Sądzę, że premier wypowiadając te bzdury, chciał usprawiedliwić "obsuwę" z autostradami. A przecież Miro D. w "telewizorniach" pokazywał "malowanki-cacanki" z których wynikało, że wszystko będzie cacy i na czas. Ja, chcąc być posłuszny kapitanowi jedynie słusznej rządowej drużyny, postaram się usprawiedliwić "Euro-niedoróbki, przeróbki, przekręty i kompromitacje.
Proponuję, by grabarz Euro-dojazdów, minister infrastruktury, w zastępstwie autostrad, wyznaczył dwie trasy pielgrzymkowe. Pierwszą na linii Gdańsk - Poznań, drugą Warszawa - Wrocław. Ta "polska droga" (mecze grupowe z udziałem nielotów Smudy) będzie pod patronatem trzech niewinnych męczenników: Mira, Zbycha i Rycha, których - jak donoszą media - (nie)zawisła i (nie)zależna prokuratura już niedługo uniewinni, bo umorzy "hazardowe postępowanie" z braku dowodów winy.
Korzyść "pokutnych tras" to gwarancja spokoju, bo tłum zmęczony przemarszem bę-dzie łatwy do monitorowania i spacyfikowania. Niestety, misternie opracowaną demagogię premiera dotyczącą stadionów popsuł minister sportu, który w "spowiedzi sejmowej" zapewnił, że jesteśmy wzorem dla UEFA w realizacji zadań w tym temacie, zapominając o dwóch drobnych szczegółach. Pierwszy to przeróbki na poznańskim "bublu", na które wydano (z naszych podatków) 180 mln euro, trzy razy więcej niż podobny stadion w Hoffenheim? Drugi szczególik to koszty "jednofunkcyjnego narodowego", które są o ponad 200 mln euro większe, niż wyniosły nakłady na wybudowanie najnowocześniejszego wielofunkcyjnego obiektu w Gelsenkirchen!
Jeśli chodzi o wojnę, jaką premier wypowiedział fanom reprezentacji za zachowanie w Kownie, to przypominam, że nie był to typowy dla ligi bandycki terroryzm (z którym wszelkimi siłami należy walczyć), a strajk (jak to czynią górnicy czy stoczniowcy, pod URM, przeklinając, paląc kukły rządzących, rzucając petardami itp.) przeciwko indolencji Ministerstwa Sportu, które toleruje działalność ludzi spod znaku PZPN, a którzy doprowadzili nasz futbol do upadku. Tak więc Tusk powinien zacząć od likwidacji przyczyny, czyli PZPN.
Niestety jeszcze minister Adam Giersz oświadczył, że podczas naszej prezydencji w Unii jego resort zaproponuje Europie nowy model walki z dopingiem i korupcją w sporcie. Mam nadzieję, że szef sportu ma już wytłumaczenie na pytanie zagranicznych dziennikarzy dotyczące gry w reprezentacji Polski Łukasza Piszczka, który 13 maja 2006 r. wspólnie z kolegami "ustawił wynik meczu" z Cracovią. Wówczas trenerem Zagłębia był Smuda, a Arboleda grał w podstawowej jedenastce!
Nie dziwota, że kadra i my, kibice w meczach z Litwą i Grecją, zostaliśmy upokorzeni, bo rywale potraktowali nas (wielokrotnych medalistów MŚ i olimpiad) jak... kelnerów z Wysp Owczych czy Andory, desygnując do gry rezerwowe składy. Prasa grecka pastwiła się nad swoimi "zmiennikami" za remis z beznadziejnymi Polakami. Natomiast na kolejne "chlapnięcie Dyzmy", że gdyby grecka murawa była w Kownie, to wygralibyśmy 5:0, odpowiadam: Gdyby Hiszpanie grali z "twoimi nielotami" na litewskim boisku, to byłoby 20, a nie 6:0.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?