Rewelacyjni Górale są w ćwierćfinale

Dawid Bylok
Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:0 Warta Poznań
Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:0 Warta Poznań Dawid Bylok (Ekstraklasa.net)
Pucharowy mecz Podbeskidzia z GKS-em Bełchatowem miał być dla bielszczan testem. Czy "Górale" są w stanie walczyć jak równy z równym z zespołami z Ekstraklasy? Okazało się, że tak.

Obie drużyny dzieliła dziś przepaść i to nie na korzyść gości z Bełchatowa, jak przewidywano przed meczem. Pilkarze z Ekstraklasy spodziewali się "zaparkowanego autokaru" w bramce Górali i meczu równie ciężkiego jak ten ligowy z Arką Gdynia.

W jednym się nie mylili - mecz był ciężki i również skończył się dla nich porażką. Ledwo sędzia Paweł Raczkowski zagwizdał po raz pierwszy, a bielszczanie mogli cieszyć się z prowadzenia. Dośrodkował Michał Osiński, a wcale niewysoki Sylwester Patejuk przebił się między dwoma obrońcami GKS-u i strzelił głową na 1:0. Górale ani myśleli na tym poprzestać. W piątej minucie wyśmienitą okazję znów miał Patejuk, jednak w sytuacji "sam na sam" strzelił obok bramki. Mecz mógł się rozstrzygnąć w trzydziestej minucie, ale bardzo słabo dysponowany tego dnia sędzia, nie podyktował rzutu karnego po faulu na Piotrze Malinowskim. Zamiast tego, pokazał piłkarzowi gospodarzy żółtą kartkę, których tego dnia rozdawał na potęgę.

Górale zagrozili bramce gości po raz kolejny, gdy w uliczkę został wypuszczony Robert Demjan. Będący w dobrej formie Łukasz Sapela skrócił kąt, przez co napastnik minimalnie przestrzelił. Stare powiedzenie mówi, że "co się odwlecze, to nie uciecze" i tak się stało w tym meczu. Po fantastycznej akcji lewą stroną boiska, dośrodkował Patejuk, a Demjan zrehabilitował się za poprzednią sytuację. Tym razem Sapeli pozostało jedynie wyciągnięcie piłki z siatki.

Tuż przed przerwą wynik mógł jeszcze podwyższył Mateusz Żyła, ale młody, niedoświadczony Góral nie poradził sobie z wykończeniem sytuacji. Piłka po jego strzale trafiła w boczną siatkę. W końcówce pierwszej połowy w Bełchatowie doszło również do zmiany. Za Kamila Poźniaka wszedł da Silva, który wniósł sporo ożywienia, ale... na trybunach. Grał agresywnie i często nieczysto, dlatego nie przypadł do gustu fanom Podbeskidzia. Każde jego zagranie było nagradzane gwizdami.

Druga połowa zaczęła się z mniejszym animuszem. Bełchatów próbował konstruować akcje pozycyjne, a Podbeskidzie ruszało raz po raz z groźnymi kontrami.

Mecz udowodnił, że starający się od kilku sezonów o awans do Ekstraklasy bielszczanie, w końcu dorobili się zespołu na miarę najwyższej klasy rozgrywkowej.

Ważnym dla Podbeskidzia akcentem było symboliczne wejście na boisko w ostatnich minutach Dariusza Kołodzieja. Popularny "Koło" jest już gotowy do gry po długiej rehabilitacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24