W środę założy Pan szalik Wisły czy Limanovii?
Założyłbym łączony, gdybym taki miał.
Można założyć dwa...
Może tak zrobię albo koszulkę Wisły i szalik Limanovii [śmiech].
Drużyna takiego formatu jeszcze w Limanowej nie grała.
Fakt. Takiego piłkarskiego sportowego święta jeszcze w Limanowej nie było i chyba nieprędko będzie.
Jest Pan głównym sponsorem oraz wiceprezesem Limanovii i równocześnie oficjalnym partnerem Wisły Kraków. Jak się Pan czuje w tej niecodziennej sytuacji?
Komfortowo. Wiem, że pieniądze, które wydaję, nie są wyrzucane w błoto, nie idą na marne.
Jeździ Pan na mecze Wisły?
Jestem prawie na każdym, jeśli tylko zdrowie dopisuje.
A na Limanovię Pan chodzi?
Oczywiście. Tak samo jak na Wisłę.
Jaki będzie wynik?
Wiadomo, kto jest faworytem. Wypada poprosić tylko o niski wymiar kary, ale sport lubuje się w niespodziankach.
Motywował Pan jakoś piłkarzy?
To niepotrzebne i w tym momencie mogłoby być szkodliwe. Łatwo przemotywować. Zresztą to sprawa trenera Mariana Tajdusia.
Rozmawiał Rafał Kamieński / Gazeta Krakowska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?