Rzeszów szczęśliwy dla Stali Stalowa Wola. W końcu wygrała u siebie

Waldemar Mazgaj
Waldemar Mazgaj
Krzysztof Kapica
– To nie jest normalna sytuacja, że na wyjazdach zdobywamy 5 punktów w 3 meczach a w Stalowej Woli w 4 meczach dwa. Dlatego wygrana w Rzeszowie bardzo nas podbudowała – mówi Janusz Białek, trener 2-ligowej Stali Stalowa Wola.

W niedzielę w Rzeszowie zespół ze Stalowej Woli ograł 1:0 trzecią w tabeli Wartę Poznań.

– Zasłużenie wygraliśmy, mieliśmy w końcówce meczu kolejne sytuacje na gole. Warta zagroziła nam tylko raz, w ostatniej sytuacji meczu, gdzie sami sobie sprowokowaliśmy ten rzut wolny – komentował Mateusz Stąporski, pomocnik Stali. – Rywale byli faworytem, ale nas to nie interesuje, w każdym meczu walczymy o trzy punkty. Walka musi być, bo na tym się opiera piłka. Do tego trzeba dołożyć trochę umiejętności i spokojnie w tej lidze można namieszać.

– Jestem zadowolony, bo wreszcie wygraliśmy mecz u siebie, w Rzeszowie, ale u siebie. To jest najważniejsze. Mam nadzieję, że po tym co dokonujemy na wyjeździe będzie lepiej i ta drużyna wreszcie zacznie grać na takim poziomie, na jaki ją stać – dodawał Białek.

Przy Hetmańskiej ekipa „Hutników” zagra do końca jesieni jeszcze przynajmniej cztery razy: z Radomiakiem (23 września), Legionovią (21 października), Gwardią Koszalin (5 listopada) i Błękitnymi Stargard (25 listopada).

Mecze w Rzeszowie nie są imprezami masowymi, więc może je oglądać maksimum 999 kibiców, bez zorganizowanej grupy gości. To powinno wystarczyć, bo pojedynek z Warta oglądało ok. 300 fanów, w tym dwa autokary z hutniczego miasta. Za przejazd do Rzeszowa nic nie płacili, musieli tylko kupić bilet na mecz.

Zespół Stali przed pierwszym meczem nawet nie trenował w Rzeszowie. – Organizacyjnie wszystko było fantastycznie, przecież wygraliśmy. Murawa bardziej przeszkadzała gościom niż nam, a ja już nie mogę się doczekać kolejnego meczu w Rzeszowie – uśmiechał się Białek.

– Ja nawet nie patrzę z kim gramy kolejny mecz. W tej lidze z każdym można wygrać i jedziemy do Puław po zwycięstwo, a potem w Rzeszowie chcemy ograć Radomiaka – zapewniał Stąporski. – Trzeba tylko poprawić skuteczność. Wykorzystywać takie sytuacje, jak te z meczu z Wartą, przecież w tej lidze jeden gole decyduje o wyniku.

Stal ma w tej chwili 10 punktów i 8. miejsce w tabeli. Do 5. lokaty traci tylko trzy „oczka”, tyle samo przewagi ma nad strefą spadkową.

– To zwycięstwo przede wszystkim było potrzebne zawodnikom. Może da im trochę luzu bo mają zdecydowanie większe umiejętności, niż pokazują do tej pory – kontynuuje Białek.

– Dostali tlenu w płuca co może pozwoli tej drużynie wreszcie grać na normalnym poziomie. 2 liga to liga walki i zaangażowania. Przecież ilu tu jest zawodników z ekstraklasy, którzy nie mogą sobie znaleźć miejsca, bo oprócz umiejętności trzeba dodać cechy motoryczne, walkę, zaangażowanie i ambicję. I jeśli choć jeden z tych elementów zawiedzie to i zawodnik i drużyna mają problem - przyznaje.

Trener „Stalówki” chwalił też 19-letniego bramkarza Mikołaja Brylewskiego, który debiutował w pierwszym składzie w 2 lidze, zastępując kontuzjowanego Doriana Frątczaka.

– Trzeba oddać Mikołajowi cześć, bo wybronił kilka doskonałych sytuacji i otworzył nam drogę do zwycięstwa z Wartą – zapewniał Białek. – Od poniedziałku Dorian jest już w treningu i wracają do rywalizacji, która będzie ciekawa i dla trenerów i dla kibiców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rzeszów szczęśliwy dla Stali Stalowa Wola. W końcu wygrała u siebie - Plus Nowiny

Wróć na gol24.pl Gol 24