Klub konsekwentnie wcielił politykę zaciskania pasa. Na transfery nie wydano ani grosza, biorąc tym samym tylko tych, którzy mieli własną kartę w ręku i za których nie trzeba było płacić prowizji menadżerskich. Tej trudnej misji podjął się sam Kaczmarek. Do gry w Lechii udało mu się namówić Grzegorza Rasiaka (ostatnio Jagiellonia Białystok), Jarosława Bieniuka (Widzew Łódź), Andreu Mayorala (Dinamo Tbilisi), Piotra Brożka (Trabzonspor) oraz Ricardinho (Wisła Płock). Z myślą o przyszłości podpisano umowę z Wojciechem Zyską (Gryf Tczew), a z wypożyczenia z Bałtyku Gdynia wrócił bramkarz Bartosz Kaniecki.
Już przed sezonem sztab szkoleniowy jak mantrę powtarzał, że poszukuje skutecznego napastnika i doświadczonego stopera. Cele zrealizowano połowicznie. O ile udało się pozyskać Bieniuka, który trzyma w ryzach całą linię defensywy, o tyle pomysł na odkurzenie Rasiak – na tę chwilę – wydaje się być nietrafiony, bowiem były reprezentant Polski wystąpił we wszystkich pierwszych pięciu meczach i nie zdobył w nich ani jednej bramki. Kaczmarek, pod presją mediów i kibiców, posadził Rasiaka na ławkę i poprzestawiał piłkarzy ofensywnych do tego stopnia, że Abdou Razack Traore wylądował na szpicy. Operacja na żywym organizmie przyniosła pożądane efekty, ale Kaczmarkowi nie uda się uciec od pytań o sens zakontraktowania Rasiaka.
Interesująco przebiega natomiast aklimatyzacja Ricardinho. Pierwsze mecze w jego wykonaniu pokazały, że istnieje pewien przeskok między pierwszą ligą, a ekstraklasą. Brazylijczyk często odbijał się od rywali jak od ściany, wyglądał dosyć przeciętnie pod względem kondycyjnym, a najbardziej uwypuklały się w jego przypadki braki taktycznie, szczególnie jeśli chodzi o współpracę w destrukcji. Na całe szczęście „Rysiek”, bo tak mówią o nim koledzy, szybko się uczy i nabiera pewności siebie. Zdołał już wywalczyć sobie miejsce w składzie i popisał się strzeleniem dwóch goli. Zyskuje też w oczach kibiców, którzy dostrzegają w nim materiał na niezłego skrzydłowego.
Gorzej prezentują się Brożek. Jak na tacy widać, że brakuje mu rytmu meczowego. „Broziu”, po nieudanej przygodzie w Turcji i długich zmaganiach z kontuzją, w żółwim tempie wraca do dyspozycji sprzed lat. Do tej pory wyszedł mu tylko jeden mecz - z Lechem Poznań. W pozostałych grał albo słabo, albo źle. Brożek wydaje się być jednak w uprzywilejowanej sytuacji, gdyż nie ma dla niego konkurencji na lewej obronie. Levon Airapetian leczy kontuzję, Vytautas Andruskevicius spisuje się poniżej oczekiwań, a Marcin Pietrowski nie jest w ogóle brany pod uwagę.
Zagadką, obok Rasiaka i Brożka, pozostaje także Andreu. Kaczmarek wystawiał go w podstawowym składzie w pierwszych pięciu kolejkach. Po porażce z Wisłą Kraków stracił jednak do niego sympatię i postanowił posadzić go na ławce. Hiszpan na razie musi uznać wyższość Łukasza Surmy i Marcina Pietrowskiego. Znając jednak szkoleniowca biało-zielonych, niewykluczone jest, że rotacja dotyczyć będzie również środka pola, bo z nim Lechia wciąż ma spore kłopoty.
Bilans nowych lechistów po siedmiu kolejkach i dwóch występach w PP:
(kolejno: minuty w lidze i PP, bramki, kartki, oceny ligowe wg Ekstraklasa.net)
Andreu - 371 min, bez bramki, bez kartki, oceny: 3, 5, 3, 2, 5
Jarosław Bieniuk - 780 min, bez bramki, 3 żółte kartki, oceny: 6, 7, 4, 4, 7, 8
Piotr Brożek - 386 min, bez bramki, 3 żółte kartki, oceny: 4, 3, 3, 6, 6,
Grzegorz Rasiak - 515 min, bez bramki, 1 żółta kartka, oceny: 3, 4, 6, 4, 2,
Ricardinho - 432 min, dwie bramki, 1 żółta kartka, oceny: 5, 7, 3, 4, 7
LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?