Spółka ŁKS u notariusza

(pas) /Express Ilustrowany
Wszystkie dokumenty związane z nowym ŁKS-em dzisiaj trafiły do notariusza
Wszystkie dokumenty związane z nowym ŁKS-em dzisiaj trafiły do notariusza Sylwester Wojtas (Ekstraklasa.net)
We wtorek wszystkie niezbędne papiery pozwalające powołać miejską piłkarską spółkę ŁKS z kapitałem miliona złotych trafią do notariusza.

Po nowym roku jej prezesa czeka męska rozmowa z dotychczasowymi właścicielami ŁKS na temat przekazania aktywów za przysłowiową złotówkę.

Presja społeczna na dotychczasowych właścicieli będzie ogromna. Zwłaszcza że publicznie deklarowali, iż nie będą robić przeszkód w ratowaniu ŁKS. Można zatem mieć nadzieję, że do zmian dojdzie bez żenujących kłótni, awantur i publicznego prania brudów.

Jeżeli szybko nastąpi porozumienie, to i równie szybko nastąpi przejęcie przez nową spółkę znaku, barw i miejsca w I lidze. Ta ostatnia zmiana musi się dokonać za zgodą ŁZPN i PZPN. Jak zapewniają łódzcy piłkarscy działacze, prezes Grzegorz Lato jest za. Należy więc oczekiwać, iż nikt w centrali nie będzie rzucał nowemu ŁKS kłód pod nogi.

Polityczne emocje może budzić powołanie prezesa i 3-osobowej rady nadzorczej nowej spółki. Czy dojdzie do partyjnych targów?

Wygląda na to, że stanowiska prezesa nie obejmie prokurent Marek Łopiński. Jedni mówią, że nie dojdzie do tego, ponieważ Łopiński jest z PO. Inni twierdzą z kolei, że nie może reprezentować jednocześnie interesów spółki likwidowanej i zakładanej.

To nie do końca musi być prawdą. Wszak w starym ŁKS jest troje ludzi, którzy mogą składać swój podpis na dokumentach. Nie musi być nim zatem prokurent. Łopiński może być natomiast dla piłkarzy i PZPN gwarantem, że umowy transferowe będą respektowane, a przekształcenia w ŁKS dokonają się tak, jak to łódzcy działacze przedstawiali podczas rozmów na zjeździe PZPN.

Dobrym kandydatem na prezesa byłby, zdaniem wielu, Władysław Puchalski, który wyprowadził na prostą Widzew, ale trudno od niego oczekiwać, by teraz angażował się w przemiany klubu po drugiej stronie miasta.

Wydaje się, że bez względu na skład obu szacownych ciał, decydujący głos w wielu sprawach, choćby transferowych, mieć będzie działający zza kulis ewentualny inwestor, mający przejąć ŁKS. On wszak w końcowym efekcie musi wyłożyć konieczne pieniądze.

Chyba że radni Lewicy i PO nadal będą upierać się, że przekazanie gruntów może nastąpić dopiero po ujawnieniu się inwestora i poznaniu jego zamiarów.

On jednak nie będzie spowiadać się ze swoich planów na forum publicznym. Gwarantami pomyślnego sfinalizowania interesu są dla niego wiceprezydent Włodzimierz Tomaszewski i szef komisji sportu Witold Skrzydlewski.

Jeżeli tej gorzkiej dla nich pigułki nie przełkną łódzcy radni, wtedy inwestor ostatecznie zniechęcony wrogą postawą po prostu poszuka sobie lepszego miejsca do działania.

Co pozostanie radnym? Znalezienie kilku, a może kilkunastu milionów złotych na spłacenie długów i prowadzenie miejskiej piłkarskiej spółki ŁKS tak, żeby futbolowa drużyna wywalczyła awans do ekstraklasy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24