Widzew - Lech LIVE! Szlagier młodego pokolenia

Daniel Kawczyński
Widzew liczy na zwycięstwo, ale Lechowi również zależy na punktach
Widzew liczy na zwycięstwo, ale Lechowi również zależy na punktach Polskapresse
Niegdyś to spotkanie podnosiło na nogi całą piłkarską Polskę. Dzisiaj to tylko kolejny mecz ligowy, ale pamiętna historia dodaje mu niebywałego smaczku i nadaje wielki charakter. Na przeciw siebie staną dwie ekipy młodego pokolenia, nie tylko jeśli chodzi o piłkarzy, ale również szkoleniowców.

Widzew i Lech spotkają dzisiaj po raz 63. Niegdyś ich starciami emocjonowała się cała piłkarska Polska, bo walka zawsze przebiegała na najwyższym poziomie i toczyła się o najwyższe cele. Dzisiaj ten szlagier nieco przyblakł i elektryzuje tylko z nazwy. O ile Lech utrzymał miejsce w krajowej czołówce, to Widzew tkwi pogrążony w finansowej niepewności, lecz mimo kiepskiej sytuacji walczy o dobre imię i w tym sezonie nie zszedł poniżej górnej połówki tabeli. Do czwartego Lecha traci zaledwie trzy punkty.

Ostatnie lata wojny widzewsko-poznańskiej układały się raczej po myśli Wielkopolan, ale w całkowitej historii bezpośrednich potyczek to łodzianie wypadają lepiej. Wygrywali 19 razy, przy 15 triumfach Lecha i aż 28 remisach. Dla gości prawdziwą zmorą jest stadion przy Alei Piłsudskiego, gdzie nie wygrali już od 15 latach. Oczywiście każda zła passa musi się kiedyś skończyć.

Niedawno rozpisywaliśmy na temat magii stadionu im. Ludwika Sobolewskiego, tłumacząc jak ciężki to teren do zdobycia. Jednak te tezy powoli przeradzają się w mit, bo jak się okazuje można wygrać z Widzewem na wyjeździe. Udowodniły to zresztą Wisła Kraków i Pogoń Szczecin, bliski szczęścia był także Górnik Zabrze, lecz ostatecznie wywiózł tylko jeden punkt.

Widzew w ostatnim czasie ma problemy z koncentracją. Z Wisłą i Jagiellonią stracił na początku dwie bramki w odstępie zaledwie jednej minuty! Z białostoczanami po raz kolejny dopisało trochę szczęścia, trochę widzewskiego charakteru i udało się uratował punkt. Natomiast z krakowianami trzeba było pogodzić się z porażką. - To nasz główny problem. Ostatnio tracimy bramki w naprawdę szkolny sposób. Cały czas trenujemy, robimy zmiany w defensywie i staramy się znaleźć optymalny sposób by nie popełniać tych samych błędów - mówił na przedmeczowej konferencji trener Radosław Mroczkowski.

- Blok obronny jest jeszcze na etapie zgrywania się. Latem posypała nam się cała defensywa, łącznie ze stoperami. Trzeba było wszystko wymienić. Cierpliwość jednak popłaca, a czas działa w tym przypadku na naszą korzyść. Mam nadzieję, że wkrótce osiągniemy tak wysoki poziom zgrania, że nie będziemy tracić tylu bramek - wtóruje w rozmowie z Ekstraklasa.net, napastnik Widzewa, Mariusz Stępiński.

Może tym razem uda się uniknąć otrzymania błyskawicznych ciosów. Do podstawowego składu, po kontuzji powraca bowiem Hachem Abbes, który z Thomasem Phibelem tworzył dość solidny duet. Wzmocniona końcem dyskwalifikacji Alexa Bruno będzie również prawa strona pomocy.

Mimo to nie da się ukryć, że Widzew coraz częściej zmaga się z problemami kadrowymi. Tym razem jest bardzo poważnie. Podczas treningu wiązadła w kolanie zerwał etatowy bramkarz - Maciej Mielcarz i może nie zagrać nawet przez pół roku. To niewątpliwie niebagatelne osłabienie. Dzisiaj między słupkami zastąpi go 23-letni Milos Dragojević, który dotąd nie miał okazji zagrać w meczu o stawkę.

- Zdaję sobie sprawę, że dla bramkarza ważne są regularne występy, podczas gdy Milos nie zaliczył jeszcze ani jednego oficjalnego starcia. Mimo to bardzo w niego wierzę. Po treningach wiemy na co go stać. Po raz pierwszy zagra w Ekstraklasie, więc musimy być trochę wyrozumiali - uważa Mroczkowski.

Z powodu czwartej żółtej kartki nie zagra także Radosław Bartoszewicz. Jego miejsce ma zająć 18-letni Krystian Nowak, z niecierpliwością wyczekujący ligowego debiutu: - Zasłużył sobie na debiut. Ciężko trenuje i robi postępy. Cierpliwie wyczekuje szansy. Może odgrywać w drużynie bardzo ważną rolę, podobnie jak Rybicki czy Stępiński - komplementuje podopiecznego trener.

Choć Widzew gra u siebie i ma za sobą sojuszniczkę w postaci historii, absolutnie nie może czuć się faworytem. Lech przyjeżdża do Łodzi z zamiarem zakończenia fatalnej serii. - Chcemy zmienić przekonanie, że Widzew nam „nie leży” na wyjazdach i piątkowe spotkanie jest do tego najlepszym momentem. Są takie stadiony, które są otoczone mitem, ale każde serie się kiedyś kończą, co ostatnio w Poznaniu udowodniła Jagiellonia - zauważa szkoleniowiec Lecha, Mariusz Rumak.

Jego podopieczni dobrze poczynają na wyjazdach. Z pięciu spotkań, wygrali cztery i przegrali tylko jedno. Na niepowodzenie nie mogą sobie pozwolić. Gdyby nie wpadka z Jagiellonią sprzed dwóch tygodni, Lech byłby teraz samodzielnym liderem i wyprzedził Legię w boju o mistrzostwo. Obecnie jest jednak dopiero czwarty i z identycznym dorobkiem co trzeci Górnik i druga Polonia. Jak wiadomo żadna z tych drużyn nie ma w zwyczaju gubić oczek, tak więc zwycięstwo w Łodzi jest jak najbardziej pożądane.

Łatwo jednak nie będzie. Z powodu żółtych kartek pauzować musi Łukasz Trałka. Nie wykluczone więc, że na placu gry kolejną szansę, tym razem od pierwszych minut dostanie 17-letni Karol Linetty, uważany za jedną z największych nadziei polskiej piłki. - Bardzo mnie to kusi. Moich młodych zawodników darzę szczególnym trenerskim ciepłem, bo wiem jak oni dorastali. Jeśli tylko jest to możliwe i są gotowi, to staram się im dawać szansę. Być może Karol wyjdzie od początku. Jest to prawdopodobne. Jest gotowy, żeby zagrać 90 minut w T-Mobile Ekstraklasie - mówi trener Rumak.

Z kolei w ataku najprawdopodobniej nie wystąpi Bartosz Ślusarski, a powodem jest uraz pięty. Jego brak to szansa dla 19-letniego Bartosza Bereszyńskiego.

Starcie Widzewa z Lechem to przede wszystkim konfrontacja zawodników młodego pokolenia. Po obu stronach barykady, obejrzymy etatowych reprezentantów kadr młodzieżowych, dopiero wchodzących do seniorskiego futbolu. Po stronie Widzewa są to chociażby Mariusz Rybicki, Mariusz Stępiński czy Jakub Bartkowski. W Lechu podstawowym stoperem już jest Marcin Kamiński. Wspomnianym Linettym interesuje się już Europa, a Szymon Drewniak wyrasta jednego z najlepszych pomocników.

Czytaj więcej o szlagierze z udziałem młodego pokolenia. Czy ja młodzież okaże się lepsza?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gol24.pl Gol 24