Transfer Mili kosztował Lechię 1,4 mln złotych. Strony porozumiały się jednak, że część kwoty zostanie przelana od razu na konto Śląska, a pozostałe pieniądze będą rozłożone w ratach. Dwóch z nich, kwietniowej i czerwcowej, gdańszczanie jeszcze nie spłacili. Śląsk próbował dowiedzieć się dlaczego terminy nie zostały dotrzymane. Ale od Lechii nie dostał żadnej odpowiedzi, więc sprawę nagłośnił: w mediach i PZPN, który nadzoruje wszystkie transakcje.
– Takie sprawy pod kątem licencji na grę w ekstraklasie będziemy weryfikować wiosną przyszłego roku. Ale w grudniu wszystkie długi muszą być wyzerowane, a najpóźniej w pierwszym kwartale przyszłego roku. To jest warunek, by uzyskać zgodę na występy w kolejnych rozgrywkach – tłumaczy na łamach "Przeglądu Sportowego" szef Komisji Licencyjnej, Krzysztof Sachs.
W Lechii nie chcieli odnieść się do informacji zalegających ratach. Zapewnili jednak, że jeśli jakiekolwiek opóźnienia istnieją, to zostaną wkrótce uregulowane.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?