Śląsk – Lechia LIVE! Inauguracja wrocławskiej areny (RELACJA NA ŻYWO)

Jacek Czaplewski
Według wstępnych wyliczeń, komplet ponad 40 tysięcy widzów obejrzy mecz otwarcia wrocławskiego stadionu. W piątkowy wieczór, lider T-Mobile Ekstraklasy, Śląsk podejmie dziesiątą w tabeli Lechię Gdańsk.

Od ubiegłego czwartku trwa sprzedaż biletów na inaugurację jednej z czterech polskich aren przyszłorocznego EURO. W trzy pierwsze dni sprzedano aż 16 tys. wejściówek, natomiast stan na czwartek wynosił 36 tys. i jest wielce prawdopodobne, że spotkanie zobaczy komplet widzów (stadion pomieści 42711 kibiców).

– Sama liczba 40 tys. widzów nie robi na mnie wrażenia. Ale robi na mnie wrażenie 40 tys. kibiców Śląska dopingujących drużynę na nowym obiekcie – powiedział kapitan wicemistrzów Polski, Sebastian Mila, który w meczu pożegnania na Oporowskiej z Podbeskidziem Bielsko-Biała rozegrał swój setny mecz w barwach Śląska. Najbliższy mecz będzie dla Mili równie sentymentalny, gdyż na każdym kroku przypomina jak wiele zawdzięcza Lechii, od której tak naprawdę zaczęła się jego poważna piłkarska kariera.

- Nie jestem w stanie odpowiedzieć, co się będzie działo na tym meczu oraz kolejnych, ale wyczuwam u zawodników ogromną satysfakcję, że doczekali gry na nowym obiekcie. Moja skromna osoba również – nie ukrywał na przedmeczowej konferencji opiekun Śląska, Orest Lenczyk, który do dyspozycji będzie mieć praktycznie wszystkich zawodników, poza kontuzjowanym od dłuższego czasu Amirem Spahiciem. Lenczyk docenił grę najbliższego rywala, który w jego ocenie gra ofensywną i szybką piłkę. Nie szczędził również pochwał pod adresem duetu napastników: Freda Bensona i Abdou Razacka Traore. - Ta inauguracja nowego stadionu i walka o trzy punkty powinny dostarczyć sporo emocji. Chciałbym, aby było zdecydowanie więcej pozytywnych dla naszej drużyny – dodał.

Obycie z grą na tak wielkim obiekcie mają już piłkarze biało-zielonych, którzy od połowy sierpnia mecze domowe rozgrywają na nowoczesnej PGE Arenie. I jak na razie ze świetnym skutkiem, bo żaden rywal nie potrafił wywieźć kompletu punktów. Problemy miał nawet Lech Poznań, jeden z głównych potentatów do zdobycia tytułu mistrzowskiego, z którym lechiści zremisowali 0:0. Bohaterem potyczki był Wojciech Pawłowski, który swoimi świetnymi interwencjami uchronił drużynę przed porażką. Wydaje się, że 18-letni bramkarz na dobre wygryzł ze składu Sebastiana Małkowskiego. Co ciekawe, Pawłowskiemu brakuje zaledwie kilkanastu minut, by pobić rekord Łukasza Fabiańskiego, który w swoim debiutanckim sezonie nie puścił gola przez 298 minut. Do wyśrubowania wyniku brakuje zatem 29 minut.

Do kadry pierwszego zespołu Lechii został przywrócony Deleu. W meczowej osiemnastce oprócz Brazylijczyka znaleźli się między innymi kapitan, Łukasz Surma oraz Tomasz Dawidowski. Obaj w ostatnim spotkaniu z Lechem Poznań tak ofiarnie walczyli o każdą piłkę, że w efekcie porozcinali odpowiednio: lewą powiekę (Surma) i głowę (Dawidowski). Drobne urazy nie stoją na przeszkodzie, by mogli zagrać w pojedynku ze Śląskiem, choć Surma musiał mieć założone aż dziesięć szwów, z kolei Dawidowski trzy.

Do Wrocławia na "mecz przyjaźni" wybiera się ponad tysięczna grupa fanów biało-zielonych. Dystrybucją biletów zajęło się Stowarzyszenie „Lwy Północy”. Lechiści gościnnie zajmą miejsce w sektorach dla najzagorzalszych kibiców Śląska i wraz z nimi prowadzić będą doping dla obu drużyn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24