Sisi i Wilusz oblali egzamin w Bielsku

Maciej Lehmann (AIP)
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lech Poznań 4:1
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lech Poznań 4:1 Jacek Drost / Polska Press
Nowi piłkarze Lecha nie wykorzystali swojej szansy, ale koledzy też im nie pomogli. Źle grał cały zespół.

To miał być piłkarz, który pomoże rozwiązać problemy Lecha Poznań w bocznych sektorach boiska. Sisi reklamowany był jako bardzo wszechstronny zawodnik, ze świetną techniką, którą nadrabia braki fizyczne. Sisinio Gonzalez Martinez, czyli Sisi, który w sobotę debiutował w barwach Lecha Poznań zanotował bezbarwny występ i już po pierwszej połowie nadawał się do wymiany.

- Podpisaliśmy kontrakt z zawodnikiem, który ma bardzo ciekawe doświadczenie z La Liga i Segunda Division. Po obserwacjach i analizie jego gry w ostatnich latach możemy powiedzieć, że ma szanse zaaklimatyzować się w Lechu i zaskarbić sympatię kibiców - powiedział wiceprezes poznańskiego klubu Piotr Rutkowski, podczas prezentacji Sisiego.

Hiszpan do Kolejorza zgłosił się sam. To dobry znajomy trenera Urbana. Takie nabytki nazywa się przy Bułgarskiej „transferami ograniczonego ryzyka”. Sisi nic nie kosztował, trzeba mu tylko wypłacać stosunkowo niewielką pensję. Ale jak to często bywa, piłkarska jakość jest adekwatna do ceny. Po tym, co Sisi zademonstrował w meczach kontrolnych i w starciu o punkty z Podbeskidziem, można wyrokować, że Kolejorz będzie miał z niego tyle pożytku, co z Claasena czy Djouma, którzy przewinęli się przez szatnię przy Bułgarskiej i nie pozostawili po sobie żadnych pozytywnych wspomnień.

Trener Jan Urban, który dobrze znał skrzydłowego z czasów, gdy mieszkał w Hiszpanii, miał nadzieję, że rozwiąże jego problemy w bocznych sektorach boiska. Tylko, że od czasu, gdy skrzydłowy był jedną z nadziei Valencii, Valladolid czy Osasuny minęło kilka lat. W tym czasie Sisi zanotował wielki regres formy, związany też z kontuzjami. I w tej chwili będzie mu niezwykle trudno zaistnieć nawet w tak przeciętnej lidze jak polska ekstraklasa. Bo w czym jest lepszy do Gergo Lovrencsicsa czy oddanego na wypożyczenie do Arki Formelli? Szybkość? Bardzo przeciętna. Przyspieszenie? Na takim samym poziomie. Drybling? Przez cały mecz grał na „alibi”, podawał tylko do najbliższego.

Adam Mójta, który z nim bezpośrednio rywalizował, nie tylko nie dopuścił go do strzału, ale sam zanotował trzy asysty. W oczy rzucał się też brak zdecydowania i problemy z komunikacją z kolegami. Słychać było jak Urban często koryguje jego ustawienie, bo zupełnie nie radził sobie też w defensywie. Owszem, cały zespół prezentował się w tym elemencie bardzo słabo, ale brak zaangażowania Hiszpana był denerwujący. Dużo więcej spodziewaliśmy się też po występie Macieja Wilusza, który zagrał bardzo nerwowo.

W Kielcach zbierał świetne oceny, dlatego Lech postanowił skrócić jego wypożyczenie. Podczas sparingów niewiele grał wspólnie z Paulusem Arajuurim i ten brak zgrania było w Bielsku ewidentnie widać. Miał współudział przy utracie pierwszego gola i ta sytuacja mocno odbiła się potem na jego postawie.W sumie dla obu piłkarzy, którzy zasilili zimą Lecha, egzamin w Bielsku wypadł kiepsko i nie zdziwilibyśmy się, gdyby trener w następnym meczu z Jagiellonią postawił na innych piłkarzy.

Więcej o LECHU i EKSTRAKLASIE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24