Swego czasu Marcin Daniec opowiadał o tym, że gdy wrócił z toalety podczas walki Gołota - Lewis, nie zastał w barze nikogo. Było już po „zawodach”. Podczas spotkania z Ukrainą musiał czuć się podobnie. Ukraińcy w 7 minut wybili nam z głowy końcowy sukces w tym spotkaniu. Wyglądało to niczym dwa ciosy jednego z braci Kliczko - „bam, bam” i po sprawie. W jednym narożniku leżał Boenisch, w drugim Wasilewski. O ile wszyscy piłkarze reprezentacji Polski wyglądali w tym spotkaniu jak dzieci z przedszkola, o tyle ta dwójka prawdopodobnie nie wyszła jeszcze ze żłobka. A w piątek urządziła sobie dosłownie leżakowanie...
Zobacz koniecznie: Daniec: Lewandowski, jeszcze jeden taki numer i z nami nie grasz
Jeżeli ktoś zastanawiał się przed spotkaniem, czy potrafi grać w piłkę, to zdecydowanie byli to Ukraińcy! W piątek rozmawiałem z kilkoma dziennikarzami z tego kraju i wszyscy mówili, że remis biorą w ciemno. W obecnym zespole nie mają żadnych indywidualności, a siłą jest kolektyw, który i tak ostatnio praktycznie nie funkcjonuje. A nasi nie bali się nikogo i niczego. Trener Waldemar Fornalik co chwila powtarzał, że zespół jest naładowany pozytywną energią i widzi w chłopakach wielką wolę walki (całe szczęście, że nasi piłkarze nie walczyli o niepodległość).
Jak wyglądał mecz, widział każdy z nas. Ukraina rozpoczęła ostrożnie, ale już po minucie zauważyła, że Polacy pojęcie o piłce nożnej mają równie wielkie, jak oni o siatkówce. Coś tam pograją, ale i tak na końcu zbierają soczysty wpiernicz. Postanowili więc to skrzętnie wykorzystać. To, że skończyło się 1:3 zawdzięczamy tylko i wyłącznie... Sebastianowi Boenischowi. Tak Boenischowi! Chłopak na tyle skutecznie spowalniał grę i raczył nas swoją nieporadnością w obronie, że zaskoczeni jego postawą byli sami Ukraińcy. Przez moment myśleli nawet, że grają przeciwko jakiemuś kelnerowi z San Marino. Boenisch był jedynym piłkarzem na boisku w barwach reprezentacji Polski, który mógł pochwalić się kilkoma „nieszablonowymi” zagraniami (nie licząc oczywiście subtelnych pośladków Kuby Koseckiego).
Po meczu Artur Boruc oświadczył wszem i wobec, że „nie jesteśmy tak słabi, jak pokazał mecz z Ukrainą”. Całe szczęście, że zaraz podejmujemy San Marino. Dopiero teraz pokażą jak naprawdę są słabi? Zaraz pojawią się komentarze - „Jak to? Wygrają z San Marino i utrą wam nosa!” Oczywiście! Szkoda tylko, że z takim San Marino to wygrałaby „drużyna sklecona na biegu z dziewięciu gości z Uzbekistanu” - cytując Radosława Janukiewicza. „Lewy” się przełamie, bo jak tu się nie przełamać, jeżeli ma się strzelić bramkę facetowi, który na co dzień rozlicza PIT-y? Wasilewski odkupi swoje winy w defensywie, bo powstrzymać gościa, który wkręca żarówki w sklepach spożywczych jest wyczynem po prostu imponującym.
Bankowcy, księgowi, barmani. Czyli kadra San Marino w całej okazałości
Piłkarze San Marino po raz ostatni nie schodzili z boiska pokonani od czasu wielkiego potopu i Arki Noego, więc dla nich mecz z Polską jest okazją do przerwania złej passy. Zwłaszcza, że nasze gwiazdy naprawdę obawiają się najbliższych rywali! Robert Lewandowski zdążył już nawet zabłysnąć słowami - „Nie ma co się oszukiwać. To wcale nie będzie łatwe spotkanie”. Rozumiecie? Facet, który zarabia miliony w Bundeslidze i strzela bramki największym klubom w Europie, obawia się pojedynku z „gośćmi”, którzy żeby zagrać mecz eliminacji MŚ, musieli wziąć w pracy urlop! Przepraszam. Jeden nie musiał. Jest bezrobotny...
Dzisiejszy mecz elektryzuje całą piłkarską Polskę. Naprzeciw siebie staną dwaj godni siebie rywale. Piłkarze San Marino będą chcieli udowodnić, że 51 porażek z rzędu, to nie przypadek. Polscy zawodnicy będą starać się zmazać plamę, która pojawiła się na ich koszulkach po meczu z Ukrainą, a której nie potrafił usunąć nawet Zygmunt Chajzer używając niezawodnego proszka. Szykuje się wielka piłkarska uczta, której daniem głównym będą fantastyczne pojedynki Danilo Rinaldiego z Kamilem Glikiem. Quo vadis Polsko?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?