Sevilla pokonała Mirandes i jest bliżej półfinału Pucharu Króla

Tomasz J. Górski
W pierwszym meczu ćwierćfinału Pucharu Króla Sevilla pokonała Mirandes 2:0. 82. minucie na placu gry w barwach andaluzyjskiej drużyny pojawił się Grzegorz Krychowiak.

Piłkarska prawda mówi, że Puchar rządzi się swoimi prawami. Wierzyła w to spora grupa kibiców Mirandes, która pokonała ponad 800 km na mecz w Andaluzji. I niewiele brakowało, by podróż do domu byłaby najszczęśliwszą w swoim życiu.

Nieoczekiwanie pierwszą połowę od mocnego uderzenia zaczęli goście. Dani Provencio chciał zaskoczyć uderzeniem zza pola karnego Davida Sorię, ale spisał się bez zarzutu. Odpowiedź była natychmiastowa i... z podobnym skutkiem – Raul Fernandez, który był jednym z bohaterów drugoligowca w dzisiejszym meczu, obronił strzał Yewhena Konoplyanki. Przyjezdni nie nastawili się wyłącznie na obronę i śmiało próbowali konstruować ataki. W 7. minucie Fran Carnicer uderzył z dystansu pół metra nad poprzeczką. Wśród czerwono-czarnych wyróżniał się także Michael Gaffour. Francuski stoper kilkanaście razy wygrywał pojedynki jeden na jeden m.in. z Kevinem Gameiro, Jose Antonio Reyesem. Po rozpoczęciu pierwszego kwadransa tempo gry lekko spadło. Ale, jak u Hitchcocka, w 20. minucie miało miejsce trzęsienie ziemi. Po rzucie wolnym dla gospodarzy zakotłowało się w polu karnym Fernandeza, gdzie przytomnie zachował się Steven N'Zonzi, który z kilkunastu metrów posłał piłkę do siatki.

Niezrażeni tym faktem piłkarze Carlosa Terrazasa mogli bardzo szybko wyrównać. Fran Przedryblował 2-3 rywali przy linii końcowej i znalazł się przed bramką gospodarzy. Zagrał do Marco Sangalliego na piąty metr, który trafił jedynie w lewy słupek. W doliczonym czasie gry gospodarze, którzy zaczęli słyszeć pojedyncze gwizdy kibiców, mogli strzelić drugą bramkę. Najpierw jednak strzał Gameiro został zablokowany przez Fernandeza, a dobitka Krohn-Dehliego minęła o centymetry bramkę.

Mimo jednobramkowego prowadzenia, Reyes i spółka dążyli do podwyższenia prowadzenia. Kolejne ataki były skutecznie kasowane w zarodku przez rozgrywającego mecz życia Gaffoura, albo brakowało centymetrów by piłka po uderzeniu Konoplyanki z lewego narożnika pola karnego znalazła się w siatce. Na 20 minut przed końcem meczu Reyes znowu stanął oko w oko z Fernandezem. Ten w sobie znany sposób sparował mocne uderzenie kapitana Sevillistas po zgraniu Iborry.

Im bliżej końca regulaminowego czasu gry, tym groźniej było pod bramką.... gospodarzy. Centrostrzał rezerwowego Alexa Garcii minimalnie minął dalszy słupek Sorii. Po tej akcji zapaliła się czerwona lampka u zawodników Unaia Emery'ego. Pobudzeni coraz głośniejszymi gwizdami atakowali coraz groźniej, ale nie byli w stanie pokonać będącego w transie Fernandeza. Hiszpan obronił strzały Krohn-Dehliego z kilku metrów, Vitolo, a kiedy „objechał” go Gameiro, to z pomocą pospieszył Ernesto Galan, który wybił piłkę sprzed linii bramkowej. W tej sytuacji stłuczenia biodra doznał bramkarz i możliwe to wydarzenie miało wpływ na ostatnią akcję meczu. Mariano dostał piłkę w pobliżu prawego narożnika pola karnego. Dośrodkował na dalszy słupek do Krohn-Dehliego, który posłał piłkę na wprost bramki do Vitolo, a ten z bliska... uciszył gwizdy swoich kibiców i śpiewy przyjezdnych fanów.

Rewanż ćwierćfinału Pucharu Króla przy granicy z Krajem Basków odbędzie się za sześć dni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24