Stępiński się przełamał. Czy odzyska strzelecką formę? [KOMENTARZ]

Daniel Kawczyński
Mariusz Stępiński, to jedna z największych nadziei łódzkiego Widzewa. Trener Radosław Mroczkowski widział w nim lekarstwo na uzdrowienie newralgicznej sytuacji w linii ataku, ale odkąd zaczął notorycznie stawiać na 17-latka w wyjściowej jedenastce, ten nie potrafił się przełamać. Aż do dzisiaj.

Pogoń ciągle bez zwycięstwa na wiosnę. Widzew uratował remis w Szczecinie

W 77. minucie spotkania z Pogonią, "Stempel" wykorzystał precyzyjną wrzutkę Denisa Kramara i głową pokonał Radosława Janukiewicza, ratując cenny remis. Tym samym zapisał na koncie czwarte trafienie w tym sezonie i pod względem liczby trafień w Widzewie, znajduje się tylko za plecami Łukasza Brozia (5 bramek). Czy to oznaka końca strzeleckiej niemocy? Przekonamy się, aczkolwiek nie sposób nie zauważyć jak duże postępy robi ostatnio młodzieżowy reprezentant Polski.

W rundzie jesiennej pojawiał się na boisku z ławki rezerwowych, ale rola jokera wcale mu nie przeszkadzała. W tejże roli zdobył dwie bramki, a jedną dołożył z Koroną Kielce, kiedy po raz pierwszy przyszło mu grać od pierwszych minut. Patrząc na problemy linii ataku i rażącą nieskuteczność, domagano się, by Mroczkowski pozwolił grać Stępińskiemu w podstawowym składzie. Szkoleniowiec nie spieszył się. Uważał, że na to jeszcze za wcześnie.

W końcu jednak nie miał wyboru. W rundzie wiosennej wywindował 17-latka na etatowego snajpera. Pierwsze mecze potwierdzały obawy. Stępiński często sprawiał wrażenie nieporadnego, przegrywał walkę z obrońcami, nie dochodził do czystych sytuacji, a gdy mu się udało, psuł je w końcowej fazie. W wielu momentach podejmował bardzo niedojrzałe decyzje, np. zamiast podać do niekrytego partnera, wolał wejść z piłką do bramki. W porównaniu z pierwszą rundą był wręcz nie do poznania, niestety w zabarwieniu negatywnym.

Mała lekcje pokory, delikatna krytyka ze strony mediów wyszły widać zawodnikowi na dobre. Wystarczyło parę spotkań, by zauważyć znaczący progres. Stępiński w pełni zaczął wykorzystywać atut szybkości i zwrotności. Świetnie radzi sobie w pojedynkach powietrznych. Nabrał również boiskowego cwaniactwa, co zresztą widzieliśmy dzisiaj w Szczecinie i w poniedziałkowym spotkaniu z Polonią, kiedy sprytnie wywalczył kontrowersyjny rzut karny.

Przede wszystkim młody "Stempel" przestał zachowywać się samolubnie, dostrzega partnerów na boisku. Z Polonią zaliczył dwie asysty. Wynik dość nietypowy, jak na skrajnie wysuniętego gracza, ale z korzyścią dla drużyny. Przede wszystkim jednak znalazł równego sobie partnera, w osobie Bartłomieja Pawłowskiego. W meczu z Polonią cały czas rozgrywali piłkę między sobą, zagrywali w tempo i razem dochodzili do okazji. Przypomnijmy sobie zresztą drugiego gola dla Widzewa, kiedy własnie po podaniu "Mario", Pawłowski wspaniałym uderzeniem pokonał Sebastiana Przyrowskiego. Ten duet może jeszcze zawojować Ekstraklasę.

Twitter

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24