Volkov dał Lechowi wygraną nad Zagłębiem Sosnowiec. Poznaniacy bliżej finału Pucharu Polski [RELACJA]

jac/Wojciech Maćczak
Lech Poznań - Zagłębie Sosnowiec 1:0
Lech Poznań - Zagłębie Sosnowiec 1:0 Grzegorz Dembiński
Lech Poznań zrobił kolejny krok do zdobycia Pucharu Polski. W pierwszym półfinałowym spotkaniu pokonał u siebie pierwszoligowe Zagłębie Sosnowiec 1:0 (1:0). Jedynego gola po podaniu Darko Jevticia strzelił Vladimir Volkov. Sam mecz natomiast nie porwał.

Czy może być dla poznaniaków spotkanie ważniejsze niż zbliżający się wielkimi krokami mecz z Legią Warszawa? Choć co innego wskazywałyby zainteresowanie kibiców czy też statystyka sprzedanych biletów, to odpowiedź na tak zadane pytanie brzmi twierdząco. Oto bowiem na cztery dni przed ligowym hitem poznaniacy podjęli na własnym stadionie trzeci zespół pierwszej ligi, walczące o powrót do elity Zagłębie Sosnowiec, w pierwszym półfinałowym spotkaniu Pucharu Polski. Spotkaniu arcyważnym, bowiem właśnie przez te rozgrywki wiedzie teraz najkrótsza droga Lecha do europejskich pucharów. Mimo że dla wielu poznaniaków zabrzmi to jak herezja, to prawda jest taka, że ewentualna wpadka z wicemistrzem Polski – poza oczywistą skazą na wizerunku ubiegłorocznego triumfatora Ekstraklasy – nie będzie dużym problemem. Wynik inny niż zwycięstwo w dzisiejszym meczu byłby natomiast zalążkiem katastrofy.

Takie pojedynki nie należą do łatwych. Dla niżej notowanych zespołów Puchar Polski to szansa, by zaistnieć, pokazać się z dobrej strony na tle lepszego przeciwnika, a może i pokusić się o niespodziankę, którą będzie można wspominać przez lata. O włos od takiego scenariusza byli w ubiegłym roku gracze Błękitnych Stargard Szczeciński, którzy wygrali pierwsze spotkanie z Lechem, w drugim jednak nie zdołali utrzymać korzystnego wyniku i odpadli z rozgrywek. Zaangażowanie i chęć walki u Dawida – że pozwolimy sobie na takie dość obrazowe porównanie - często jest zdecydowanie wyższa niż w przypadku Goliata. Bo jak tu skupić się na Zagłębiu, gdy wszyscy mówią już o Legii?

Z koncentracją Lech nie miał co prawa problemów, jednak poznaniacy długo nie wiedzieli, z której strony ugryźć Zagłębie. Zespół Artura Derbina, co w pełni zrozumiałe, nie rzucił się do szaleńczych ataków, a pozwolił grać rywalowi, zagęszczając swe szyki obronne i skupiając się na defensywie. Efekt był taki, że choć Lech długo gościł na połowie rywala, rozgrywał sobie swobodnie piłkę, to miał już spory problem ze stwarzaniem sytuacji podbramkowych. Długo jedyną okazją mistrza Polski była sytuacja Macieja Gajosa z 22. minuty, gdy po dośrodkowaniu Vladimira Volkova dwukrotnie próbował pokonać Wojciecha Fabisiaka. Chwilę wcześniej to Zagłębie mogło prowadzić – Jasmin Burić wypluł tym dominowała walka i ostra gra w środku pola. Co ciekawe, to lechici byli częściej faulującą stroną, co pewnie było wynikiem prób narzucenia wysokiego pressingu.

Jeśli nie wychodzi z ataku pozycyjnego, to rozwiązaniem mogą być stałe fragmenty gry. I tak też się stało, bo to właśnie rzut rożny dał lechitom bramkę, otwierającą wynik spotkania. Bramkę bardzo istotną, bo wymagającą od zespołu z Sosnowca bardziej odważnej gry w celu odrobienia strat. Zdobywcą gola okazał się Volkov, który po dośrodkowaniu Darko Jevticia dobrze urwał się rywalowi na krótkim słupku i wpakował piłkę do bramki. Dodajmy, że było to jego pierwsze trafienie w barwach Lecha.

Zagłębie od początku pierwszej połowy rzuciło się do odrabiania strat. Pierwszą sytuację gościom sprezentował Dariusz Dudka – bawiący się w Świętego Mikołaja doświadczony pomocnik Lecha oddał piłkę Fidziukiewiczowi, ten po rozegraniu z Robertem Bartczakiem oddał lekki i niecelny strzał. Dosłownie chwilę później 25-letni snajper Zagłębia miał kolejną okazję, by zdobyć wyrównującego gola dla swojego zespołu. Po genialnym podaniu Bartczaka piłka trafiła pod nogi Michała Bajdura, którego ofiarnym wślizgiem powstrzymał Maciej Wilusz. A wtedy futbolówkę dostał Fidziukiewicz, który huknął prosto w Jasmina Buricia. W odpowiedzi po paru minutach strzelał Maciej Gajos, a piłkę złapał Fabisiak.

Tym niemniej początek drugiej części spotkania zwiastował bardziej widowiskowy pojedynek, niż partia szachów, rozgrywana przed przerwą. Zagłębie zaczęło grać otwartą piłkę, przejęło inicjatywę i grało z mistrzem Polski jak równy z równym. Sosnowiczanie potrafili stwarzać sobie okazje, ale przy wykończeniu brakowało im zdecydowania i spokoju. Stąd w większości strzały albo zbyt lekkie, albo też trafiające wprost w bośniackiego bramkarza poznańskiego Lecha. Głównie tyczy się to Fidziukiewicza, który zachowując więcej zimnej krwi pod bramką rywala mógł obrócić szalę zwycięstwa w stronę gości. Cóż, chyba właśnie w tym miejscu uwydatniała się różnica poziomów, która sprawia, że Zagłębie gra w niższej lidze.

W 75. minucie jeszcze bliżej niż były napastnik Jagiellonii Białystok był Łukasz Matusiak, który przełożył sobie piłkę i gdy wydawało się, że musi wpakować ją do siatki, przestrzelił. Zagłębie seryjnie marnowało okazje, przybliżając Lecha do zwycięstwa w pierwszym półfinałowym spotkaniu, natomiast Jan Urban wymieniał ofensywnych zawodników, chcąc wprowadzić trochę świeżości w ataku i w ten sposób oddalić zagrożenie spod własnej bramki. Na murawie pojawili się więc Kamil Jóźwiak oraz Nicki Bille Nielsen, dla którego był to pierwszy występ od niemal miesiąca. I właśnie w końcówce meczu ten duet mógł doprowadzić do podwyższenia wyniku – Jóźwiak zagrał piłkę wzdłuż linii bramkowej nadbiegającemu Duńczykowi, ten jednak nie zdołał dostawić nogi i wpakować jej do siatki.

Ostatecznie wynik spotkania nie uległ już zmianie. Lech wygrał z Zagłębiem, jednak zaliczka jest bardzo skromna i z pewnością w rewanżu rywal będzie dążył do odrobienia strat. Rywalizacja w dwumeczu jest więc ciągle otwarta, a Lech tylko nieznacznie przybliżył się do celu, którym jest finał na Stadionie Narodowym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24