Sensacja w Grudziądzu! Olimpia po dogrywce wyeliminowała Lecha z Pucharu Polski

Maciej Lehmann/Głos Wielkopolski
Wydawało się, że gol Adama Cieślińskiego dla Olimpii w 15. minucie spotkania przesądzi o losach meczu 1/16 finału Pucharu Polski. Jednak Lech zdołał odpowiedzieć w 83. minucie bramką Łukasza Trałki. Awans Olimpii po dogrywce zapewnił celnym strzałem Marcin Woźniak, który kilka minut później otrzymał czerwoną kartkę. W ciągu trzech dni Lechici pożegnali się z Ligą Europejską i krajowym pucharem.

Olimpia Grudziądz jeszcze nigdy w swojej historii nie grała z tak utytułowanym rywalem jak Lech. Nic wiec dziwnego, że niedzielnemu pojedynkowi 1/16 finału Pucharu Polski towarzyszyło rekordowe zainteresowanie. Gospodarze liczyli, że uda im się sprawić jeszcze jedną niespodziankę, bowiem w poprzedniej rundzie wyeliminowali Pogoń Szczecin.

Nadzieje na korzystny wynik jeszcze w Grudziądzu wzrosły kiedy okazało się, że zabraknie w Kolejorzu Rafała Murawskiego. Reprezentat Polski ma stłuczoną łydkę i trener Rumak postanowił zostawić go w domu.

Piłkarze Olimpii zaczęli bez żadnego respektu dla lechitów. Widać było, że są naładowani energią. Lecz gospodarze nie ograniczyli się tylko do przeszkadzania lechitom. Byli bardzo ruchliwi, szybsi i niemal od początku nękali podopiecznych Rumaka groźnymi atakami. A, że obrońcy Kolejorza przypominali w niedzielę śpiących rycerzy na efekty nie trzeba było długo czekać.

Już w 15. minucie było 1:0. Frańczak odebrał piłkę beznadziejnie w niedzielę grającemu Wołakiewiczowi i dośrodkował z prawej strony. Po strzale głową Ruszkula, futbolówka co prawda odbiła się od poprzeczki, ale najsprytniejszy w polu karnym okazał się Cieśliński, który wykorzystując gapiostwo lechitów uderzył przewrotką i trafił do siatki!

To był jednak dopiero początek festiwalu błędów naszych defensorów. Gdyby nie Kotorowski, Lech już do przerwy przegrywałby 0:3. Bramkarz Lecha świetnie interweniował przy strzale Gawęckiego w 35 minucie i chwilę później kiedy Arboleda dał sobie sprzątnąć piłkę sprzed nosa i w sytuacji sam na sam znalazł się Cieśliński. Jeśli do tego dodamy, że znakomitą sytuacje miał Ruszul, to łatwo można sobie wyobrazić, chaos jaki panował w szeregach obronnych Kolejorza.

Jeśli jednak o grę defensywną Lecha można określić jako tragifarsę, to w ataku mieliśmy prawdziwy dramat. Środek pomocy praktycznie nie istniał, kilka razy próbowali "szarpnąć" Lovrencics oraz Możdżeń, ale każda próba zagrania do napastników kończyła się praktycznie stratą piłki. Bereszyński i Ślusarski nie mieli żadnej sytuacji. Oni właściwie nie mieli nawet okazji do strzału! A przecież pilnowali ich gracze pierwszoligowi, o których dwa dni temu Jarosław Ratajczak mówił, że to najsłabsze ogniwa tej drużyny. Młody lechita dobrze wiedział jaką klasę prezentują stoperzy gospodarzy, bo był wypożyczony na rok do Grudziądza.

W drugiej odsłonie Olimpia przyczaiła się na własnej połowie i nastawiła się na obronę korzystnego rezultatu. Zmuszony do ataku pozycyjnego Kolejorz, był równie bezradny jak do przerwy. Nie pomogły zmiany. Lech nie potrafił nawet dobrze rozegrać rzutu wolnego.

Olimpia była groźniejsza. Po stałych fragmentach gry znów kotłowało się pod bramką Kotorowskiego. Kiedy już wydawało się, że poznaniacy bez walki pożegnają się z Pucharem Polski, nadzieje na awans przedłużył Łukasz Trałka. Asystę zaliczył Lovrencics, który zagrał prostopadła piłkę. Trałka strzelił niezbyt mocno po ziemi, ale nad nogą bramkarza i piłka wtoczyła się do siatki.

Lecz gdyby nie Kotorowski nawet nie doszłoby do dogrywki. Bramkarz Lecha musiał wyprężyć się jak struna by obronić strzał Kryszaka, który w doliczonym czasie gry, miał wręcz wymarzoną sytuację na strzelenie zwycięskiej bramki. Więcej zimnej krwi miał w 96 minucie Woźniak. Po ładnej dwójkowej akcji z Rogalskim, obrońca Olimpii strzelił w długi róg bramki Kotorowskiego i było 2:1! Chwilę później bohater całego Grudziądza musiał opuścić boisko, gdyż został ukarany drugą żółtą kartkę.

Lecz nawet mając przewagę jednego zawodnika lechici nie potrafili zmienić losów tego pojedynku. Nasza drużyna nie miała żadnego pomysłu na grę i to martwi najbardziej.

Głos Wielkopolski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24