Rybus: Mam trochę szczęścia do spotkań z wiślakami

Tomasz Biliński
- Mieliśmy w pamięci porażkę 0:3, jeszcze na starym stadionie. Bardzo nas ona bolała. Musieliśmy więc im coś udowodnić. I chyba się udało, choć mogliśmy wygrać wyżej - stwierdził po meczu z Wisłą pomocnik Legii Warszawa, Maciej Rybus.

Ostatni miesiąc był w Pana wykonaniu wyjątkowy. Najpierw przełamanie w Bełchatowie, po drodze Puchar Polski, później wygrana z Hapoelem w Lidze Europejskiej, a teraz zwycięstwo nad Wisłą Kraków.
Mieliśmy w pamięci porażkę 0:3, jeszcze na starym stadionie. Bardzo nas ona bolała. Musieliśmy więc im coś udowodnić. I chyba się udało, choć mogliśmy wygrać wyżej. A co do mojej gry... Co mogę powiedzieć, cieszę się, że obserwatorzy tak pozytywnie oceniają moją grę. To mnie mobilizuje do jeszcze większej pracy i mam nadzieję, że z meczu na mecz będę grał jeszcze lepiej.

Spodziewaliście się, że Wisła będzie aż tak bezradna?
Mieliśmy świadomość, że mamy nad nimi przewagę psychologiczną. W Lidze Europejskiej straciła cztery bramki z Twente. I to ją załamało, a nas podbudowała wygrana. Nie da się ukryć, że te mecze siedziały w głowach jednych i drugich. A takiej porażki, jakiej doznali wiślacy, nie da wymazać się w tak krótkim czasie. Wykorzystaliśmy to i byliśmy po prostu lepsi.

Na tyle, że goście ani razu jednie zagrozili waszej bramce.
Coś tam było. Pamiętam, że w pierwszej połowie David Biton oddał groźny strzał głową, ale po za tym, to kontrolowaliśmy przebieg gry. Jeszcze na początku drugiej połowy Wisła nas zdominowała, ale nic z tego nie wynikało. My wyprowadzaliśmy groźne kontry, po jednej z nich padła bramka, która przypieczętowała nasze zasłużone zwycięstwo.

Miesiąc zaczęliście trzema porażkami, kończycie czterema zwycięstwami. Złe miłego początki?
Tak to wygląda. Nie raz taka seria się przytrafi, ale najważniejsze, że podnieśliśmy się z kolan i teraz jesteśmy na dobrej drodze, żeby osiągać sukcesy.

W trzech ostatnich meczach asystował Pan pięciokrotnie. Ustabilizował Pan wreszcie swoją formę?
Mam taką nadzieję, że już nie będą się powtarzały takie sytuacje jak w poprzednich sezonach, gdzie zagrałem dwa fajne mecze, a później długo nie było po mnie ani widu, ani słychu. Liczę, że teraz moja forma będzie cały czas taka sama, a najlepiej jeśli jeszcze pójdzie w górę.

Nie zgubi Pan formy gdzieś w drodze do Korei albo z powrotem?
Nie! Absolutnie nie.

Schodząc z boiska w 89. minucie dostał Pan owację na stojąco. To pierwszy taki aplauz publiczności w Pana karierze?
Chyba nie. Przypominam sobie, że podobnie dziękowali mi fani trzy lata temu, gdy też wygraliśmy z Wisłą, a ja zdobyłem dwie bramki... Tak teraz patrzę, to widzę, że mam trochę szczęścia do spotkań z wiślakami.

Zgrupowanie kadry nie przerwie wam dobrej passy?
Mam nadzieję, że nie. Że ze zgrupowania wrócę jako jeszcze lepszy zawodnik. A nie tak jak było ostatnio, że ponieśliśmy trzy porażki. Trener już nas na to uczulał. Zwracał uwagę, żebyśmy wrócili jeszcze mocniejsi. Wiemy, że już w żadnym spotkaniu nie możemy stracić punktów, bo za dużo mieliśmy wpadek w tym sezonie. Na szczęście nadal jesteśmy w czołówce, a dodatkowo mamy mecz mniej od reszty drużyn. Musimy to wykorzystać.

W Warszawie notował Tomasz Biliński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24