W rundzie wiosennej Widzew nie przegrał ani razu, ale na pierwsze tegoroczne zwycięstwo tysiące kibiców musiało czekać aż do starcia z zespołem z Dolnego Śląska.
Był to zarazem świetny początek „serialu mistrzów” pododopiecznych trenera Janusza Niedźwiedzia, na którą czekają kolejni byli mistrzowie Polski. W najbliższy piątek o godzinie 20.30 łodzianie zmierzą się bowiem w Warszawie z Legią, zaś 25 lutego o 15 na własnym boisku z Wartą Poznań
Do rozpoczęcia rundy rewanżowej łódzkiego beniaminka należy podejść optymistycznie także dlatego, że po czterech kolejkach po powrocie do ekstraklasy zdobył cztery punkty, a w tym roku już o dwa więcej. Skoro wtedy rundę jesienną klub z al. Piłsudskiego ukończył na trzecim miejscu, to teraz też zachował szanse zdobycia wysokiej lokaty.
Wracając do wygranej ze Śląskiem Wrocław, trzeba stwierdzić, że gospodarze przeważali do przerwy, choć w 45 minucie grający szósty z rzędu pełny mecz Serafin Szota uratował Henricha Ravasa po złym wprowadzeniu piłki do gry. W drugiej połowie wrocławianie uśpili widzewiaków defensywnym sposobem gry i wydawało się, że mecz znów skończy się bezbramkowym remisem (podobnie jak ten jesienny we Wrocławiu).
Na szczęście, mimo zbyt późnych zmian, dublerzy gospodarzy odegrali kluczową rolę w końcowych atakach na bramkę pod sektorem najbardziej żywiołowo dopingujących fanów łodzian.
To oczywiste, że na szczególne wyróżnienie za swoją postawę w meczu zasługuje strzelec w takich okolicznościach bramki. Warto pamiętać, iż Norweg Kristoffer Normann Hansen zaliczył łącznie 125 minut w jedenastu meczach polskiej ekstraklasy, będąc kilkuminutowym zmiennikiem. Dwukrotnie grał ponad 20 minut i oba te spotkania łodzianie wygrali dzięki jego golom (w Gliwicach z Piastem 2:1 i właśnie ze Śląskiem). Próba rezygnacji z tego zawodnika przed rundą wiosenną może być uważana za nieporozumienie i daje dużo do myślenia
- Ostatnio miałem trudny okres, dlatego świetnie jest wejść na boisko i zdobyć zwycięską bramkę. Gdy gram, to czuję, że mogę kreować sytuacje i strzelać gole. To nie była prosta główka, musiałem dodać piłce trochę prędkości, ale strzelenie gola w końcówce spotkania to fantastyczne uczucie. Za tydzień gramy z Legią, więc w przyszłym tygodniu wracamy do treningów i skupiamy się w pełni na kolejnym spotkaniu - stwierdził po meczu bohater ze Skandynawii.