Srogi rewanż The Reds za przegrany Puchar Anglii

Piotr Bąk
FC Liverpool zrewanżował się londyńskiej Chelsea za przegrany finał Pucharu Anglii. Tym razem w meczu ligowym górą byli The Reds, którzy na swoim obiekcie pokonali rywala aż 4:1. Kibice Liverpoolu zadają sobie po dzisiejszym meczu jedno pytanie: nie można było zagrać tak w sobotę?

Liverpool - Chelsea Londyn 4:1 - czytaj zapis naszej relacji na żywo!

Liverpool podszedł do spotkania z Chelsea niezwykle zmotywowany po sobotniej porażce z rywalem z Londynu w finale Pucharu Anglii. Pierwszą okazję do wyjścia na prowadzenie zmarnowali jednak goście, kiedy Branislav Ivanović uderzył w dogodnej sytuacji w słupek. Rozbiórka defensywy londyńczyków przez piłkarzy Liverpoolu rozpoczęła się w 20. minucie spotkania. Kapitalną akcję przeprowadził wówczas Luis Suarez, który ograł kilku rywali w polu karnym, a na zakończenie z pełną premedytacją nabił stojącego na 5 metrze Essiena, który wpakował piłkę do własnej bramki. Na 2:0 podwyższył Henderson pięć minut później, po katastrofalnej pomyłce Johna Terry’ego, który poślizgnął się, biegnąc do piłki. Demontaż Chelsea w pierwszej części gry zakończył Daniel Agger, wykorzystując doskonale podanie od Andy’ego Carrolla, a także katastrofalną postawę defensorów londyńczyków. W międzyczasie w poprzeczkę uderzył wróg numer jeden na Anfield, Fernando Torres. Ostatnim akcentem pierwszej połowy był rzut karny po faulu Ivanovicia, jednak Stewart Downing nie wykorzystał olbrzymiej szansy na pierwszą bramkę w tym sezonie. Ostatecznie Liverpool prowadził po pierwszych 45 minutach i tak bardzo wysoko, bo 3:0.

The Reds wyszli na drugą połowę nieskoncentrowani i już w 50. minucie gola dającego Chelsea nadzieje na korzystny rezultat zdobył Ramires, który najlepiej odnalazł się w zamieszaniu pod bramką Jose Reiny. Kiedy wydawało się, że Chelsea pójdzie za ciosem i zdobędzie kolejnego gola, fatalny błąd popełnił zastępujący w bramce Chelsea Petra Cecha Ross Turnbull, który najpierw podawał sobie piłkę z obrońcami w okolicach pola karnego, a następnie zagrał pod nogi Jonjo Shelvy’ego, który huknął do pustej bramki z ponad 20 metrów. Po czwartym golu dla gospodarzy tempo gry siadło, a piłkarze obu ekip bardziej niż na kolejne bramki polowali na swoje kości.

Chelsea bez względu na wynik ostatniego ligowego spotkania skończy sezon na 6 miejscu, z kolei Liverpool może być co najwyżej siódmy w tabeli na mecie rozgrywek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24