Robert Kasperczyk: Chciałbym minimum trzech obrońców

Marcin Puka/Kurier Lubelski
- Po jesiennych meczach, w których miałem przyjemność prowadzić Motor, pokusiłem się o bezwzględne tezy. Temu zespołowi potrzebna jest świeża krew, nie tylko jeśli chodzi o umiejętności piłkarskie, ale też mentalne - mówi Robert Kasperczyk, trener Motoru Lublin.

Alina Wojtas: Na mistrzostwach świata w Serbii stała się wielką gwiazdą

Z Motoru Lublin odchodzą m.in. Ivan Udarević, Tomasz Sedlewski i Sebastian Orzędowski, których nie widzi Pan w składzie na rundę wiosenną. W kolejce czekają też inni zawodnicy...
Nie jest to dla nikogo przyjemne i wcale się tym nie szczycę. Ale czasami trzeba pozornie zrobić dwa kroki w tył, żeby potem wykonać ruch do przodu. Po jesiennych meczach, w których miałem przyjemność prowadzić Motor, pokusiłem się o bezwzględne tezy. Temu zespołowi potrzebna jest świeża krew, nie tylko jeśli chodzi o umiejętności piłkarskie, ale też mentalne. Te zmiany zrobiłem dla dobra klubu i drużyny. Żeby ktoś mógł do nas przyjść, ktoś musi odejść. Chłopakom, którzy żegnają się z nami, życzę jak najlepiej. Niech się nie poddają i pokażą, że być może się pomyliłem.

Niektórzy drugoligowcy już się wzmacniają, a kiedy możemy się spodziewać pierwszych kontraktów Motorze?
Obecnie czekamy na wybór nowego prezesa klubu, bo to przecież osoba władna do prowadzenia rozmów z piłkarzami. Wydaje mi się, że w połowie stycznia będziemy mogli mówić o konkretach. Kilka ciekawych tematów wisi w powietrzu, ale niestety jesteśmy w drugiej lidze i musimy się uzbroić w cierpliwość. Ci zawodnicy mają propozycje z wyższych lig, a trafią do nas, jeśli ich czymś przekonamy.

Na jakich pozycjach szuka Pan wzmocnień, żeby z powodzeniem walczyć o utrzymanie?
Chciałbym minimum trzech obrońców lub zawodników uniwersalnych. W tym drugim przypadku chodzi o piłkarzy, którzy mogą grać jako defensywni albo środkowi pomocnicy. Liczba straconych przez nas goli sprawia, że skupiam się jednak na bloku obronnym. Ale niewykluczone, że będą też wzmocnione inne pozycje. Mamy kilka ciekawych propozycji, ale najpierw muszę się tym zawodnikom przyjrzeć.

Czyli może w Motorze pojawić się też nowy napastnik?
Jeżeli zostaną z nami Maciej Tataj, Mateusz Broź, Igor Migalewski, czy Kamil Wolski to nie ma potrzeby szukać innych zawodników. Mamy inne potrzeby i taki, a nie inny budżet. Trzeba wzmocnić tyły, a ofensywę mamy solidną.

Kibice obawiają się czy zadaniu podołają młodzi bramkarze Paweł Lipiec i Przemysław Frąckowiak. Czy jest szansa, żeby między słupkami stanął doświadczony golkiper?
Mamy określone możliwości finansowe. Wiadomo, że gdybyśmy mogli takiego bramkarza mieć, to byśmy go wzięli. Marzenia można mieć, ale dostałem sygnał, że mamy takie, a nie inne możliwości i będę robił wszystko, żeby się w nich zmieścić. Rozważaliśmy taką opcję, ale po konsultacji z trenerem bramkarzy Pawłem Primelem, doszliśmy do wniosku, że do czerwca 2014 nic nie zmieniamy.

W Motorze ma być nowy prezes, ale dużo się mówi, że w klubie powinien pracować też dyrektor sportowy. Jaka jest Pana opinia w tej kwestii?
W ekstraklasie dyrektor sportowy to podstawa. W pierwszej lidze nie wszystkie kluby mają dyrektorów sportowych. Jednak przydałby się ktoś, kto profesjonalnie będzie sprawował nadzór nad sprawami sportowymi, odgórną strategią zespołu i grup młodzieżowych. To świetnie sprawdza się na Zachodzie, a my powoli wprowadzany te standardy. Ale jeżeli miałbym teraz mieć wybór i wybierać - dyrektor sportowy czy jakiś dobry piłkarz, to decyduję się na to drugie rozwiązanie.

Czego życzyć Panu w 2014 roku?
Dobrej postawy zespołu, zawodnikom zadowolenia z siebie i przede wszystkim odzyskania wiary w swoje umiejętności. Ale najważniejsze jest zdrowie, bo bez niego nic nie można zrobić. Kibicom życzę wytrwałości, a dziennikarzom solidności.

Kurier Lubelski

Wróć na gol24.pl Gol 24