Słaby Lech, czy słaba Legia? [KOMENTARZ]

Rafał Połczyński
Jeśli Lechowi uda się jutro wygrać w Białymstoku, to na finiszu sezonu 2012/2013 będziemy świadkami prawdziwej walki o fotel mistrza. Takiej rywalizacji nie było w naszej lidze już od paru sezonów. Ostatnio bowiem prawdziwy wyścig po koronę mogliśmy obserwować trzy lata temu, kiedy po najważniejsze krajowe trofeum sięgnął... Lech Poznań.

Jeszcze pół roku temu śmiałem się z tych, którzy wiedzieli w poznaniakach kandydatów do wyprzedzenia Legii. To, jaką siłą (przynajmniej na papierze) dysponuje Jan Urban, plus przewaga w tabeli oraz wynik z meczu tych drużyn w rundzie jesiennej (Lech przegrał w Poznaniu 1:3), stawiało Wojskowych (przynajmniej w moich oczach), jako jedynych faworytów do korony. W dodatku tej drużynie wszyscy chcą pomóc. Wszystkim - począwszy od mylących się na korzyść warszawiaków sędziów, po komplementujące drużynę za każdą drobnostkę media - zależy na tym, aby tytuł pojechał do stolicy. Co jest nie tak?

Sądziłem, że Legia zdobędzie ten tytuł w wielkim stylu. Przecież niejedno czasopismo sportowe snuło już wizję miażdżącej cała ligę drużyny, która pokonałaby mit Wisły Kasperczaka. A jak jest? Mamy kolejne wymęczone zwycięstwa z dużo słabszymi i mniejszymi zespołami i dyskusje o tym, czy sędzia rzeczywiście się pomylił, czy gwizdnął na korzyść Wojskowych celowo...

Lech też wcale nie jest mocny. Tonew to nie Stilić , a Trałka to nie Kriwiec, ale ta drużyna zrobiła w ciągu ostatnich tygodni ogromny postęp i pokazuje że sezon jeszcze się nie skończył. I bardzo mnie to cieszy, bo kolejny mistrz Polski w stylu Wisły Maaskanta i zeszłorocznego Śląska Wrocław, to chyba nie to, na co wszyscy czekamy. Ekstraklasa piłkarsko jest bardzo słaba, ale oczekujemy od niej przede wszystkim emocji. I to goniąca Wojskowych poznańska lokomotywa nam je w tym momencie gwarantuje. A jeśli podopieczni trenera Rumaka doprowadzą do sytuacji, w której o rozstrzygnięciu sezonu zadecyduje mecz przy Łazienkowskiej, to trwające rozgrywki bez względu na finisz, będzie można uznać za udane. Bo i na górze i na dole tabeli trwa walka, a w każdej praktycznie w każdej kolejce któraś z drużyn ze środka jest w stanie sprawić niespodziankę. Na tym polega piłka - na chwili, a nie matematyce.

Odkąd interesuje się piłką, Legia walczy o mistrzostwo Polski. Kilka razy jej się udało, ale częściej kończyło się to fiaskiem. Co jest nie tak? Często (teraz też) czytam, że wszystko psuje ciążąca na warszawianach presja. To bzdura. Wspomniana wcześniej Wisła Frankowskiego, Żurawskiego i Szymkowiaka była pod jeszcze większą presją. Ale jak media pisały o tym, że przegrana z np. Odrą Wodzisław będzie wpadką, to Biała Gwiazda wygrywała 6:0. I na tym to polega. Ta presja dobrym piłkarzom powinna dodawać skrzydeł. Na Podbeskidziu też jest presja. Może pora włączyć obiektywizm?

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24