Śląsk Wrocław - Cracovia 10.05, godz. 20:30 NA ŻYWO
KONIEC! Śląsk wygrywa i wraca na pierwsze miejsce w tabeli.
88 min. 4:0! Mateusz Żukowski po błędzie obrońcy przebiegł sam pół boiska i strzelił pierwszego gola w tym sezonie.
Koniec pierwszej połowy, Śląsk prowadzi 3:0.
43 min. 3:0! Deklasacja! Piotr Samiec-Talar głową, kompletnie niepilnowany po rzucie rożnym.
34 min. Kapitalna dwójkowa akcja. Exposito kończy prawą nogą! 2:0!!!
5 min. Samiec-Talar lewą nogą mógłby krawaty wiązać. Minimalnie nad poprzeczką!
2 min. GOOOL dla Śląska! Dośrodkowanie z rzutu rożnego i skutecznie główkuje Petrov! Co za początek! WKS jest teraz liderem ekstraklasy.
Śląsk - Cracovia. Czy mistrz Polski Anno Domini 2024 będzie najsłabszym mistrzem ostatnich lat? Możliwe. Czy w Warszawie, Poznaniu będą deprecjonować ewentualny sukces Śląska czy Jagiellonii? Niewykluczone. Czy taki mistrz szybko pożegna się z europejskimi pucharami? Pewnie tak. Tylko... jakie to ma znaczenie? Tak naprawdę liczą się dwie rzeczy: arytmetyka ekstraklasowej tabeli i puchar w gablocie.
Finisz ekstraklasy nie rozpieszcza nas w tym roku. To prawda. Lecz końcową tabelę nie ustawimy przecież oceniają styl, kibicowskie frustracje czy przez głosowanie akcjonariuszy Ekstraklasy SA. Tak jak zawsze - dodamy do siebie wszystkie punkty za zwycięstwa i remisy. Nie tylko te z wiosny, ale też te z jesieni. Ten kto będzie miał ich najwięcej, zostanie mistrzem Polski. Ta zasada jest prosta, od dziesięcioleci taka sama. Piłka jest jedna, bramki są dwie, a o mistrzostwie decyduje suma punktów. Reszta jest nieważne.
Dlatego właśnie Śląsku MUSISZ. Musisz przepchnąć dziś w obronie Kamila Glika i przepchnąć jakoś ten mecz. Musisz Cracovii strzelić jednego gola więcej. Nieważna jak. Nieważne czym. Jeden więcej. Najlepiej zgodnie z przepisami, bo dobie VAR-u drugiej ręki Boga raczej nie będzie. Potem to samo trzeba powtórzyć z Radomiakiem i z Rakowem. Jagiellonii trudno będzie wytrzymać tę presję.
Bo wiecie Panowie piłkarze - dziś jesteście tu, we Wrocławiu - jutro tam. Ale to tu możecie przejść do historii. O wielu z was po tym sezonie większość kibiców dość szybko zapomni. Będziecie grali gdzieś w Arabii, w Turcji. Ktoś może trafi do Bundesligi, ale raczej nie do Bayernu. No chyba, że zdobędziecie to mistrzostwo. Wtedy całą jedenastkę będziemy wymieniali jednym tchem: Tak jak tę z Kelemenem, Celebanem, Pawelcem, Kaźmierczakiem, Sobotą, Ćwielongiem, Elsnerem, Milą i Diazem. Dlatego właśnie musicie to zrobić! Jeśli nie płucami, to z wątroby - jak to mówią.
Mam jednak niestety przekonanie, że ewentualne mistrzostwo Polski, czy nawet awans do europejskich pucharów, to będzie pocałunek śmierci dla trenera Jacka Magiery. Niestety - dziś jest zakładnikiem niespodziewanie udanej jesieni, a Śląsk w żadnej mierze nie jest przygotowany do gry w europejskich pucharach. To dobry trener, a do tego świetny facet, ale umówmy się - nie wypełni swojego kontraktu. Nie będzie pracował we Wrocławiu do czerwca 2026 roku. To abstrakcja, sprawa nierealne w polskich warunkach, gdzie pierwszy kryzys drużyny od razu uderza w trenera. Z tym że Magiera ma świetną okazję, by udowodnić, że potrafi zgarnąć zespół "do kupy" i nastawić go dobrze na trzy najważniejsze mecze sezonu.
Na dziś widzę dwa scenariusz. Pierwszy - sukces, czyli przynajmniej awans do europejskich pucharów. Wtedy latem na gwałt rozpoczną się wzmocnienia, ale to nie wystarczy, by w Europie osiągnąć sukces. Za mało czasu. Po ewentualnym mistrzowskie WKS będzie musiał wygrać tylko jeden dwumecz, by wejść do fazy grupowej Ligi Konferencji. To się może udać, nawet bez Exposito. Z tym że kolejne sześć dodatkowych meczów sprawi, że Śląsk będzie ciężko dyszał w ekstraklasie. No i pierwszy zapłaci za to Magiera. Nie prezes, nie David Balda. Tylko trener.
Po zajęciu czwartego-piątego miejsce, tak naprawdę nie będziemy wiedzieli, na czym stoi Śląsk. Czy jest tak dobry, jak jesienią, czy tak mozolny, jak wiosną. Kolejne rozgrywki zaczniemy z oczekiwaniami, by powtórzyć ten wynik, albo może wskoczyć oczko wyżej. A to nie będzie łatwe zadanie.
Dziś liczy się tu i teraz. Liczą się trzy punkty i pełny stadion. To wstyd, żeby na meczu o mistrzostwo - bo tak, to jest mecz o mistrzostwo! - nie było na stadionie nawet 20 tys. kibiców. Więc jeśli nie masz jeszcze biletu, to go kup i przyjdź na stadion. W ten piątkowy wieczór nie ma wymówek!
Jakub Guder, szef red. sportowej Gazety Wrocławskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?