy gracze The Reds mieli rozpocząć treningi, Sterling zgłosił, iż z powodu choroby nie może stawić się w klubie. Po dwóch dniach i wysłaniu w między czasie do domu angielskiego gracza, klubowych lekarzy, gracz wyzdrowiał. Choć znalazł się początkowo w składzie na zagraniczne tournee to oferta City w wysokości 49 milionów funtów przekonała Liverpool do sprzedaży zawodnika. Sterling osiągnął to co chciał. Razem ze swoim agentem, Aidym Wardem, wymusili transfer.

Sterling nie jest pierwszym graczem, który "przesunął granicę", aby tylko odejść z klubu. Bez względu na to czy odszedł dla trofeów, czy tylko dla pieniędzy, sytuacja 20-letniego Anglika pokazuje coraz mniejsze znaczenie klubów. Dziś hasło "z niewolnika nie ma pracownika" przyświeca obecnej piłce jaśniej niż kiedykolwiek. Transfery wymuszali Sterling, Bale i inni. A kluby mogły jedynie starać się otrzymać w rekompensacie godne pieniądze. Byc może nawet w obecnym oknie transferowym spotkamy się z kolejnymi podobnymi przypadkami. Niechlubny trend będzie trwał...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24