Wasilewski nie pomógł Leicester. Lisy przegrały na Villa Park

Damian Wiśniewski
Piłkarze Aston Villi wygrali w meczu 15. kolejki Premier League z Leicester City 2:1. Goście przez ostatnie 10 minut spotkania grali w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Paula Konchesky'ego. Od pierwszego do ostatniego gwizdka na boisku przebywał Marcin Wasilewski.

Kto by pomyślał, że mecz dwóch drużyn z dolnych rejonów tabeli może przysporzyć tak wielkich emocji. Taka jest jednak liga angielska, tutaj zawsze można zakładać wielkie emocje, nawet w takich okolicznościach.

Pierwsza bardzo ciekawa sytuacja miała miejsce w 12. minucie gry, kiedy po długim zagraniu z głębi pola na strzał z pierwszej piłki, z powietrza zdecydował się Christian Benteke. Wtedy jednak piłka minęła bramkę, czego nie zrobiła za to minutę potem. Riyad Mahrez poprowadził piłkę z prawej strony do środka, oddał strzał sprzed pola karnego, a Brad Guzan odbił piłkę przed siebie. Dopadł do niej Leonardo Ulloa i nie miał problemów z wpakowaniem do bramki.

Podrażnieni The Villans nie kazali długo czekać na odpowiedź. Już w 17. minucie spotkania mieliśmy remis. Ashley Westwood dośrodkował z rzutu wolnego, a Ciaran Clark urwał się Liamowi Moore’owi i ładnym strzałem głową nie dał szans bramkarzowi.

Tempo tego spotkania było wyśmienite i już trzy minuty później mogło być 2:1 dla gości. Mahrez indywidualną rajdem minął kilku rywali i oddał strzał na bramkę, ale Guzan tym razem interweniował bardzo pewnie. W 24. minucie spotkania Vardy wyszedł sam na sam z Amerykaninem, jednak przegrał ten pojedynek. Upadł też przy tym jak długi, ale o rzucie karnym nie mogło być mowy.

Aston Villa również starała się odpowiadać, ale w pewnym momencie idealnej sytuacji nie potrafił wykorzystać Christian Benteke. W 31. minucie gry Schlupp oddał po ładnej akcji minimalnie niecelny strzał sprzed pola karnego. W końcówce pierwszej połowy nie oglądaliśmy już dobrych okazji podbramkowych, ale za to bardzo dużo ostrej gry. Przez to boisko z powodu kontuzji musieli opuścić Ashley Westwood z Aston Villi i Leonardo Ulloa.

Do końca pierwszej połowy wynik się nie zmienił, ale zaraz po przerwie karuzela znowu ruszyła. Trzy minuty po wznowieniu gry Benteke zagrał bardzo dobrą piłkę w pole do Cleverley’a, ale ten nie potrafił trafić w bramkę. W 51. minucie gry Schmeichel popisał się jedną z wielu świetnych interwencji tego dnia, zatrzymując Richardsona.

Pięć minut potem Duńczyk kapitalnie, nogami obronił centrostrzał Agbolnahora z prawej strony boiska. W 68. minucie odpowiedział Lisy z Leicester. Nugent oddał świetny strzał z dystansu, ale Brad Guzan dzięki genialnej paradzie sparował piłkę na rzut rożny.

Dwie minuty potem na prowadzenie wyszli gospodarze. Agbonlahor zaatakował indywidualnie, minął między innymi Marcina Wasilewskiego, podał do Christiana Benteke, a ten dośrodkował w pole karne. Tam na piłkę czekał Alan Hutton, który wpakował ją do bramki, nie dając goalkeeperowi najmniejszych szans.

Sześć minut później sam Benteke mógł wpisać się na listę strzelców, ale kapitalnym refleksem po jego strzale głową z bliskiej odległości popisał się Schmeichel. Nie minęła minuta, a syn słynnego bramkarz Manchesteru United uratował swój zespół po strzale Ciarana Clarka.

W 80. minucie sędzia popełnił dość spory błąd. Między sobą poszarpali się Paul Konchesky oraz Alan Hutton i obaj powinni zostać ukarany, ale obaj w ten sam sposób. Tymczasem zawodnik Leicester został ukarany czerwoną kartką, a Aston Villi tylko żółtą.

Wynik do końca już nie zmienił, choć okazji do tego nie brakowało. Kasper Schmeichel jeszcze raz pokazał swoje duże umiejętności broniąc uderzenie Agbonlahora, a Cambiasso oddał niecelny strzał przewrotką. Aston Villa notuje drugie zwycięstwo z rzędu, a Leicester pogrąża się w strefie spadkowej.

Niezły mecz zagrał Marcin Wasilewski, choć Polak miał do siebie dość spore pretensje. W akcji, po której padła druga bramka dla gospodarzy dał minąć się Agbonlahorowi, choć nawet go wtedy faulował (za co dostał po zakończeniu akcji żółtą kartkę). Nie zdołał go jednak powstrzymać, choć nie można Polaka obarczać stuprocentową winą za tę bramkę. Obrońcy Leicester mieli jeszcze sporo okazji, by przerwać tę akcję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24