Trwa wojna na oświadczenia w Podbeskidziu. Murapol wycofa się z klubu

Eurobasket 2015: Polska - Francja LIVE + TRANSMISJA ONLINE Będzie coś wielkiego?

- Oficjalnie nie otrzymałem żadnego pisma z Murapolu o wycofaniu się ze sponsorowania - wyjaśnia prezes Podbeskidzia Wojciech Borecki i dodaje, że nie chce komentować tych wydarzeń. Sprawy potoczyły się błyskawicznie. W poniedziałek z funkcji wiceprezesa zarządu klubu zrezygnował przedstawiciel firmy Murapol, Jarosław Matusiak. Zaniepokojenie tym faktem wyraziło Stowarzyszenie Sympatyków Klubu wydając oświadczenie, w którym stają po stronie byłego już wiceprezesa. "W czasach, w których nasze stosunki z Klubem są napięte był to jedyny człowiek, z którym można było porozmawiać o nurtujących nas problemach. Wielokrotnie dzięki jego wsparciu udawało się pokonać przeszkody, które pozostali członkowie zarządu specjalnie nie zauważali" - napisali w swoim oświadczeniu sympatycy klubu.

W następnej kolejności głos zabrała gmina Bielsko-Biała, wydając także stosowne oświadczenie. Z kilku wątków najważniejsze dotyczą przejęcia przez Murapol pakietu większościowego. Prezydent miasta zaproponował spółce przejęcie 99 procent akcji, zachowując dla siebie złotą akcję. Druga strona jednak była zainteresowana nabyciem tylko 51 procent akcji. "W konsekwencji Murapol zaproponował podwyższenie kapitału spółki TS Podbeskidzie poprzez emisję i objęcie nowych akcji o wartości 1,6 miliona złotych. Środki na podwyższenie kapitału nie stanowiłyby jednak dodatkowego wsparcia dla klubu, ale pochodziły z umowy sponsorskiej, która tym samym zostałaby pomniejszona o te kwotę" - czytamy w oświadczeniu. Dalej gmina wylicza, że do tej pory - od moment powstania spółki TS Podbeskidzie - przekazały jej 18.550.000 złotych, gdy tymczasem Murapol niespełna 8.000.000. Przy okazji dodaje, że Murapol zalega klubowi około 1,2 miliona złotych.

Jak można było się domyślać, swoje oświadczenie wydał także Murapol. Można z niego wywnioskować, że firma ma zamiar wycofać się ze sponsorowania klubu. Wojna na oświadczenia w Bielsku-Białej trwa na dobre i nie widać jej końca. Jak zwykle prawda leży pośrodku i smutne jest to, że obie strony nie potrafią się zwyczajnie dogadać.