Stanisław Syguła: W ŁKS nikt nie chce popełnić błędu w sprawie inwestora

Jan Hofman
Jan Hofman
O sprawach piłkarskiej spółki ŁKS rozmawiamy ze Stanisławem Sygułą, biznesmenem, futbolowym działaczem i partnerem technicznym klubu z al. Unii.

W lutym w kibicowskim gronie zapanowała euforia. Wieść o przejęciu ŁKS przez amerykańskiego inwestora rozpaliła wyobraźnię, nie tylko fanów piłki nożnej w klubie z al. Unii...

Zdaję sobie sprawę, że niektórzy widzieli już piłkarską drużynę ŁKS na drodze do Ligi Mistrzów. Miliarder z USA, płynący strumień dolarów, nieograniczone możliwości i już gramy w Champions League. To jednak tak nie działa.

A jak?

Takie decyzje wymagają rzetelnej analizy wszystkich możliwych aspektów kontraktu, sprawdzania i przeanalizowania każdego punktu ewentualnej umowy, nawet najdrobniejszych jej szczegółów, spisania profesjonalnego kontraktu. Sam jestem biznesmenem i wiem, że takie działania wymagają tytanicznej pracy całego sztabu ludzi. Pośpiech wskazany jest jedynie przy łapaniu pcheł, a nie przy tego typu pracy.
Przecież chodzi o duże pieniądze i dlatego każda ze stron chce mieć pewność, że ta biznesowa relacja będzie korzystna dla ŁKS, ale także dla współwłaścicieli. Nikt nie chce popełnić błędu, bo o współpracy rozmawiają profesjonaliści. Na pewno Tomasz Salski, większościowy właściciel ŁKS, patrzy też na inne przykłady futbolowego życia i musi spokojnie je analizować.

Jakie?

Niedawno decyzją Krajowej Dyrekcji Kontroli Zarządzania (DNCG) francuski klub piłkarski AS Nancy został karnie zdegradowany do piątej ligi. Ktoś spyta, co to nas obchodzi? A jednak i nad takimi problemami trzeba deliberować.

Dlaczego?

DNCG to organ odpowiadający za kontrolę stanu finansów francuskich klubów z pięciu najwyższych klas rozgrywkowych. Warto nadmienić, że właścicielem „Les Chardons” jest Pacific Media Group, czyli ten sam fundusz inwestycyjny, który w tym roku został większościowym udziałowcem GKS Tychy. Ta sytuacja jasno pokazuje, że trzeba niezwykle starannie przeanalizować każdy szczegół przyszłej umowy. W takim wypadku ostrożność jest jak najbardziej wskazana. Nie warto się spieszyć.

Czy kłopoty włoskiej Spezii Calcio, jej właścicielem jest Platek, czyli spadek do Serie A, mogą być przeszkodą?

Nie sądzę. Wszyscy interesujemy się sportem i wiemy, że taka jest jego natura. Raz się wygrywa, innym razem trzeba się pogodzić z porażką. Dla mnie ważna jest deklaracja, którą ostatnio złożył Philip Platek. Amerykański inwestor polskiego pochodzenia powiedział, że nadal rozmawia o wykupieniu udziałów piłkarskiej spółki Łódzkiego Klubu Sportowego.

Transfery ŁKS nie robią w tej chwili większego wrażenia. Kibice boją się, aby nie popełniono błędów sprzed trzech sezonów...

Myślę, że z tamtej sytuacji wyciągnięto odpowiednie wnioski. Proszę pamiętać, że zazwyczaj w futbolu kontrakty obowiązują do 30 czerwca. Dopiero po tym terminie zawodnicy mogą ruszyć na testy w innych klubach, zacząć swobodnie rozmawiać o ewentualnych transferach. Nie wolno też zapominać, że na początku mają kilka propozycji. Zastanawiają się, targują, ich agenci chcą wywalczyć jak najwięcej. Jeśli tylko budżet będzie dobrze skrojony, to nie obawiałbym się o tworzenie nowej drużyny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Stanisław Syguła: W ŁKS nikt nie chce popełnić błędu w sprawie inwestora - Express Ilustrowany

Wróć na gol24.pl Gol 24