Szatałow: Nie ma takiego meczu, za który przyznawano by cztery punkty

Jacek Żukowski / Gazeta Krakowska
Jurij Szarałow wraca na stadion rzy ulicy Kałuży
Jurij Szarałow wraca na stadion rzy ulicy Kałuży Polskapresse
- Na pewno będę się cieszył, jak kibice będą wspominać dobrze moją osobę - mówi trener Zawiszy Jurij Szatałow, który wróci dziś na stadion Cracovii, z którą rok temu utrzymał się w ekstraklasie.

Cracovia – Zawisza LIVE! Starzy znajomi przyjadą do Krakowa. Wieczorem hit w 1. lidze!

Po raz pierwszy od czasu kiedy przestał Pan być trenerem Cracovii (sierpień 2011), przyjeżdża Pan na stadion przy ul. Kałuży. Jakiego przyjęcia się Pan spodziewa?
Naprawdę nie wiem, trudno mi na to odpowiedzieć. Gdy pracowałem w Cracovii, miałem bardzo dobre stosunki z kibicami. Trzeba ich docenić, bo są z drużyną na dobre i na złe, obojętnie w której lidze grają "Pasy".

Wszyscy pamiętają, że dokonał Pan rzeczy niemożliwej utrzymując zespół w lidze w sezonie 2010/11...
Na pewno będę się cieszył, jak kibice będą wspominać dobrze moją osobę.

Mecz z Cracovią to dla was szczególne spotkanie?
Nie ma takiego meczu, za który przyznawano by cztery punkty, a nie trzy za wygraną. Myślę, że zbyt dużą wagę przykłada się do tego spotkania, a przecież po nim będzie jeszcze ponad dwadzieścia kolejek! Zarówno przed nami, jak i przed Cracovią jeszcze daleka droga do ekstraklasy, nie ma się co dodatkowo nakręcać.

Czy fakt, że przegraliście już z Cracovią w tym sezonie - w Pucharze Polski, może mieć znaczenie w kontekście tego spotkania?
Nie powinien mieć znaczenia. Owszem Cracovia wygrała u nas, ale mówiłem otwarcie, że nie nastawiamy się na ten puchar, podeszliśmy do niego bardzo spokojnie, bez "napinki".

Czy obecny układ tabeli to jest ten właściwy, jeśli chodzi o walkę o awans?
Pierwsza liga jest dziwna i trudna, drużyny, które są teraz w środku tabeli, łapią formę, zaczynają gonić czołówkę. Na pewno mocne będą te zespoły, które są mocne pod względem organizacyjnym, tak więc zespoły z obecnej czołówki będą się bić o awans.

Dopiero czwarta lokata "Pasów" wymienianych jako głównego obok Zawiszy kandydata do awansu dziwi Pana?
1. liga jest trudna, zawodnicy, którzy grali w ekstraklasie i z niej spadli, muszą się dostosować do gry w tej lidze.

Może Pan odczuwać satysfakcję, bo Vladimir Boljević, którego sprowadzał Pan do Cracovii, jest najlepszym strzelcem drużyny!
Rzeczywiście można powiedzieć, że ja go wynalazłem, ale zawodnik sam pracuje na swoje nazwisko. Do takiej gry, którą preferuje trener Stawowy, idealnie pasuje, to techniczny zawodnik. Gdy ja prowadziłem zespół, mieliśmy inny cel, walczyliśmy o utrzymanie i u mnie pełnił on inną funkcję - defensywnego pomocnika. Ale obserwowałem go w dwóch meczach i wtedy pokazał się jako ofensywny zawodnik. Tak go widzę, nie jako napastnika, bo w systemie w jakim gra Cracovia, nie ma napastnika.

Pojawiły się informacje, że pracował Pan dla profesora Janusza Filipiaka analizując wyjazdowe mecze Cracovii, to prawda?
Pierwszy raz o tym słyszę, z prezesem Filipiakiem ostatni raz rozmawiałem, gdy odchodziłem z klubu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24