Reprezentacje niezrzeszone w FIFA - Katalonia

Dawid Kwika
Camp Nou. Mecz Katalonia - Kraj Basków
Camp Nou. Mecz Katalonia - Kraj Basków Wikimedia Commons
W ostatnich tygodniach coraz głośniej mówi się o kolejnych wspólnotach autonomicznych, które zrzesza FIFA. San Marino i Gibraltar, które w piłkarskim świecie znaczą niewiele, wcześniej lub później dołączyły do tego szacownego grona. Dziś narody bez państwa, których nie ma na mapie świata, coraz częściej zaczynają pojawiać się w eliminacjach najważniejszych futbolowych imprez. Dodatkowo w poczekalni znajdują się już Kosowo, Galicja, Baskowie czy Katalonia. Dziś przedstawimy historię najlepszej niezrzeszonej reprezentacji w dziejach futbolu.

W ostatnich tygodniach coraz głośniej mówi się o kolejnych wspólnotach autonomicznych, które zrzesza FIFA. San Marino i Gibraltar, które w piłkarskim świecie znaczą niewiele, wcześniej lub później dołączyły do tego szacownego grona. Dziś narody bez państwa, których nie ma na mapie świata, coraz częściej zaczynają pojawiać się w eliminacjach najważniejszych futbolowych imprez. Dodatkowo w poczekalni znajdują się już Kosowo, Galicja, Baskowie czy Katalonia. Dziś przedstawimy historię najlepszej niezrzeszonej reprezentacji w dziejach futbolu.

Reprezentacja Katalonii jest niezrzeszoną ani przez FIFA, ani przez UEFA, drużyną prowadzoną przez katalońską federację piłkarską. Od 1904 roku, występując pod różnymi nazwami – Selecció Catalana, Selecció de Barcelona i Catalan XI – rozegrała ponad 200 spotkań. Katalońska reprezentacja pochodzi od utworzenia Stowarzyszenia piłki nożnej klubów z Barcelony (obecnie kataloński związek piłki nożnej) w 1902 roku. Pierwszy mecz reprezentacja Katalonii rozegrała 6 kwietnia 1904 roku. Zakończył się on zwycięstwem Katalończyków 3:0. Początkowo zespół grał z drużynami klubowymi takimi jak Espanyol Barcelona, FC Barcelona, Real Union Irun czy Madrid FC i spisywał się całkiem przyzwoicie.

Pierwsze międzynarodowe spotkanie Katalończyków zakończyło się jednak klęską. 21 lutego 1912 roku w Paryżu drużyna La Seleccio została rozgromiona przez Francję. Wynik brzmiał 7-0, a w lokalnej prasie zawrzało. Natychmiast pojawiło się mnóstwo krytyki i pytań dotyczących słuszności udziału w takich spotkaniach. Katalończycy wykazali się jednak determinacją i wyjątkowym oporem (nieprzypadkowo osioł jest symbolem Katalonii). Owoce ich pracy zbierali już w rewanżu z Trójkolorowymi, w którym skromnie wygrali 1-0. W drużynie "La Seleccio" grali wówczas tacy zawodnicy jak: Rene, Irizar, Amecharruza Alemany Peris, Armet, Forns, Rodríguez, Comamala, Morales i Ramiro.

W kolejnych latach katalońska jedenastka rywalizowała w międzyregionalnym Pucharze księcia Asturii. Wtedy też sięgnęła po pierwsze sukcesy. Skończyła rozgrywki jako finalista w 1915 roku i zdobyła Copa princep d'Asturiespo rok później, pokonując drużynę z Kastylii 8-5 w dwumeczu. W 1917 roku Katalończycy obronili tytuł po ponownym zwycięstwie nad Kastylią, tym razem 2-0. Trzy lata później dzięki zmianie przepisów w zespole gościnnie zagrali Josep Samitier , Paulino Alcántara , Sagibarba i Ricardo Zamora, którzy przyczynili się do 3 tytułów mistrzowskich w latach 1922-1926. W ostatnim z nich Katalończycy pokonali dopiero po dogrywce reprezentację Asturii.

W 1924 roku doszło do historycznego spotkania Katalończyków z Hiszpanami. Rywalizacja nie miała jedynie charakteru sportowego, ale przede wszystkim polityczny. Katalonia była, jest i zapewne zawsze będzie częścią Hiszpanii, mimo prób stworzenia suwerennego państwa. Po drugiej stronie boiska Katalończycy spotkali dwóch najwybitniejszych piłkarzy pochodzących z ich regionu z tamtego okresu. W drużynie Hiszpanii występowali bowiem i Josep Samitier i Ricardo Zamora, a miejscowych wspomagali gracze FC Barcelona: Paulino Alcántara i Sagibarbá. Mecz zakończył się kompromitującym wynikiem 0:7, a dwa gole strzelił Samitier.

Po wysokiej porażce katalońska prasa rozpisywała się o tożsamości narodowej, a raczej jej braku, o moralności, która nie istnieje i piłkarzach, którzy zdradzają swój własny naród. Gazety uważały, że problem nie leży w tych zawodnikach, którzy grali, a w zachowaniu katalońskich "judaszy". Rok później Katalończycy pokonali u siebie Czechosłowację 2:1, by w kolejnym roku przegrać takim samym stosunkiem bramek z tym samym rywalem. W kadrze "La Seleccio" grali już wtedy wspomniani zdrajcy: Samitier, Zamora, Alcántara i Sagibarba.

W kolejnych latach pojawiały się nowe pomysły dotyczące międzyregionalnych i protonarodowych mistrzostw świata. Reprezentacja Katalonii rozgrywała w tym czasie kolejne mecze towarzyskie, a apogeum ich formy nastąpiło w roku 1934. Wtedy to wygrywali w niesamowitym stylu, zawstydzając Leonidasa z reprezentacją Brazylii, wrogich Hiszpanów i wielkich mistrzów tamtych czasów - Athletic Bilbao.

Kataloński zespół nadal rozwijał swoje preferencje podczas wojny secesyjnej. Ponieważ zawodowa gra w kraju była zabroniona, połączone ze sobą katalońskie zespoły grały charytatywnie na rzecz Armii Republikańskiej. W tym czasie zadebiutował Francisco Betancourt, pierwszy czarnoskóry piłkarz reprezentacji Katalonii, urodzony na Kubie. Po wojnie domowej, gen. Franco tłumił dążenia krajowych autonomii niehiszpańskich, czego elementem był zakaz używania języka katalońskiego, regionalnej flagi i szeroko rozumiane ograniczenia wolności.

19 października 1947 roku w Sarrià , z zespołem występowali gościnnie Velasco, Maria Gonzalvo, Joan Segarra i Cezara, a to wszystko w celu pokonania Hiszpanii. Cel został osiągnięty, a Katalonia zwyciężyła 3-1. Hiszpanie na rewanż czekali cierpliwie, by 9 sierpnia 1953 pomścć tę porażkę i wygrać aż 6-0. W tym czasie najważniejsze role w zespole Katalonii odgrywali piłkarze FC Barcelona w tym Laszlo Kubala, Luis Suárez, Evaristo i później, Jesús María Pereda.

W dniu 26 stycznia 1955 roku w towarzyskim meczu przeciwko Bolonii w Les Corts, do Kubali dołączył także inny gracz gości, genialny Alfredo Di Stéfano. Był to moment historyczny, w końcu jeden z najlepszych zawodników w dziejach futbolu miał założyć żółto-czerwoną pasiastą koszulkę. Mecz ten zapisze się wielkimi zgłoskami na kartach historii Katalonii z jeszcze jednego powodu. Kataloński zespół wygrał 6-2 po dwóch cudownych golach Kubala i jednym wspomnianego Di Stefano. Euforii katalońskich fanów nie było końca, a La Segadora stawiała kolejne kroki ku potędze. Kolejne kroki, które przyniosły debiuty wielkich nazwisk i fantastycznych piłkarzy.

Po kilku latach bez regularnej aktywności reprezentacji Katalonii wróciła do łask jej nazwa zwyczajowa i stary dobry poziom. Od czasu przywrócenia demokracji w 1970 roku, reprezentacja Katalonii regularnie grała międzynarodowe mecze. W spotkaniu towarzyskim rozegranym 9 czerwca 1976 r. przeciwko Związkowi Radzieckiemu na Camp Nou, Katalończycy potwierdzili swoją siłę remisując 1-1. W tym spotkaniu wystąpiło wielu wybitnych graczy, z powodu kombinacji w przepisach. Tak wspaniali gracze jak Johan Cruyff czy Johan Neeskens zakładali Kataloński t-shirt, pomimo że urodzili się w Holandii. Zasady gry w reprezentacji koncentrowały się wyjątkowo do określonych czynności.

W latach 90. nastąpiły jednak zmiany. W drużynie Katalonii mieli grać tylko i wyłącznie zawodnicy urodzeni w Katalonii lub przynajmniej 10 lat żyjący na obszarze tego regionu. W latach następnych Katalonia grała towarzysko z takimi potęgami jak Argentyna czy Brazylia, często będąc idealnym sparingpartnerem przed najważniejszymi imprezami rangi mistrzowskiej. W 2012 roku Katalońskie kluby występujące w hiszpańskiej Primera Division: FC Barcelona i Espanyol, a także zespoły z niższych lig, podpisały dokument, w którym domagają się umożliwienia Katalonii wystawienia własnej reprezentacji futbolowej w międzynarodowych rozgrywkach.

Dziś Katalonię reprezentują, jak to bywało, w przeszłości, najlepsi piłkarze świata, ale dodatkowo zawodnicy, którzy urodzili się w piłkarskiej krainie marzeń. Tylko w tym wieku w jej barwach zagrali tacy piłkarze jak Xavi Hernandez, Andres Iniesta, Carles Puyol, Gerard Pique czy Cesc Fabregas. Co jakiś czas pojawiają się głosy dotyczące powstania reprezentacji Katalonii na miarę Eliminacji Mistrzostw Świata czy Europy, ale nie dla każdego taki układ byłby korzystny.

Zastanówmy się, co by znaczyła dziś Hiszpania, bez ww. zawodników. Zapewne dziś hiszpański byk – bez wsparcia katalońskiego osła – nie miałby się tak dobrze. I to zarówno w wymiarze piłkarskim, jak i politycznym. Zapewne dziś nadal by brakowało Hiszpanom wielkich sukcesów na najważniejszych imprezach, nadal by mówiło się, że "grali jak nigdy, a przegrali jak zawsze". Tyle, żę medal ma zawsze dwie strony. Katalonia pomaga Hiszpanii w rozwoju i dostaje od niej automatycznie wsparcie ekonomiczne i gospodarcze. A więc nieskomplikowany system naczyń połączonych. W tej chwili wydaje się, że taki układ pasuje wszystkim zainteresowanym i zmian nie mamy co się spodziewać. A szkoda, bo póki co niezrzeszone reprezentacje w FIFA kojarzą się ze słabiakami i piłkarskimi nieudacznikami. Kojarzą się bardzo źle.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24