Sandomierski: Naszym celem jest utrzymanie miejsca w czwórce [ROZMOWA]

Jacek Żukowski/Gazeta Krakowska
Grzegorz Sandomierski: Nie uważam, byśmy zagrali w Poznaniu złe spotkanie
Grzegorz Sandomierski: Nie uważam, byśmy zagrali w Poznaniu złe spotkanie Wojciech Matusik / Polska Press
Grzegorz Sandomierski mógł być bohaterem Cracovii, gdyby „Pasy” wywiozły z Poznania punkt. Nie udało się, ale był wyróżniającym się zawodnikiem. - Wydaje mi się że byliśmy równorzędnym przeciwnikiem dla mistrza Polski na jego terenie - uważa golkiper Cracovii.

Wyjeżdżacie z Poznania bez choćby punktu, chociaż mieliście na pewno nadzieję na jakąś zdobycz... Wasza gra w tym spotkaniu wyglądała tak, że można było przywieźć z boiska mistrza Polski co najmniej remis.
Tak, niestety, nie poszanowaliśmy tego jednego punktu. Lech w drugiej połowie nie stworzył sobie przecież zbyt wielu dogodnych sytuacji do zdobycia bramki, my zresztą też. Uważam, że wynik 1:1 to byłby rezultat sprawiedliwy dla obu stron. Niemniej to Lech strzelił ostatecznie bramkę na 2:1 i wygrał cały mecz.

Pan popisał się świetną interwencją w samej końcówce spotkania, broniąc bardzo groźny strzał Łukasza Trałki głową. Czy w tym momencie spadł Panu kamień z serca i pomyślał Pan sobie, że na pewno nie będziecie wracać z Poznania z pustymi rękoma?
Teraz ta interwencja nie ma już żadnego znaczenia. Nie dała nam nic, więc można ją sobie odłożyć na bok i patrzeć w przyszłość. Mamy jeszcze cztery mecze do końca rundy zasadniczej, chcielibyśmy utrzymać się w tej górnej czwórce w tabeli. Taki jest nasz cel, zrobimy wszystko, by to utrzymać przed rundą finałową.

Wrócę jednak uparcie do tej interwencji, bo jawiła się ona jako zagranie dnia - kapitalna parada, po której z pewnością mógł Pan bić sobie brawo.
Na pewno nie mogłem się poczuć zbyt pewnie, bo do końca spotkania pozostawało jeszcze ponad dziesięć minut. Dopóki sędzia nie zagwiżdże ostatni raz w meczu, dopóty nie można przypisywać sobie punktów. Nigdy nie można tak robić przed końcowym gwizdkiem arbitra. Jak się okazało, ta interwencja nic nie dała, powtórzę więc - nie ma czego rozpamiętywać.

Ale zgodzi się Pan, że ten mecz był nawet przez was do wygrania ?
Oczywiście, że był. Zaczynamy jak zwykle z wysokiego „C”. Po fajnej akcji strzeliliśmy gola i wydawało się, że można pójść za ciosem. Zamiast jednak tego, nastąpiło długie podanie, rykoszet i było 1:1. Szkoda, że nie „dowieźliśmy” tego korzystnego wyniku do końca spotkania. Na pewno by się nam lepiej wracało do domu. Trzeba to przyjąć „na klatę” i patrzeć przed siebie, bo tego wyniku już nie odwrócimy, a przed nami są przecież kolejne ciekawe spotkania.

Ten początek meczu można śmiało porównać z ostatnim waszym spotkanie w Chorzowie, gdzie też bardzo szybko ustawiliście sobie grę i równie szybko straciliście przewagę. Nie było natomiast aż tak dramatycznie jak w pierwszej połowie meczu z Ruchem. W Poznaniu szybko opanowaliście kryzys.
Tak, bo Lech nam na to pozwolił, cofnął się i nie atakował nas tak wysoko, jak myśleliśmy, że będzie to robił na swoim stadionie. Ale co z tego, skoro w ostatecznym rozrachunku nie mamy punktów? To wystarczy za całe podsumowanie tego spotkania.

Przed meczem z Legią na pewno będziecie odpowiednio zmobilizowani. Ten mecz w Poznaniu był jednym z trzech, które będą was mocno weryfikować, bo graliście z czołowym zespołem w tabeli. Jak Pan postrzega te wasze mecze z tak dobrymi drużynami jak Lech czy Legia. To jest rzeczywiście prawdziwa weryfikacja możliwości waszej drużyny?
Z jednej strony tak. Nie uważam, byśmy zagrali w Poznaniu złe spotkanie. Wydaje mi się że byliśmy równorzędnym przeciwnikiem dla mistrza Polski na jego terenie. Nie udało się zdobyć punktów, ale niejeden zespół tutaj na pewno te punkty straci. Weryfikacja weryfikacją, ale my patrzymy oczywiście na siebie. Chcemy utrzymać tę czwórkę, by potem więcej meczów grać u siebie.

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24