Wadliwa defensywa "Pasów" ciągle... wadliwa

Gazeta Krakowska
Łukasz Nawotczyński wydaje się być najpewniejszym punktem defensywy Cracovii
Łukasz Nawotczyński wydaje się być najpewniejszym punktem defensywy Cracovii Grzegorz Sroka / Ekstraklasa.net
34 stracone bramki - to z ich powodu Cracovia przeżywa takie kłopoty w tym sezonie i jest bliska degradacji. Lekarstwem na całe zło w defensywie miało być wymienienie formacji obronnej zimą.

Mimo że dokonano tego (ze starego składu zostali tylko Milos Kosanović i Marian Jarabica), nie można powiedzieć, że teraz szyki obronne "Pasów" stanowią monolit. Trzy bramki stracone z Legią włączyły już dzwonek alarmowy. Wprawdzie "Pasy" nie straciły żadnej bramki we Wrocławiu, co jednak nie oznacza wcale, że w obronie było dobrze, chociaż ta linia zagrała w całkiem innym składzie i ustawieniu niż w pierwszym meczu. Z jednym wyjątkiem. Jest nim Łukasz Nawotczyński. Z pewnością oprócz Wojciecha Kaczmarka najlepszy jak do tej pory transfer krakowian. Nie grał przez rok, nie ciesząc się zaufaniem trenera Korony Kielce, ale szkoleniowiec "Pasów" Jurij Szatałow stawia na niego.

- We Wrocławiu mieliśmy wiele szczęścia, bo Śląsk stworzył sobie więcej sytuacji bramkowych - mówi Łukasz Nawotczyński. - Możemy się z tego ostatniego remisu cieszyć, biorąc pod uwagę przebieg spotkania, chociażby ostatnią sytuację, bo mógł się ten mecz dla nas inaczej skończyć.

Remis w szczęśliwych okolicznościach może cieszyć, ale można założyć, że nawet nie przegrywając żadnego meczu wiosną, Cracovia się nie utrzyma...
- By się utrzymać, musimy wygrywać - mówi stoper "Pasów". - Co z tego, że drugiego meczu wiosennego nie przegraliśmy. Potrzebujemy punktów, a zyskaliśmy tylko jeden.

Ich zdobywaniu nie sprzyja duża rotacja w obronie - Jarabica i Kosanović grali jako boczni obrońcy w konfrontacji z Legią, Struna i Puzigaca jako boczni w meczu ze Ślaskiem, Trivunović i Jarabica ustawieni w środku. Tym "mieszaniem" trener Szatałow wprowadza niezły chaos...

- Graliśmy już w różnych ustawieniach - mówi zawodnik. - Podczas obozu każdy mecz graliśmy w innym ustawieniu, trener dawał szansę każdemu, powoli się zgrywamy.

Jeśli się nie strzela gola Śląskowi, to czy uda się z Lechem, teoretycznie mocniejszym zespołem? - Przede wszystkim gramy u siebie, przyjdzie dużo kibiców i powinno nam to pomóc - twierdzi z przekonaniem piłkarz. - Mamy szansę na utrzymanie tylko wtedy, gdy będziemy odnosić zwycięstwa w meczach u siebie i remisować na wyjazdach. Na pewno musimy w każdym spotkaniu grać o trzy punkty. Nie jest tak jak dawniej, kiedy różnica między remisem a zwycięstwem nie była taka aż wielka - wynosiła zaledwie punkt. Gdybyśmy więc jeden z tych dwóch wiosennych meczów wygrali, a drugi nawet przegrali, mielibyśmy większą zdobycz. W spotkaniu z Lechem nie mamy wyjścia, musimy pokusić się o zwycięstwo.

W tym meczu defensywa krakowian zagra zapewne znowu w innym ustawieniu, jest nadzieja, że do składu wróci po kontuzji Kosanović.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24