Stal Stalowa Wola wygrała trzeci raz z rzędu. Dawno nie było takiej serii

Grzegorz LIPIEC
Bruno Żołądź (pierwszy z prawej) strzelił w sobotę pierwszego gola w barwach Stalówki. Dodatkowy smaczek to fakt, że było to trafienie przeciwko swojemu byłemu klubowi.
Bruno Żołądź (pierwszy z prawej) strzelił w sobotę pierwszego gola w barwach Stalówki. Dodatkowy smaczek to fakt, że było to trafienie przeciwko swojemu byłemu klubowi. Mariusz Biel
Trzy ostatnie mecze i dziewięć punktów na koncie Stali Stalowa Wola. W dwunastu seriach spotkań zielono-czarni zgromadzili już 16 „oczek”, a przed piłkarską jesienią było wielu pesymistów, którzy wieścili, że ekipa Rafała Wójcika zdobędzie jesienią mniej punktów. Gdzie teraz są ci malkontenci?

Mogą zamilknąć, bo odmłodzona drużyna Stali ponownie przynosi dumę. Przy Hutniczej Stalówka przegrała w tym sezonie tylko raz, zaraz na samym początku rundy.

Mecz z kołobrzeską Kotwicą nie zaczął się może wyśmienicie, bo goście sprawiali wrażenie aktywniejszych w ofensywie. - Zaczęli bardzo agresywnie, ale na szczęście wytrzymaliśmy ich napór, a potem strzeliliśmy pierwszego gola – komentuje Bruno Żołądź, który w sobotę zdobył swojego pierwszego gola w barwach Stali. - Gra się tak jak przeciwnik pozwala. Kiedy tylko mieliśmy okazje to zagrażaliśmy rywalowi, a co cieszy wykorzystywaliśmy swoje szanse. Jesteśmy coraz bardziej dojrzalsi i to widać na murawie.

Bruno ubiegły sezon spędził właśnie w Kołobrzegu i jak sam przyznał emocje w nim buzowały przed tym spotkaniem. Po tym jak zdobył gola radował się z trafienia przy ławce rezerwowych ... kołobrzeżan. - Może to akurat nie było przemyślane, ale usprawiedliwiam się emocjami. Grałem w Kotwicy w ostatnim sezonie i o ile jesień był w porządku, tak zimą pojawiły się zgrzyty i duże rozczarowanie, kiedy trener zablokował mój transfer. Latem się pożegnaliśmy. Takie rzeczy bolą i on dobrze wiedział, że był to dla mnie mecz szczególny. Jestem szczęśliwy, że ten mecz udało się wygrać w takim stylu – dodał Bruno Żołądź. Po meczu sympatyczny pomocnik Stali od razu położył się do łóżka, bo grał biorąc antybiotyki. Kolejny zdrowotny problem zielono-czarnych to uraz podstawowego napastnika Adriana Gębalskiego, który nie dokończył spotkania i został odwieziony do szpitala. Następne osłabienie na przyszłość to brak Mohameda Essama. Egipcjanin zachował się bardzo lekkomyślnie i po dyskusji z arbitrem otrzymał czerwoną kartkę. - Ma zupełnie inny temperament niż my. Widać gołym okiem, jak rozpiera go energia. Nawet kiedy dusi w sobie emocje – przyznaje Rafał Wójcik, trener Stali Stalowa Wola.

Sędzia Rafał Rokosz z Katowic rozdawał w sobotę kartki na prawo i lewo. Łącznie było 12 żółtych i dwie czerwone kartki. Trenerzy nie chcieli tego komentować, ale w kilku sytuacjach arbitra chyba za bardzo poniosło. W następnej kolejce Stal zagra w Legionowie z miejscową Legionovią i tam będzie musiała sobie poradzić bez pauzujących za kartki Essama oraz Mateusza Wójcika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Stal Stalowa Wola wygrała trzeci raz z rzędu. Dawno nie było takiej serii - Echo Dnia Podkarpackie

Wróć na gol24.pl Gol 24