Same nieszczęścia piłkarzy Warty Gorzów. Najpierw czerwona kartka, potem cztery stracone gole

Robert Gorbat
Robert Gorbat
Dawid Wojtyra cztery razy posłał piłkę do bramki AstroEnergy Warty i MKS Kluczbork wywiózł z gorzowskiego stadionu przy ul. Olimpijskiej trzy punkty.
Dawid Wojtyra cztery razy posłał piłkę do bramki AstroEnergy Warty i MKS Kluczbork wywiózł z gorzowskiego stadionu przy ul. Olimpijskiej trzy punkty. Bogusław Sacharczuk
Fatalnie ułożył się dla warciarzy sobotni (16 marca) mecz 21. kolejki w III grupie III ligi. Po dwóch wyjazdowych porażkach na inaugurację wiosennej rundy granatowo-bordowi liczyli, że w pierwszym w 2024 roku domowym spotkaniu urwą jakieś punkty walczącemu o awans do II ligi MKS Kluczbork. Tymczasem futboliści z Opolszczyzny zaaplikowali im na stadionie przy ul. Olimpijskiej aż cztery gole.

ASTROENERGY WARTA GORZOW WLKP. – MKS KLUCZBORK 0:4 (0:2)

  • Bramki: Wojtyra 4 (17, 24, 46, 90+2).
  • AstroEnergy Warta: Smug – Wachowiak, Bielawski (od 52 min Trepczyński), Majerczyk, Kaczorowski (od 17 min Babiak) – Rybicki (od 65 min Winkel), Marchel, I. Lewandowski – Stańczak (od 52 min Klimko), Chepovoi (od 46 min Ufir), Gardzielewicz.
  • MKS: Szczerbal – Napora, Lechowicz, Trojanowski, Maj (od 42 min Szota) – Antunes Pereira (od 75 min Zawadka), Wiszniowski, D. Lewandowski, Nowak (od 71 min Włodarczyk) – Wojtyra, Tuszyński (od 71 min Wienczek).
  • Żółte kartki: Smug, Marchel, Ufir, Krauz (asystent trenera AstroEnergy Warty) – Antunes Pereira.
  • Czerwona kartka: Majerczyk.
  • Sędziował: Paweł Szuta (Poznań).
  • Widzów: 200.

Mnóstwo ubytków warciarzy

Markotnie w obozie warciarzy było jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Trener Mateusz Konefał musiał ponownie usiąść na trybunie (to efekt czerwonej kartki w pierwszym wiosennym spotkaniu w Goczałkowicach Zdroju i zawieszenia na dwa spotkania), zaś kontuzje wykluczyły z gry kapitana zespołu Pawła Krauza (uraz kolana), Konrada Przybylskiego (zerwany mięsień brzuchaty łydki – obydwaj mogą pauzować nawet do końca rundy) oraz Mołdawianina Igora Chiperiego. Drużynę z konieczności prowadził więc nominalny drugi szkoleniowiec Adam Suchowera, wspomagany przez asystującego mu Krauza i trenera bramkarzy Sebastiana Fabiańskiego.

Zanim się porządnie rozgrzali, grali... w dziesięciu

Jakby mało było tych kłopotów, od 14 min gospodarze grali w dziesięciu. Mateusz Kaczorowski stracił piłkę na własnej połowie, sytuację próbował ratować wślizgiem Piotr Majerczyk, ale ewidentnie sfaulował wychodzącego na czystą pozycję kapitana rywali Dominika Lewandowskiego. Sędzia nie miał wyjścia – musiał pokazać obrońcy Warty czerwoną kartkę i zarządzić rzut wolny z 17 metrów. Ten znakomicie wykonał Dawid Wojtyra, pokonując Dawida Smuga płaskim uderzeniem w dalszy róg jego bramki.

Jak się niebawem okazało, mecz stał się strzeleckim show Wojtyry, grającego wcześniej na pierwszo i drugoligowych boiskach w barwach Skry Częstochowa. W 24 min zawodnik z numerem 6. na czerwono-białej, pasiastej koszulce znakomicie wystartował do prostopadłego podania i drugi raz posłał piłkę do siatki warciarzy – tym razem w bliższy róg, tuż obok nogi Smuga. Przed przerwą Wojtyra jeszcze dwukrotnie mógł się wpisać na listę strzelców, lecz w 29 min przegrał pojedynek z golkiperem gospodarzy, zaś w 44 min minimalnie chybił celu.

Miła uroczystość w przerwie

Miejscowi trochę poprawili sobie humor w przerwie. Krauz otrzymał tablo z koszulką z numerem 100 (za rozegranie tylu spotkań w bordowo-granatowych barwach) oraz życzenia z okazji poślubienia Aleksandry, zaś wieloletni kierownik drużyny Paweł Cierniewski został uhonorowany okolicznościową koszulką z powodu zakończenia swej przygody w Warcie. Jego obowiązki przejął od początku wiosennej rundy Mateusz Sobański.

Uwaga - wraca Wojtyra!

Dobry nastrój prysnął już 30 sekund po wznowieniu gry, bo Wojtyra – a któż by inny?! – znów znakomicie wystartował do prostopadłego podania z głębi pola i w sytuacji „sam na sam” po raz trzeci „założył dziurę” Smugowi. Warta była na kolanach.
Pierwszy celny strzał na bramkę MKS gospodarzom udało się oddać w 56 min za sprawą Dawida Ufira (było to niegroźne uderzenie z dystansu), zaś największą szansę na zdobycie honorowego gola miał minutę później Karol Gardzielewicz. Po błędzie bramkarza przeciwników Dariusza Szczerbala posłał jednak futbolówkę… obok pustej „klaty”.

Prowadząc 3:0, gracze z Kluczborka nie forsowali już wysokiego tempa. Ale w końcówce spotkania najwyraźniej doszli do wniosku, że wystarczająco sobie odpoczęli i warto jeszcze trochę postrzelać na bramkę gorzowian. W 83 i 87 min Smug poradził sobie jeszcze z uderzeniami Wojtyry, lecz w drugiej minucie doliczonego czasu gry napastnik MKS pokonał go po raz czwarty. Tym razem po minięciu zwodem obrońcy Warty i świetnym technicznie strzale lewą nogą z linii pola karnego.

MKS podtrzymał znakomitą passę w pojedynkach z lubuskimi drużynami, bo na wiosnę zdążył już ograć Odrę Skrzynie Zając Bytom Odrzański i Solar Home Stilon Gorzów. Teraz sprawił lanie AstroEnergy Warcie. Czy bordowo-granatowi będą w stanie rychło się podnieść?

Czytaj również:
Najlepsi piłkarze województwa wyróżnieni na uroczystej gali Lubuskiego Związku Piłki Nożnej

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Same nieszczęścia piłkarzy Warty Gorzów. Najpierw czerwona kartka, potem cztery stracone gole - Gazeta Lubuska

Wróć na gol24.pl Gol 24