Sandomierski dla Ekstraklasa.net: Wracam do Belgii i podejmuję rękawicę

Sebastian Kuśpik
Najpierw nieudany wyjazd do Belgii, później ratujące wypożyczenie do Jagiellonii, a teraz miejsce w kadrze na EURO 2012. Grzegorz Sandomierski w rozmowie z Ekstraklasa.net opowiada o kulisach powrotu do kadry, powrocie do Polski i aktualnej sytuacji w klubie.

Oglądał Pan telewizje gdy trener Smuda podawał nazwiska piłkarzy powołanych do szerokiej kadry na EURO?
Tak, oglądałem. Byliśmy wtedy we Wrocławiu przed meczem ze Śląskiem. Był wieczór i raczej nie było nic, co by mnie bardziej ciekawiło, więc oglądałem.

I serce biło mocniej czy wiedział Pan wcześniej, że będzie tylko na liście rezerwowej?
Już wcześniej dochodziły do mnie sygnały, że w trójce bramkarzy z pewnością nie będę. Wiedziałem więc jak to wszystko zostanie rozegrane i spokojnie oglądałem – bez większego ciśnienia.

Po wyjeździe na urlop śledził Pan w ogóle internecie, co dzieje się na zgrupowaniu kadry?
Śledziłem oczywiście jak to mniej więcej przebiega. Może nie aż tak bacznie, może nie codziennie, ale raz na jakiś czas starałem się zajrzeć do internetu i sprawdzić, jak to wszystko wygląda. Czytałem różne wypowiedzi chłopaków z kadry, także mniej więcej byłem na bieżąco.

Kiedy odebrał Pan telefon ze sztabu szkoleniowego?
Pierwszą wiadomość dostałem w czwartek. Powiedziano mi, że muszę być przygotowany na różną ewentualność. Byłem już wtedy na wakacjach i właściwie od razu się one skończyły, bo ciężko było myśleć o czymkolwiek innym. Wiedziałem, że wszystko wyjaśni się do soboty, ale do tego czasu trochę myśli przewinęło się przez głowę.

Kto przekazał Panu informację, że musi Pan być w każdej chwili gotowy do przyjazdu na EURO?
Na początku Tomek Frankowski był ze mną w kontakcie, a później już kierownik kadry dał mi znać, że kończę wakacje.

I popsuł Panu urlop.
To chyba najlepsza możliwość przedwczesnego zakończenia wakacji. Szkoda, że takim kosztem, bo wiadomo, że nikomu nie życzy się źle, ale cóż, trzeba brać dzień takim, jaki jest. To z pewnością nie jest niczyja wina – pech Łukasza i tyle.

No i paradoksalnie można powiedzieć, że ten pech Łukasza Fabiańskiego okazało się ogromnym szczęściem Grzegorza Sandomierskiego.
To prawda, można tak powiedzieć i w zasadzie tak właśnie jest. Nie chcę mówić, że „takie jest życie” czy coś w tym stylu, ale różne sytuacje się zdarzają. Nigdy nie wiadomo co przyniesie nowy dzień. Nastąpiła zmiana, właściwie diametralna zmiana w moim życiu i być może w mojej piłkarskiej karierze, bo wiadomo, że taka impreza wiele uczy i pozwala zebrać ogromne doświadczenie, choć o granie będzie oczywiście bardzo ciężko. Jestem naprawdę bardzo zadowolony z tego, że dołączyłem do kadry i będę mógł ten turniej zobaczyć od środka.

Okazało się więc, że wypożyczenie do Jagiellonii było świetnym posunięciem, choć oczywiście nie miał Pan wtedy innego wyjścia – chcąc grać musiał Pan wracać do Ekstraklasy.
Gdybym ostatnie pół roku spędził na ławce rezerwowych z całą pewnością nie byłoby mnie nawet na tej liście rezerwowej. Był to oczywiście dobry krok, bo miałem przede wszystkim możliwość regularnego grania w Ekstraklasie i przyniosło to same korzyści. W Jagiellonii jest fajna paczka, fajna atmosfera. Wiadomo, że moje wypożyczenie się kończy i nie zostanie przedłużone, dlatego wielkie podziękowania należą się sztabowi szkoleniowemu Jagi, który może nie tyle wziął mnie w ciemno, ale wiedząc, że nie grałem przez ostatnie 5 miesięcy. Mimo to zdecydowali się, postawili na mnie, a czy się nie zawiedli, to już pytanie do nich. Ja ze swojej strony robiłem wszystko, żeby było jak najlepiej i w ogólnym rozrachunku wyszło nam to chyba wszystkim na plus.

Idealnie do Pana pasuje teraz stwierdzenie, że „czasami trzeba zrobić rok w tył, żeby później zrobić dwa w przód”.
Dokładnie to samo powiedział mi ostatnio trener Hajto, z którym niedawno miałem przyjemność rozmawiać. Mogłem siedzieć na ławce w Genku, ale lepiej było przecież wrócić do Białegostoku, do mojego rodzinnego miasta, i grać w Ekstraklasie. Dzięki temu teraz jestem w kadrze na EURO i bardzo się z tego cieszę.

Szykuje się więc walka z Przemysławem Tytoniem o miano zmiennika Wojciecha Szczęsnego?
Powiem tak: karty, moim zdaniem, zostały rozdane na zgrupowaniu w Austrii i jeśli coś było do wygrania, to właśnie tam. Hierarchia jest znana, a ja mam świadomość tego, że nie jestem w tej chwili tak dobrze przygotowany, jak pozostali, bo choć trenowałem, to nie były to zajęcia tak ciężkie i intensywne jak te, które bramkarze mieli na zgrupowaniu w Lienz. Nie będę więc składał jakichś deklaracji, że walczę o bluzę z numerem „1” czy o miano pierwszego zmiennika, bo to bez sensu. Podchodzę do tego spokojnie i będę po prostu trenował, by być jak najlepiej przygotowanym do gry.

Była już okazja, by porozmawiać z Łukaszem Fabiańskim?
Niestety jeszcze nie. Szkoda mi bardzo Łukasza, życzę mu jak najszybszego powrotu do zdrowia. To jest bardzo trudna sytuacja i ciężko mi jest się na ten temat wypowiadać, bo okoliczności mojego przyjazdu na zgrupowanie są, jakie są. Mam nadzieję, że niedługo nadarzy się okazja, by porozmawiać.

Na koniec chciałbym zapytać o sytuację w klubie. Zostanie Pan w Genk na najbliższy sezon?
Dostałem z Belgii wyraźny sygnał, że mam po urlopie stawić się w klubie i rozpocząć walkę o miejsce w wyjściowej „11”. Przed nami cały okres przygotowawczy, zaczynam więc od zera i chcę podjąć rękawicę. Klub zdecydował się nie przedłużać kontraktu z również przebywającym przez ostatnie pół roku na wypożyczeniu Loganem Bailly, więc jest to chyba najbardziej czytelny znak, że oczekują mnie w Genku.

Czyli przez najbliższe pół roku żadne wypożyczenie nie wchodzi już w grę?
Klub chce, żebym wrócił i walczył o miejsce w składzie. Pojadę więc do Belgii i zobaczymy jak to wszystko będzie wyglądało. Na dzień dzisiejszy w Genku mnie chcą, ale nigdy przecież nic nie wiadomo.

Rozmawiał Sebastian Kuśpik / Ekstraklasa.net

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24