Trójka wiślaków wróciła do gry po operacjach

- Wrócili wszyscy ci, którzy w ostatnim czasie przechodzili operacje i to mnie cieszy. Całą trójkę spokojnie można wprowadzać do intensywniejszych zajęć i grania - mówił Michał Probierz.

Z powrotu do gry w pierwszej drużnie cieszyli się również sami zainteresowani. Marko Jovanović powiedział: - Wreszcie wróciłem i cieszę się, że trener wystawił mnie w pierwszym składzie. Teraz chciałbym, żeby już tak zostało. Z każdym treningiem moja forma powinna iść w górę i już wkrótce będę gotowy na sto procent do gry w lidze.

Z ponownego występu w pierwszej drużynie cieszył się również Alan Uryga. Ten młody piłkarz zadebiutował w poprzednim sezonie w ekstraklasie, ale kilka dni później nabawił się kontuzji i musiał poddać się operacji kolana.

- Nie była to dla mnie miła sytuacja, że w momencie gdy udało mi się zadebiutować, musiałem na dłuższy czas odłożyć swoje plany walki o miejse w drużynie. Teraz jestem bardzo szczęśliwy, że znów mogę normalnie trenować i grać. Przez cały ten czas, kiedy dochodziłem do pełnej sprawności, mogłem liczyć na wsparcie trenera. Powtarzał mi, że ciągle jestem piłkarzem pierwszej drużyny i jak tylko się wyleczę, na pewno dostanę swoją szansę. To była dla mnie duża motywacja do pracy - mówi Alan Uryga.

W Limanowej z niezłej strony pokazał się również Romell Quioto, który nawet strzelił bramkę. Na razie Honduranin gole będzie mógł zdobywać właśnie tylko w takich meczach. Po tym jak otrzymał czerwoną kartkę w ostatnim meczu z Polonią, wczoraj dowiedział się, ile spotkań będzie pauzował. Za brutalne potraktowanie piłkarza "Czarnych Koszul" (Quioto podeptał Piątka), Komisja Ligi wlepiła zawodnikowi pięć spotkań kary. Dlatego dzisiejszy sparing z Podbeskidziem będzie dla Quioto ostatnim meczem na kilka tygodni.