Tutaj słowo pchanie traktuje się dosłownie - na plecach nagle czuje się dotyk dwóch dłoni, a ciało nabiera niekontrolowanego przyspieszenia. Gdy znajdziecie się w pożądanym przez współpasażera miejscu nie usłyszycie przeprosin, za to zobaczycie zadowoloną twarz swojego "pchacza". Albo "pchaczki", bo role tę z lubością spełniają niepozorne staruszki, co zresztą świadczy o ich pokrewieństwie dusz z polskimi rówieśniczkami.
Wybrańcy Olega Błochina metrem po raz ostatni jechali pewnie dawno temu i być może dlatego zakończyli swój udział w turnieju. Nie potrafili bowiem przepchnąć się przez grupę, która wcale nie okazała się taka mocna, jak ją malowano. Krótko mówiąc, o ile we Lwowie żartowano, że gdyby Smuda wziął Polaków na Cmentarz Łyczakowski, to z Rosją wygralibyśmy w cuglach, to w Kijowie znalazłoby się paru chętnych, by członkom Sbornej pokazać, jak skutecznie walczyć z większymi od siebie. Bo problemy Szewczenki, który w czasie Euro jeździł z żoną własnym porsche i ktoś mu wjechał w bagażnik, gospodarzom nijak nie pomogły.
Metro w Kijowie może zresztą stanowić alegorię Euro 2012. We wtorek najwięcej Szwedów odwiedzało stację Arsenalnej, podobno najgłębszą na świecie, wykopaną 102 metry poniżej ulicy. Aby wydostać się na powierzchnię spędza się blisko trzy minuty na podzielonych na dwie części ruchomych schodach. Fani Trzech Koron i tak mieli więcej szczęścia niż ich piłkarze - ci po dwóch meczach nie mieli już żadnych szans, by w grupie D znaleźć się wyżej niż na samym dnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?