Remis w hicie kolejki przy Bułgarskiej. Lech szybko odpowiedział na gola Legii

Michał Jackowski
Mecz dwóch największych rywali w naszej lidze mógł się podobać. Jeden i drugi zespół walczył na całego i szczególnie druga połowa spełniła nasze oczekiwanie. Minimalnie lepszym zespołem była Legia. Warszawianie mieli więcej dogodnych szans i powinni strzelić jednego gola więcej. Jednak dobrą pracę wykonał były zawodnik Legii - Maciej Gostomski. Remis nie krzywdzi jednak żadnej z drużyn.

Zobacz więcej zdjęć ze spotkania!

Klasyk polskiej ligi rozgrywany był w myśl powiedzenia: „koszula bliższa ciału”. Po wielu emocjach, które zaserwowały nam gwiazdy europejskiego futbolu, w Poznaniu czekaliśmy na odpowiedź, jak na tym tle spiszą się zawodnicy dwóch najlepszych polskich klubów. Buńczuczne zapowiedzi trenera Rumaka, tym razem miały odniesienie w boiskowej rzeczywistości. Lechici zgodnie z wcześniejszymi słowami ich szkoleniowca, rzucili się na Legię od pierwszych minut.

Już w drugiej minucie meczu formę Skaby sprawdził Gergo Lovrencsics, ale strzałem z dystansu w środek bramki nie mógł zaskoczyć nawet przeciętnie do tej pory dysponowanego bramkarza legionistów. W 10. minucie Skaba musiał wspiąć się na swoje wyżyny. Kolejny strzał zza pola karnego, tym razem próbował Pawłowski, i Skaba świetnie wybił piłkę do boku. Z dobitką w tej sytuacji nie zdążył Teodorczyk. Kanonada na bramkę warszawiaków trwała w najlepsze. Już dwie minuty później ładnym strzałem z 24 metrów popisał się Douglas. Strzał Szkota z rzutu wolnego trafił jednak w słupek.

Lech przeważał w środkowej strefie boiska. Gospodarze narzucili Legii swój styl gry i wydawało się, że bramka dla Poznaniaków musi być pewnikiem. Legia próbowała gry z kontry i w 22. minucie powinna skarcić nieskuteczność „Kolejorza”. Ojamaa jednak zamiast spokojnie po ziemi wycofać piłkę do Dwaliszwiliego, który miałby przed sobą tylko Gostomskiego, wybrał dziwne podanie górą do Koseckiego. Ten „balonik” nie miał racji bytu i obrońcy Lecha poradzili sobie z tą sytuacją. Minutę później Ojamaa po raz kolejny fatalnie zagrał piłkę przy kontrze i zmarnował świetną sytuację dla Legii.

W 24. minucie mieliśmy przykład, że w tym meczu nikt nie odstawi głowy, nawet w niebezpiecznej dla zdrowia sytuacji. Na nieszczęście dla Legii, zderzyli się dwaj jej piłkarze - Kosecki i Broź. Na czole tego pierwszego pojawił się wielki guz, natomiast ten drugi z rozciętym łukiem brwiowym musiał opuścić murawę. Zastąpił go znienawidzony w Poznaniu Bartosz Bereszyński, który był cały czas wygwizdywany i lżony przez poznańską publiczność.

Od tego momentu mecz się wyrównał. Optyczną przewagę mieli Lechici, ale z ich akcji nie zrodziło się już żadne niebezpieczeństwo dla obrony Legii. Podobny skutek miały akcje „Wojskowych”. Ślamazarne ataki pozycyjne nie wystarczyły na solidną defensywę poznaniaków. Pierwsza połowa mimo wszystko była niezłym i ciekawym widowiskiem, a 40 tysięcy ludzi na stadionie na pewno nie żałowało obecności na trybunach.

Druga połowa rozpoczęła się od wielkiego boom. W 47. minucie Furman dośrodkował z rzutu wolnego. Piłkę niezbyt dobrze wybił Trałka, a metr przed bramką w zapaśniczym pojedynku walkę stoczyli Wołąkiewicz i Jodłowiec. Ten drugi okazał się silniejszy i z najbliższej odległości, głową wbił piłę do siatki. W Poznaniu nastała konsternacja.

Na odpowiedź Lecha nie musieliśmy czekać zbyt długo. 120 sekund później Gergo Lovrencsics nawinął Rzeźniczaka w polu karnym, jak cukiernik kręci watę na patyk, po czym Węgier kapitalnym uderzeniem w długi róg, pokonał bezradnego Skabę. Jakub Rzeźniczak musi zapisać tę bramkę na swoje konto strat i to podsumowało nie najlepszy występ reprezentanta Polski.

Mecz z każdą minutą nabierał rumieńców. Gracze obu drużyn przestali kalkulować. W 55. minucie wymarzoną sytuację miał Dwaliszwili. Gruzin zmarnował jednak kapitalne prostopadłe podanie od Koseckiego i nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Gostomskim. Już 2. minuty później Legia miała kolejną doskonałą okazję. Gruzin tym razem znalazł w polu karnym Brzyskiego, ale lewy obrońca nie znalazł drogi do bramki strzałem z ostrego kąta.

Lechici odpowiedzieli strzałem Teodorczyka, ale po raz kolejny skuteczną interwencją popisał się Skaba. Piłkarze nie oszczędzali sobie razów. Oglądaliśmy iście bokserską wymianę ciosów. Oko za oko, ząb za ząb. Główne pytanie było takie, kto wytrzyma to tempo i przeciągnie linę na swoją stronę w ostatnich 30 minutach meczu?

W 63. minucie, uznawany za największy talent wśród młodych defensywnych Polaków, Marcin Kamiński popełnił ogromny błąd. Dał się przepchnąć Henrikowi Ojamie, ale Estończyk po raz kolejny podjął fatalną decyzję. Zamiast podawać do niepilnowanego Dwaliszwiliego, strzelił wprost w Gostomskiego. Były bramkarz Legii swoją paradą uratował skórę Kamińskiemu.

W ostatnim kwadransie gry to legioniści prowadzili grę i atakowali obronę Lecha większą ilością zawodników. Gospodarze uciekali się do kontr, gdyż nie potrafili przejąć inicjatywy w środku pola. Piłkarze Legii mimo wyczerpującej podróży i meczu w europejskich pucharach, wyglądali na świeższych i bardziej zdeterminowanych. W 84. minucie Furman po raz kolejny zaliczył dobrą wrzutkę i Ivica Vrdoljak głową posłał piłkę w słupek. Szczęście Lecha było podwójne, gdyż oprócz słupka sędziowie wykazali się czujnością i odgwizdali słusznego spalonego Chorwata.

W tym meczu mieliśmy wiele dobrego. Najpierw przez pierwsze 20 minut zdecydowaną przewagę miał Lech, później gra się nieco wyrównała. Drugie 45 minut to był rzadko spotykany na naszych boiskach, miły dla oka spektakl. Przez pierwszy kwadrans drugiej połowy, mogliśmy obserwować dobre sytuacje dla jednej i drugiej drużyny. Ostatnie 30 minut, to już duża przewaga Legii, która powinna strzelić rozstrzygającego gola. Warszawiacy mieli więcej dogodnych sytuacji i w ogólnym obrazie meczu była zespołem lepszym. W Poznaniu remis nie będzie przyjęty jednak z zadowoleniem, gdyż strata do największego przeciwnika nadal wynosi 8 punktów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24