Przed spotkaniem „sąsiadów” z tabeli nikt nie miał wątpliwości, ze będzie to mecz zacięty, pełen walki. Spekulacje stały się prawdą. Sędzia pokazał dwie czerwone kartki i podyktował kontrowersyjny rzut karny.
Mecz lepiej rozpoczęli goście, którzy od pierwszej minuty rzucili się do ataku.
- Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, że jedna bramka może przesadzić o zwycięstwie, dlatego chcieliśmy zaatakować zaraz na początku - mówił Tomasz Wróbel.
W 6. minucie groźnie strzelał Małkowski. Wydawało się, że GKS z każdą minutą konstruuje i stwarza coraz groźniejsze akcje. Pomimo kilku dogodnych sytuacji na zdobycie bramki, przeszkodą był Krzysztof Pilarz. Najbliżej pokonania rewelacyjnie grającego bramkarza Ruchu był Tomasz Wróbel który w 37. minucie wyszedł na czystą pozycję strzelecką i zmarnował dogodną okazję.
- GKS to jeden z najbardziej niewygodnych rywali, grali ofensywną piłkę i nie bali się podjąć ryzyka - komentował po meczu Wojciech Grzyb.
Chorzowianie również swoimi strzałami zagrażali bramce Sapeli. Najgroźniej było po strzałach Grzegorza Barana w 24. minucie, kiedy wszyscy kibice będący na Cichej widzieli już piłkę w bramce, Zająca w 27. minucie i Sobiecha w 33. minucie.
Druga połowa nie była już tak efektowna. Akcje GKS-u kończyły się na środkowej formacji. Chorzowianie również nie imponowali efektywnością lecz w 74. minucie doskonałą sytuację zmarnował Marcin Zając, który swoją szybkością na lewej flance siał spustoszenie w szeregach defensywnych gości.
Kluczowym momentem okazała się 75. minuta spotkania. Łukasz Janoszka otrzymał prostopadłą piłkę. Tosik odważnym atakiem wybił mu ją lecz przy tym wywrócił rywala i sędzia uznał, że faulował. Wojciech Grzyb wykorzystał jedenastkę, a dla Jakuba Tosika mecz zakończył się ze względu na czerwona kartkę, którą pokazał mu Marek Karkut.
- Jedenastki wykonuje Andrzej Niedzielan, lecz pod jego nieobecność to ja zostałem wybrany. Spojrzałem Łukaszowi głęboko w oczy i huknąłem jak tylko mogłem – mówił egzekutor rzutu karnego.
Niespełna trzy minuty później drugą żółta kartkę obejrzał Grzegorz Baran i od tego momentu oba zespoły grały w "10".
Goście nie poddawali się i zagrażali bramce gospodarzom lecz często brakowało im zimnej krwi, a ich strzały były chaotyczne i nieprzemyślane.
Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem „Niebieskich” , którzy powiększyli swoją przewagę nad GKS-em do czterech punktów. „Torfiorze” po spotkaniu mogą czuć lekki niedosyt, ponieważ byli dla Ruchu równorzędnym rywalem.
- Czołówka się troszkę oddaliła lecz pozostało jeszcze dziewięć spotkań, w których możemy wszystko nadrobić. Każde spotkanie nie jest łatwe, lecz my z pewnością będziemy wałczyć - zapowiedział Maciej Małkowski
- Cieszymy się, że zdobyliśmy wreszcie trzy punkty, ponieważ ostatnio przegraliśmy z Wisłą i Zagłębiem. Trener mówił nam, że mamy traktować każdy mecz jak spotkanie o mistrzostwo Polski. Gra może nie była efektowna lecz ambicją wywalczyliśmy te trzy punkty - powiedział Krzysztof Nykiel.
Konferencja prasowa
Trener GKS Rafał Ulatowski: Tak naprawdę ten mecz rozpoczął się po pierwszej czerwonej kartce i rzucie karnym dla Ruchu. Wcześniej obu zespołom zależało na realizacji taktyki, nikt nie chciał przegrać. O sytuacji przed rzutem karnym długo będziemy dyskutować, bo opinie są różne. Faktem jest to, iż Ruch dziś wygrał, a my w kolejnych meczach musimy być skuteczniejsi. Dziś w pierwszej połowie nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji.
Trener Ruchu Waldemar Fornalik: Mecz był bardzo wyrównany i rzeczywiście dominowała taktyka. Stan liczebny po pierwszej czerwonej kartce szybko się wyrównał. Nie wiem, czy byliśmy dziś skuteczniejsi, ale wygraliśmy mecz i cieszymy się z tego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?